Olga Wiechnik – „Posełki. Osiem pierwszych kobiet” – recenzja i ocena
Olga Wiechnik – „Posełki. Osiem pierwszych kobiet” – recenzja i ocena
Dziś powiedzielibyśmy o nich „posłanki”, ale w czasie, gdy kobiety po raz pierwszy zasiadły w polskim sejmie, takie słowo jeszcze nie istniało. Żywe były natomiast przeróżne opinie, stereotypy i przesądy dotyczące kobiet – ich możliwości poznawczych, cech charakteru i tego co im wypada robić, a czego absolutnie nie powinny. Oczywiście aktywność polityczna pań czy raczej wszelka aktywność wykraczająca poza krąg domu i rodziny była niemile widziana. Nie tylko przez mężczyzn, przez same kobiety również. Występowanie przeciwko schematom nigdy nie jest łatwe. Te, które jako pierwsze znalazły się w polskim sejmie, musiały być zatem nieprzeciętne. I takie właśnie były.
Książka jest reportażem historycznym i choć opowiada o kobietach sprzed stu lat, to dzięki żywej narracji jej bohaterki stają się dla czytelnika postaciami z krwi i kości. Ich sprawy, problemy, niekiedy przygody śledzi się zainteresowaniem i zwyczajnie chce się wiedzieć co będzie dalej. Każdej z ośmiu posełek poświęcono jeden rozdział. Wyjątkiem jest Zofia Moraczewska. Małżonka pierwszego premiera odrodzonej Polski jest najbardziej znaną osobą z tego grona, jednak nie tylko ze względu na swego męża. Prowadziła przez całe życie aktywną działalność zarówno na rzecz odzyskania niepodległości, jak i społeczną – z kobietami i dla kobiet. Pod koniec życia gromadziła i porządkowała materiały oraz zapiski z tej działalności. Zostawiła po sobie korespondencję (choć część z niej zdecydowała się także spalić) oraz spisane wspomnienia. Dlatego Moraczewska towarzyszy nam przez całą książkę, gdyż oprócz poświęconego jej rozdziału autorka zaplanowała chronologiczne krótsze wstawki poprzedzające pozostałe rozdziały, a dotyczące Moraczewskiej i ważnych momentów z ówczesnych dziejów Polski. Splata się to w zgrabną całość.
Wszystkie posełki łączy to, że prowadziły aktywne życie publiczne. Żadna nie ograniczyła się tylko do spraw domowych. Angażowały się politycznie i społecznie, a nawet naukowo. Nie każda założyła własną rodzinę. Pochodziły z różnych zaborów, a ich rodzice mogli sobie pozwolić na kształcenie córek. Jednak to nie były łatwe życiorysy. Przepełniała je walka o sprawy, w które wierzyły i którym się poświęcały. Niemal wszystkie przeżyły obie wojny światowe, a kres ich życia, przypadający na lata II wojny światowej lub PRL dla większości z nich nie miał nic wspólnego ze spokojną i dostatnią starością.
Olga Wiechnik wykonała ogromną pracę zbierając materiały dotyczące swoich bohaterek, choć czasem nie zostało po nich zbyt wiele. Tam, gdzie było to możliwe kontaktowała się z rodzinami i przeprowadzała rozmowy z tymi, którzy je pamiętali. Siłą rzeczy nie są to bogate wspomnienia, często minęło już zbyt wiele czasu. Są jednak bardzo cenne, bo ostatnie na jakie można liczyć. W książce znalazły się fotografie. Choć jest to reportaż historyczny, a nie praca naukowa, autorka bardzo dokładnie podaje w licznych przypisach źródła cytatów, jak również wyjaśnia i dopowiada to, co uznała za konieczne dla lepszego zrozumienia tekstu. Uważam, że to dobry przykład książki, w której przypisy stanowią wartość dodaną, a jednocześnie nie sprawiają, że lektura robi się przez to zbyt ciężka. Bibliografia zawiera wykaz dokumentów i zespołów akt pochodzących z kilku archiwów i bibliotek, wykaz czasopism oraz literaturę.
Pisząc o poglądach i decyzjach pierwszych polskich posłanek Wiechnik unika ocen czy wartościowania. Dobrze, że nie przeważyła w autorce pokusa, by patrzeć na tamtych ludzi i wydarzenia z dzisiejszej perspektywy. Książka stanowi jednak dobry pretekst do refleksji nad ludźmi, czasami, w których przyszło im żyć, a także tym, co przez ostatnie sto lat zmieniło się w Polsce i jej mieszkańcach. A także tym, co się nie zmieniło. „Posełki” zapadają w pamięć i po skończeniu lektury jeszcze nie raz zdarzyło mi się wracać do niektórych jej fragmentów. To zasługa nie tylko ciekawych bohaterek, ale także autorki, która potrafiła opowiedzieć o nich w świetnym reporterskim stylu. Można pogratulować debiutu, gdyż to jej pierwsza książka. Olga Wiechnik do tej pory publikowała swoje teksty m.in. w „Wysokich Obcasach”.
Jeśli czegoś mi zabrakło w książce, to pogłębienia informacji na temat pracy pierwszych posłanek w sejmie. Oczywiście ten wątek jest w książce poruszany, ale mam jednak lekki niedosyt. Nie zmienia to jednak ogólnej oceny książki. Polecam ją wszystkim zainteresowanym tamtymi czasami, historią społeczną, życiem na ziemiach polskich w aspekcie nie tylko kobiecym, bo i o mężczyznach można się dowiedzieć ciekawych rzeczy.