Odtwórcy nie ograniczają się do dyskusji na temat tego, jak popularyzować historię. Oni po prostu to robią!
Maciej Zaremba: Panie Dyrektorze, czy Pan sam uważa się za rekonstruktora historii?
Michał Bogacki: Nie, nie uważam. Kiedyś zajmowałem się odtwórstwem, ale to minęło. Poza tym rekonstruktor to ktoś, kto robi coś dużo więcej niż nosi na sobie stylizowane rzeczy, ma przy sobie kilka „rekonstrukcji” zabytków oraz bije się na miecze, czy wyrabia przysłowiowe „sakiewki”, czy krajki na sprzedaż. To osoba, która w jakiś sposób uczestniczy przyczynia się do rozwoju stanu wiedzy choćby poprzez rzeczywiste rekonstruowanie artefaktów, czy zdarzeń z przeszłości w oparciu o źródła i metody badawcze. Rekonstrukcja to część szerszego zjawiska – subkultury, które określić można mianem odtwórstwa historycznego.
Skąd pomysł na wystawę „Uwaga Historia! Odtwórstwo historyczne wczesnego średniowiecza w Polsce”?
Pomysł jak pomysł, wziął się z głowy, przy okazji luźnych rozmów. Początkowo miało to być przedstawienie świata wczesnośredniowiecznego za pomocą rekonstrukcji konkretnych artefaktów. Potem stwierdziliśmy, że tego rodzaju wystawę przygotujemy w przyszłości, a teraz skoncentrujemy się na samym ruchu odtwórstwa – konkretnie jego wczesnośredniowiecznym odłamie. Świetnie to współgra z wizją naszego Muzeum, które przybliża nie tylko historię początków państwa polskiego, ale również inspiracje tamtą kulturą i tradycją.
A nie obawiał się Pan, ze taka wystawa może wzbudzić pewne kontrowersje wśród Pana kolegów historyków?
W żaden sposób nie obawiam się kontrowersji wśród badaczy przeszłości. Przecież dziś pewna część pracowników naukowych wywodzi się z tego środowiska. Jako zjawisko jest ono przedmiotem badań naukowych.
Jednak jestem przekonany, że wciąż wiele jest osób, które uznają rekonstrukcję jedynie za formę historycznej zabawy. Jak Pan by ich przekonał, że jest inaczej? Jakie korzyści dla popularyzacji historii niesie ze sobą ruch rekonstrukcyjny?
Wcale nie mam zamiaru przekonywać, bo dla większości uczestników tego ruchu jest to forma zabawy, spędzania wolnego czasu. Pewnie, że nie dla wszystkich. Dla niektórych to sposób na życie, wręcz praca. Inną sprawą jest to, iż środowisko doskonale popularyzuje historię. Przede wszystkim poprzez swoją malowniczość i widowiskowość. To taka „przeszłość” na wyciągnięcie ręki. Oczywiście, w większości przypadków (szczególnie w kontekście odtwórstwa wczesnośredniowiecznego), to taka współczesna wersja wczesnego średniowiecza, nieraz odstająca od tego, jak badacze sobie tę przeszłość konstruują.
Inną kwestią jest to, że odtwórcy po prostu popularyzują. Nie są instytucjami czy „decydentami”, którzy ograniczają się do dyskusji na temat tego, jak to robić. Oni po prostu to robią! I robią to skutecznie.
Kim są rekonstruktorzy wczesnego średniowiecza w Polsce?
Tak, jak powiedziałem wcześniej. Rekonstrukcja to część szerszego zjawiska, które nazwać można odtwórstwem. To już najwyższa półka, przeznaczona dla osób, które niejako zawodowo się tym zajmują, łącząc naukę (umiejętność analizy źródeł) z rekonstruowaniem przedmiotów i zjawisk z przeszłości. Zwykły odtwórca to po prostu ktoś, kto interesuje się przeszłością i niejako wżywa się w świat inspirowany nią. Oczywiście, że w potocznym rozumieniu to się zlewa i wszyscy wrzucani do jednego worka nazywani są rekonstruktorami. Tylko, czy wszyscy motocykliści to harleyowcy?
Kim są odtwórcy? Najogólniej rzecz biorą to ci, którzy interesują się przeszłością i w jakiś sposób cyklicznie tę pasję wyrażają przez dobrowolne uczestnictwo w różnego rodzaju działaniach, w których przeistaczają się wizualnie w jakąś postać z przeszłości. Nie ma tutaj określonej płci, wieku, zawodu itp.
To co jest potrzebne, żeby z czystym sercem móc się nazwać rekonstruktorem? Czy Pana zdaniem każdy może nim zostać?
