Norbert Bączyk, Grzegorz Jasiński – „Dawid kontra Goliat” – recenzja i ocena
Norbert Bączyk, Grzegorz Jasiński – „Dawid kontra Goliat” – recenzja i ocena
Książka Norberta Bączyka i Grzegorza Jasińskiego to pierwsze naukowe i pełne opracowanie na temat specjalnych środków bojowych, jakich Niemcy postanowili użyć przeciwko Warszawie i jej mieszkańcom. Na wstępie należy przyznać, że recenzowaną publikację cechuje rzetelność i solidne oparcie na źródłach, a przedstawienie działań wojskowych jest szczegółowe i wyczerpujące. Dobrym zabiegiem było okraszenie poszczególnych faktów zarówno relacjami świadków po obydwu stronach, czasami wsparte kopiami rozkazów czy formalnych sprawozdań z poszczególnych misji. Dodatkowo autorzy podjęli trud wskazania, w których miejscach tych relacji następuje rozminięcie z faktami bądź błędne rozpoznanie dynamicznej rzeczywistości przez świadków i uczestników zdarzeń. Bardzo dobry zabieg, brawo.
Pomimo dość dobrej znajomości tematyki Powstania byłem zaskoczony ilością nowych informacji dotyczących poszczególnych broni i technik użytych w końcówce lata 1944 na terenie naszej stolicy. Autorzy prowadzą nas dzień po dniu przez nierówne zmagania doskonale przygotowanych oddziałów saperów szturmowych Wehrmachtu z próbującymi przeciwstawić się im żołnierzami Polski Podziemnej. Ciekawie oddany został proces działań wojennych w mieście – od początkowego szoku okupantów, poprzez sprowadzenie profesjonalnych oddziałów, kończąc na metodycznej likwidacji poszczególnych punktów oporu. Książka dobrze oddaje również dynamikę polskich działań, które siłą rzeczy prowadzone były poprzez rozpoznanie bojem oraz wypracowywanie przez powstańców skutecznej taktyki przeciwko nowym środkom walki.
Wisienką na torcie jest jednak opis działania i zastosowania broni o nazwie Tajfun, jednej z nielicznych broni spod znaku wunderwaffe, której rzeczywiście udało się skutecznie użyć. Wprawdzie nie służyła do działań stricte odwetowych, a jej właściwym celem mogłaby stać się raczej linia Maginota aniżeli teren zabudowany, jednakże jest to pierwsza publikacja, w której zetknąłem się z tym środkiem bojowym tak obszernie. Warto, poza wspomnianymi wyżej względami, zapoznać się z tą książka chociażby ze względu na ten wątek.
Fani opracowań poświęconych uzbrojeniu mogą poczuć się odrobinę zawiedzeni. Zabrakło mi na przykład bardziej rozbudowanego opisu aspektów technicznych czy wyjaśnienia koncepcji prac nad takimi a nie innymi rozwiązaniami w biurach konstrukcyjnych III Rzeszy. Dodatkowo dobrym elementem mogłoby być, zwłaszcza w przypadku Tajfuna, dodanie rysunków czy ilustracji przedstawiających np. przebieg „tajfunizacji”. Albo jak prezentowała się taktyka przeciwdziałania Goliatom i okraszenie książki zdjęciami czy rzutami technicznymi poszczególnych elementów niemieckiego arsenału.
Zabrakło mi również rozszerzenia opisu dotyczącego broni rakietowej i artyleryjskiej – zarówno jeżeli chodzi o przykłady użycia, a także aspekty techniczne i koncepcyjne. Dysproporcja pomiędzy opisem środków takich jak samobieżne miny i Tajfun vide reszta arsenału jest mocno odczuwalna. Biorąc pod uwagę rzetelność tego opracowania byłby to dobry materiał na kolejną książkę duetu Bączyk i Jasiński.
Ostatnią rzeczą, być może zamierzoną, był styl opisu poszczególnych działań. Brakowało mi w nich pewnej warstwy komentarza ze strony autorów. Nie tyle dla siebie, co dla mniej zaawansowanych czytelników. Faktograficzne, rzetelne i szczegółowe przedstawienie działania bojowego kończyło się opisem naocznych świadków bądź kopią rozkazu. Byłoby wspaniale, gdyby autorzy częściej stosowali jeszcze warstwę pośrednią miedzy dwoma wspomnianymi (swoją drogą bardzo udany zabieg), które mniej obeznanych z wojskowością czytelników mogłyby wprowadzić w arkana sztuki wojennej. Mam nadzieję, że przy kolejnej książce autorzy wezmą moją skromną sugestie pod uwagę. Tym jednak, którzy z działaniami batalionów saperskich są za pan brat, nie będzie to pewnie przeszkadzać. Na pytanie, czy warto przeczytać książkę „Dawid kontra Goliat”, odpowiadam jednoznacznie twierdząco.