(Nie)prowincjonalne muzeum

opublikowano: 2007-07-30, 22:34
wolna licencja
Podlasie rzadko wymieniane jest jako region atrakcyjny turystycznie, jednak i tutaj znajduje się wiele urokliwych zakątków i zabytków wartych odwiedzenia. Są też prawdziwe perełki — np. Muzeum Ikon w podbiałostockim Supraślu.
reklama

Będąc przyzwyczajonym do polskich muzeów, przeciętny polski turysta niewiele spodziewałby się po stosunkowo niedużej placówce w małym miasteczku na wschodzie naszego kraju. Białe ściany z powieszonymi rzędem obrazami, znudzona pani sprzedająca bilety, złe oświetlenie i brak zwiedzających to zdawałoby się standard. W Supraślu jest jednak inaczej. I to począwszy już od estetycznych, dobrze pomyślanych pomieszczeń wejściowych (ładne łazienki, szafki na rzeczy, automat ze świeżo zmieloną kawą przy stolikach z krzesełkami), a skończywszy na windzie dla niepełnosprawnych oraz bilecie rodzinnym (5 zł na osobę) — brakuje tylko trochę klimatyzacji.

W katakumbach grobowych poznajemy kanon ikony (fot. Jimmy(jjg), dostępna na licencji Creative Commons Attribution ShareAlike 2.5)

Najważniejsza jest jednak oczywiście sama wystawa. Już na początku zwiedzania zostajemy zaskoczeni. Oto zamykają się drzwi i nagle znajdujemy się w ciemnym, wąskim pomieszczeniu przypominającym jaskinię z wyżłobionymi w ścianie zagłębieniami. To katakumby, w których chowano zakonników, jednak zamiast trumien w komorach grobowych znajdują się święte obrazy. Rozlega się muzyka cerkiewna, a snopy światła po kolei oświetlają poszczególne ikony — odbywa się prawdziwy spektakl. Po jego zakończeniu robi się jasno, dzięki czemu można dokładniej przyjrzeć się wystawie, a przewodnik opowiada o eksponatach zgromadzonych w sali. W tej pierwszej zapoznajemy się z najbardziej typowymi przedstawieniami — kanonem ikon.

Scenariusz powtarza się w kolejnych pomieszczeniach, z których każde ma inny wystrój i tematykę: wnętrze cerkwi z (dość umownym co prawda i bardzo prostym) ikonostasem, sale poświęcone Matce Boskiej, Chrystusowi i świętym. Są też aranżacje przedstawiające pielgrzymkę na Grabarkę, zimowe święcenie wody, „święty kącik” w wiejskiej chacie, przydrożną kapliczkę i pracownię ikonografa, przy której krótki film pozwala zapoznać się ze sposobem powstawania ikon. Jest i makieta przedstawiająca supraską cerkiew, są zdjęcia pokazujące, jak wyglądała zanim Niemcy wysadzili ją w powietrze podczas ostatniej wojny.

reklama
Ikony, ikony... – czyż nie są piękne? (fot. Jimmy(jjg) (jjg), dostępna na licencji Creative Commons Attribution ShareAlike 2.5)

Gwóźdź programu znajduje się jednak na końcu: to zachowane oryginalne fragmenty szesnastowiecznych fresków, jakie udało się zdjąć konserwatorom z ruin. Wraz z dużym zdjęciem dawnego ikonostasu robią ogromne wrażenie — miejmy nadzieję, że szybko doczekają się planowanej rekonstrukcji. W podłodze tej części ekspozycji znajduje pancerna szyba, pod którą widnieją szczątki wysadzonej świątyni. Muzeum naprawdę dopracowane jest w najdrobniejszych szczegółach.

Nie zawsze było tak różowo. Pierwsze plany powstania muzeum pojawiły się w 1998 r., lecz na ich realizację brakowało pieniędzy. W jego obecnej siedzibie, dawnym pałacu opatów, woda wlewała się aż do piwnic przez dziurawy dach, na którego załatanie musiał wyłożyć pieniądze Generalny Konserwator Zabytków.

Po długich staraniach udało się jednak pozyskać fundusze z budżetu województwa podlaskiego oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego – uruchomienie muzeum, którego otwarcie nastąpiło w październiku 2006 r., kosztowało w sumie 4,5 mln zł.

Odbudowana cerkiew Zwiastowania Najświętszej Marii Panny w Supraślu (fot. Marek & Ewa Wojciechowscy , na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa–na tych samych warunkach 3.0 niezlokalizowana)

Zbiory Muzeum Ikon w Supraślu to prawie 1200 ikon z XVIII, XIX i XX wieku. Ponad 900 z nich pochodzi z... przemytu – zostały odebrane szmuglerom przez polskich celników. Jest to jedna z największych tego typu kolekcji w kraju. Obecnie dostępna jest jedynie ekspozycja stała, prezentująca około 300 eksponatów, planowane jest jednak również uruchomienie wystaw czasowych. Muzeum prowadzi także pracownię konserwacji ikon, warsztaty edukacyjne oraz kwerendy terenowe w poszukiwaniu nowych zabytków.

Supraśl to znakomite miejsce na sobotnią wycieczkę – muzeum nie jest jedyną atrakcją miasta. Jest tu m.in. imponujący, cały czas rekonstruowany i remontowany zespół monasteru Zwiastowania Najświętszej Marii Panny wraz z cerkwią pod tym samym wezwaniem, secesyjny pałac Buchholtzów (obecnie liceum plastyczne), cmentarz ewangelicki i urokliwa drewniana miejska zabudowa. Dojechać można tutaj z Białegostoku autobusem PKS bądź samochodem, jadąc szosą na Krynki. Supraśl znajduje się ok. 15 km od stolicy Podlasia.

Pałac Buchholtza w Supraślu (fot. mk, na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0)

Muzeum czynne jest codziennie, oprócz poniedziałków, w godzinach 10–17. W sezonie letnim, od maja do końca września, od godz. 12 do 19. Bilety normalne kosztują 10 zł, ulgowe 5 zł, w czwartki wstęp jest bezpłatny. Monaster zwiedzać można od poniedziałku do soboty w godzinach 10–14 oraz 16–18. Bracia zakonni oprowadzają pielgrzymki od 10 do 14, po uprzednim telefonicznym uzgodnieniu (tel. 085 718 37 80).

reklama
Komentarze
o autorze
Roman Sidorski
Historyk, redaktor, popularyzator historii. Absolwent Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Przez wiele lat związany z „Histmagiem” jako jego współzałożyciel i członek redakcji. Jest współautorem książki „Źródła nienawiści. Konflikty etniczne w krajach postkomunistycznych” (2009). Współpracował jako redaktor i recenzent z oficynami takimi jak Bellona, Replika, Wydawnictwo Poznańskie oraz Wydawnictwo Znak. Poza „Histmagiem”, publikował między innymi w „Uważam Rze Historia”.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone