Nowe materiały o Karolu Wojtyle na portalu JP2online
Nieznane kontakty Karola Wojtyły z KOR
Jakie były relacje kardynała Wojtyły z Komitetem Obrony Robotników? Czemu musiał się z nich tłumaczyć przed prymasem Stefanem Wyszyńskim?
17 listopada 1976 r. o 20.00 do mieszkania Bohdana Cywińskiego weszli Jan Józef Lipski i Jacek Kuroń. Pięć minut później doszedł do nich Antoni Macierewicz, mówiąc głośno, że jest za nim „ogon”. Razem z nim był Piotr Naimski. Po kwadransie samochodem marki Syrena przyjechał Cywiński z nietypowym w tym gronie gościem – arcybiskupem krakowskim kardynałem Karolem Wojtyłą.
Co mówił krakowski kardynał w trakcie spotkania grupy warszawskich wywrotowców? Dziś wiemy, że spotkanie było pod obserwacją służb PRL stąd zachowane dokumenty: stenogramy z podsłuchów, notatki funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa i in.
Na portalu JP2online.pl udostępniamy nieznane dokumenty na ten temat z zasobów Instytutu Pamięci Narodowej.
Karol Wojtyła i księża-robotnicy
Kiedy w 1981 r. Jan Paweł II pisał encyklikę "Laborem exercens", wciąż miał w pamięci żywe wspomnienie wakacji sprzed ponad 30 lat. Zapuszczał się wtedy w biedne przedmieścia Paryża i Marsylii razem z kapłanami z ruchu księży-robotników, a w Belgii schodził do kopalni z polskimi górnikami. Doświadczenia te zostawiły w nim trwały ślad.
Wojtyła znał już trochę środowisko robotnicze. W czasie wojny cztery lata przepracował w fabryce Solvay w Krakowie. W Rzymie zaś miał okazję zapoznać się z tematem od strony teoretycznej. W Kolegium Belgijskim nie brakowało sposobności do dyskusji i lektur o ruchu robotniczym. Był to najgorętszy temat w czasie, kiedy Związek Radziecki kontrolował połowę Europy, a komunistyczne partie osiągały w krajach Zachodu szczyt popularności. Kwestia robotnicza wydawała się jedną z najbardziej palących dla ówczesnego Kościoła.
Wyruszyli w lipcu. Zaczęła się podróż o – jak papież napisał później w książce „Dar i tajemnica” – „ogromnym znaczeniu”.
Pierwszym dłuższym przystankiem na ich trasie była Marsylia. W mieście, gdzie znajduje się jeden z największych portów Europy, dokerów nie brakuje. Karol Wojtyła i Stanisław Starowieyski szukali jednak konkretnego – nazywał się Jacques Loew i był dominikaninem. Ojciec Loew pracował jako doker już od 6 lat. Zasłynął opublikowaną w 1943 r. ankietą na temat życia robotników portowych Marsylii, w której pokazywał nędzę i warunki pracy kolegów. Kiedy spotkał się z Wojtyłą, od roku był już proboszczem parafii w La Cabucelle.
Loew wspominał, jak podczas lunchu jeden z robotników nazwał księży „świniami, którzy wyzyskują innych”. Ksiądz pracował tam jak wszyscy, ubrany w robotniczy kombinezon, więc współpracownicy nie wiedzieli, z kim mają do czynienia. „Znasz księdza z Cabucelle?” – spytał. „Nie”. „To ja nim jestem” – powiedział Loew i wytłumaczył, że pracę w dokach rozumie jako naśladowanie Jezusa – cierpienie razem z ubogimi.