Ola Synowiec – „Dzieci szóstego słońca. W co wierzy Meksyk” – recenzja i ocena
Ola Synowiec – „Dzieci szóstego słońca. W co wierzy Meksyk” – recenzja i ocena
Świat wierzeń w różnych formach towarzyszy ludziom na całym świecie od pradziejów. Na terenach prekolumbijskiego Meksyku był on wyjątkowo złożony i zrozumiały tylko dla wtajemniczonych. Dziś w dobie globalizacji i społeczeństwa ponowoczesnego opisanie religii… okazuje się jeszcze trudniejszym zadaniem.
Ola Synowiec to latynoamerykanistka i dziennikarka mieszkająca od 7 lat w Meksyku. Do tej pory publikowała przede wszystkim krótsze artykuły w „Dużym Formacie”, „Focusie” czy „Podróżach”, teraz jednak do księgarni trafił jej książkowy debiut ̶ reportaż dotyczący kultury współczesnego Meksyku.
Książka składa się z siedmiu rozdziałów, które poruszają różne aspekty religii w Meksyku. Czytelnik zapoznaje się m.in. z lokalnym Świętem Zmarłych, czy rytuałami praktykowanymi przez miejscowych rodzimowierców. Omówione są też takie zagadnienia jak wpływ globalizacji na religię, konflikt między katolikami a ewangelikami, czy praktykowanie szamanizmu. Autorka odkrywa przed czytelnikiem fascynujący i zróżnicowany system wierzeń w Meksyku. Dowiadujemy się m.in. jakie znaczenie dla obchodów święta Dia de los Muertos miała ostatnia ekranizacja przygód Jamesa Bonda, a także czy halucynogenne grzyby służą do uzdrawiania i przewidywania przyszłości, czy może do hippisowskiej zabawy.
„Dzieci szóstego słońca” to poszukiwanie tożsamości współczesnego Meksyku. Ola Synowiec z niemal etnograficznym pietyzmem penetruje różne aspekty religii, znajdując w nich często znacznie głębsze problemy dotykające biedy, dyskryminacji czy uzależnień. Na słowa uznania zasługuje także krytyczne podejście do informacji przekazywanych przez rozmówców. Łatwiej byłoby zrobić laurkę i sprzedać chwytliwe informacje tak jak robił to Carlos Castaneda, ale autorka nie boi się stawiać trudnych pytań, nawet jeżeli mogą one nieco rozmyć obraz opisywanego problemu. Dynamiczna narracja i ekspresyjny język pozwalają czytelnikowi przenieść się w centrum opisywanych wydarzeń. Książka momentami potrafi zdziwić i rozbawić, a niekiedy nawet zmusić do nostalgicznej refleksji. Pochwalić należy też bogatą bibliografię i liczne odniesienia do literatury w całym tekście – nadaje to wiarygodności samej relacji, a także pokazuje jak dużą wiedzą dysponuje Autorka.
W tej beczce miodu jest też kropla dziegciu. Przede wszystkim książka mogłaby być znacznie dłuższa, poruszyć jeszcze więcej problemów, a niektóre z nich rozwinąć, choć wówczas byłby to już pewnie nie tyle reportaż co holistyczne, naukowe opracowanie problemu wierzeń we współczesnym Meksyku. Mimo, że Ola Synowiec ma wyjątkową zdolność do tworzenia bardzo plastycznych opisów w książce powinny znaleźć się ilustracje, choć to uwaga zapewne bardziej do wydawnictwa niż Autorki.
Naprawdę trudno było mi uwierzyć, że czytałem reporterski debiut. To dojrzała, napisana dobrym językiem książka, która zasługuje na znalezienie swojego miejsca wśród najważniejszych lektur polskich badaczy wierzeń w Meksyku. Polecam wszystkim, których fascynuje Ameryka Łacińska lub temat współczesnej religijności.