Niezwykła kradzież w katedrze św. Piotra w Bremie
Pierwszy kościół na miejscu dzisiejszej katedry św. Piotra został zbudowany około 789 r., a obecny gotycki kształt budowla uzyskała w XIII w. Najciekawszą jej częścią są krypty, w których odnaleziono pochówki prawie dziewięćdziesięciu osób, wśród których byli zarówno biskupi, jak i świeccy notable. Turyści przybywający do katedry najchętniej odwiedzają tzw. kryptę ołowianą. Miejsce to uważano za niezwykle korzystne dla przechowywania zwłok, gdyż zabezpieczało je ono przed niszczycielskim działaniem czasu. Obecnie można tu zobaczyć osiem dobrze zachowanych mumii, które prezentowane są w przeszklonych gablotach. Po przeprowadzeniu badań archeologicznych w latach 80. XX w. przedmioty znalezione w grobowcach umieszczono w muzeum, urządzonym w jednej z kaplic katedry. Tam właśnie znajdował się skradziony pierścień, który stanowił część kolekcji średniowiecznych regaliów biskupich. Oprócz niego tworzyło ją wiele innych pierścieni, srebrne kielichy i niezwykle ozdobne szaty.
W poniedziałek 24 czerwca personel muzeum z przerażeniem zauważył, że w jednej z zamkniętych gablot... brakuje pierścienia. Klejnot był wykonany ze złota, miał duże, owalne oczko z ametystu i w zasadzie nie przedstawiał dużej wartości materialnej - najbardziej liczyła się zaklęta w nim historia. Muzeum wyznaczyło nagrodę 3000 euro za jego zwrot mając nadzieję, że złodziej zgłosi się zwabiony tak dużą kwotą. Jednak nie zawsze pieniądze mogą wszystko, gdyż to nie oferowana suma, lecz... wyrzuty sumienia skłoniły złodzieja do wyznania winy. 47-latek zgłosił się dwa dni po dokonaniu przestępstwa, ale okazało się, że zdążył już sprzedać pierścień handlarzowi monet. Policja szybko go odszukała i odzyskała skradziony klejnot, dzięki czemu nie został jeszcze przetopiony ani sprzedany, chociaż niestety poważnie go zniszczono. Uszkodzenia są wielkie, ale myślę, że da się je naprawić - zapewnia dyrektor muzeum Henrike Weyh. Miejmy nadzieję, że klejnot szybko wróci na wystawę, a postawa skruszonego złodzieja wpłynie na innych przedstawicieli jego „cechu”.
Tajemnicą pozostaje sposób, w jaki wyniesiono zabytek ze strzeżonej wystawy. Możliwe, że złodziej zdradził go dyrekcji muzeum, ale nie zostało to podane do publicznej wiadomości. Jest to ważna lekcja dla władz placówki, która będzie musiała poświęcić więcej uwagi systemowi bezpieczeństwa.