Żeby z czystym sumieniem móc nazwać się rekonstruktorem potrzebne są wiedza, doświadczenie i umiejętności. A odtwórcą? To jest ruch oddolny. Po co szufladkować i wyznaczać jakieś „granice”? Uważam, że odtwórcą jest ten, który za odtwórcę się uważa. Co ciekawe odtwórstwo to już dziś chyba swoista subkultura. A jak to bywa z subkulturami, definicja ich członków jest niezwykle obszerna i w zasadzie ulega ciągłym zmianom.
Jak wielką wagę odtwórcy przywiązują do detali i wiarygodności historycznej? Czy zdarzają się jeszcze osoby, które nie zwracają uwagi na przykład na to, że poszczególne elementy ich wyposażenia pochodzą z różnych historycznych regionów czy epok?
Skupię się na odtwórcach wczesnośredniowiecznych. Istnieje tam coś co określiłbym mianem „fetyszu rekonstrukcji przedmiotu”. Tzn. jeden odtwórca ma przy sobie wiele rzeczy, które są „rekonstrukcjami” (często stylizacjami) konkretnego zabytku. Są osoby noszące na przykład kilkanaście albo i więcej elementów srebrnej biżuterii itp. Fajnie, tylko we wczesnym średniowieczu nie było postaci, która nosiłaby na sobie tyle srebra. W kwestii regionalizacji wyposażenia, czy jego chronologii, tak naprawdę też istnieje spora dowolność. Mamy wyposażenie z VII/VIII w. obok tego z X/XI w. To w zasadzie inne epoki. Ale nie przeszkadza to wielu odtwórcom bo… „fetysz rekonstrukcji zabytku”. Kompletnie gubi się tutaj kontekst całej postaci. To tak jakbyśmy mieli na polu bitwy do czynienia z samymi książętami (to w odniesieniu do liczby ozdób), do tego jeszcze z bronią i w mundurach z okresu powiedzmy tak od połowy XIX w. do końca XX w. odtwarzających żołnierzy z II wojny światowej. Oczywiście przerysowuję, ale czasami takie wrażenie można odnieść.
Więcej o wystawie „Uwaga Historia! Odtwórstwo historyczne wczesnego średniowiecza w Polsce” można przeczytać na stronie Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie :
Warto też odwiedzić profil Muzeum na Facebooku !
Dodajmy do tego jeszcze jeden fakt: na polu współczesnej walki naprawdę niewielu „wcześniaków” odzwierciedla stan wiedzy na temat przeszłości bo to, co używają ma być praktyczne i dostosowane do współczesnych potrzeb. Te walki, bitwy, które odbywają się dziś nie mają wiele wspólnego z tym co było w przeszłości. Nie chodzi o to, że kiedyś celem była „eliminacja siły żywej przeciwnika”. Dziś to po prostu sport kontaktowy, a to wymaga odpowiednich zabezpieczeń. A to, że repliki broni, które obecnie stosują najczęściej w ogóle się do tego nie nadają – przeznaczone były do innych sposobów walki, to zupełnie inna sprawa.
Odnoszę wrażenie, że wielu naprawdę przesadza z tą swoją „historycznością”. W większości przypadków, gdyby „czepiać” się szczegółów są zupełnie „ahistoryczni”. I ja nie mam o to pretensji. Odtwórstwo to najczęściej współczesna luźna interpretacja wczesnego średniowiecza. A, jak to zwykle w życiu bywa, Ci którzy najmniej mówią o owej „historyczności” w sobie, najbardziej wiarygodnie owo wczesne średniowiecze odtwarzają. Tych wcale nie jest wielu – tak na oko, kilkanaście procent, choć znacząco w ostatnich latach ich przybywa.
W jakim stopniu współpracowali Państwo z rekonstruktorami tworząc wystawę? Na czym ta współpraca polegała?
Kuratorami wystawy są Michał Ostrowski oraz Sławomir Uta, zajmujący się odtwórstwem od końca lat 90. Poza tym wiele materiałów do wystawy, eksponatów i zdjęć otrzymaliśmy od innych osób związanych z tym ruchem.
Co to za eksponaty?
Na wystawie można zobaczyć przedmioty - stylizacje stosowane przez odtwórców (najstarsze dwa eksponaty – giezło i pochwa mieczowa z lat 80. XX w.), rekonstrukcje konkretnych zabytków archeologicznych (broń, biżuteria, stroje, ceramika), pamiątki po konkretnych wydarzeniach i postaciach i prawie 1000 zdjęć od lat 60. XX w. do dziś. Przybliżamy również sylwetki wybranych osób, które naszym zdaniem przyczyniły się w jakiś znaczący sposób do rozwoju ruchu, lub którym odtwórstwo w jakiś sposób w życiu pomogło.
Od lat 60.? To kiedy należy szukać początków odtwórstwa historycznego w Polsce?
To II połowa lat 60. XX w. i działania „mazurskich” wikingów wśród których był Marek „Jarmeryk” Szabliński, obecnie najstarszy z polskich „wcześniaków”. Od połowy lat 70. do II połowy lat 90. rozwija się późne średniowiecze i ruch indianistyczny, ale wczesne wybucha i to dosłownie, po 1998 r.
To już jest ładna historia. A jak odtwórstwo zmieniło się przez te wszystkie lata? Można takie zmiany zaobserwować?
Oczywiście nastąpiła zmiana w odtwórstwie wczesnośredniowiecznym w Polsce. Pod koniec lat 90. XX wieku wyróżnikiem jakości często było posiadanie odpowiedniego obuwia. Wielu zaczynało od popularnych wtedy „szczurków”, czy „glanów”, często z dodatkiem przysłowiowego futerka od nutrii maskującego w jakiś sposób owo współczesne obuwie. A potem był okres „skórzanych lamelek”, ale to już inna historia.
A na jakim poziomie stoi dziś odtwórstwo historyczne w Polsce? Czy to jeszcze hobby? Czy coraz częściej sposób na życie?
Trudno oceniać poziom, bo nie wiem jaki przyjąć punkt odniesienia. W porównaniu z innymi epokami jest najbardziej rozwinięte kulturowo, obejmując rzemiosło, muzykę, walki, grody itp. Jest w zasadzie cały „wczesnośredniowieczny świat”. To swoista subkultura, która wytworzyła własną kulturę, ale również własny przemysł. Porównać to można tylko z późnym średniowieczem, choć ono aż tak rozwinięte w tych wszystkich elementach nie jest. Porównanie z innymi krajami? Mamy jedne z bardziej znanych grup, jeden z największych festiwali, czyli woliński Festiwal Słowian i Wikingów, więc generalnie wypadamy dobrze, choć cały czas uważam, że to przede wszystkim hobby. Mówimy o dwudziestu kilku tysiącach osób, zajmujących się wczesnym średniowieczem w Polsce. Pewnie, że wśród nich są „zawodowcy”, ale stanowią oni raczej niewielką część. Większość to po prostu hobbyści.
Na muzealnym profilu na Facebooku zorganizowali Państwo oprowadzanie live po wystawie „Uwaga Historia! Odtwórstwo historyczne wczesnego średniowiecza w Polsce”. Na czym polega takie zwiedzanie? Dlaczego warto brać w nim udział?
Relację z oprowadzania live można sobie odtworzyć na naszej stronie na Facebooku. To trochę inna perspektywa zwiedzania wystawy. Pozwala zobaczyć ekspozycję nie ruszając się z domu. Zachęcam więc do zajrzenia na nasz profil.
Przy okazji proszę opowiedzieć też o innych projektach Muzeum. Co warto jeszcze zobaczyć, gdy przyjedziemy do Gniezna, aby zwiedzić wystawę o odtwórstwie historycznym? Proszę też o kilka słów na temat najbliższych planów Muzeum.
We wrześniu ubiegłego roku oddaliśmy do użytku przez lata zamkniętą dla zwiedzających część Muzeum. Przybyło nam wystaw stałych. Prócz obowiązkowej, poświęconej początkom państwa polskiego, prezentujemy np. kolekcję płytek ceramicznych i kafli piecowych. To jest unikat na skalę światową. Mamy też interaktywną ekspozycję poświęconą historii Gniezna. Najbliższe plany… w tej chwili pracujemy nad wystawą „Kultura muzyczna w początkach państwa polskiego”. Otwieramy ją 15 lutego. Obok zabytków zaprezentujemy rekonstrukcje konkretnych zabytków archeologicznych przygotowywanych przez pana Stanisława Mazurka - znowu jakieś nawiązanie do odtwórstwa. W sierpniu otwieramy wystawę poświęconą Połabianom, przygotowywaną wspólnie z muzeami niemieckimi, zaś w ostatnim kwartale 2019 r. wystawę poświęconą wojskowości polskiej we wczesnym średniowieczu.
Wymieniłem oczywiście tylko same wystawy, które prezentujemy dziś, lub które zaprezentujemy w niedalekiej przyszłości. Z całą resztą naszych działań można się zaznajomić choćby na naszym profilu na Facebooku czy naszej stronie internetowej. Mam nadzieję, że wielu znajdzie w naszej ofercie coś dla siebie. Serdecznie zapraszam do naszego Muzeum.