Nieoczekiwane odkrycie skarbu Wikingów
Zobacz też: Wikingowie i ich podboje
Stanowisko archeologiczne, o którym mowa, znajduje się na Zelandii (największej z duńskich wysp) i nazywa się Vestervang. Naukowcy rozpoczęli prace w tym miejscu już w 2007 roku, udało im się wtedy odkryć ślady 18 długich domów i 21 ziemianek. Budowle te powstały na przestrzeni kilku wieków, między VII a XI stuleciem i nie tworzyły zwartego grodu, ani, tym bardziej, miasta, a raczej ubogą osadę rolniczą.
Archeolodzy nie kryli więc zdumienia, kiedy ich oczom ukazał się prawdziwy skarb: misternie rzeźbione wisiory, brosze i fragmenty naszyjników, niektóre z nich pozłacane. Nie wszystkie były dziełem miejscowych rzemieślników, np. niezwykła brosza w kształcie liścia koniczyny została wykonana w stylu karolińskim i niewątpliwie pochodzi z kontynentalnej Europy. Za najbardziej spektakularny zabytek uważany jest fragment naszyjnika w kształcie koła, wykonany ze stopu miedzi i cyny. Utalentowany artysta sprzed wieków ozdobił go przedstawieniem głowy fantastycznego zwierzęcia, która przypomina serce. Wokół niej znajdują się trzy zamaskowane sylwetki o cechach antropomorficznych. Podobne motywy często pojawiały się w sztuce Wikingów, ale, jak pisze archeolog Ole Thirup Kastholm, niektóre z tych antropomorficznych obrazów mogą być postrzegane jako reprezentujące działania szamanów, jako pośredników między „realnym” a „innym” światem. Według naukowców osoba, która posiadała taki przedmiot, musiała należeć do elity społeczeństwa Wikingów. Drugim ciekawym znaleziskiem jest pozłacana brosza ozdobiona czerwonym wizerunkiem krzyża. Przedmiot ten pochodzi z czasów poprzedzających przyjęcie chrześcijaństwa przez mieszkańców Skandynawii, mógł więc zostać przywieziony na Północ przez podróżnika pochodzącego z kontynentalnej Europy lub trafić do Vestervang w drodze wymiany handlowej. Być może służył jako ozdoba sukni nieznanej damy o bardzo wysokiej pozycji społecznej.
Wszystkie te przedmioty zdają się nie pasować do ubogiego i niczym nie wyróżniającego się otoczenia. Jak to możliwe, że trafiły właśnie tutaj, do małej, biednej osady rolników? Archeolodzy podejrzewają, że może to mieć związek z bliskością legendarnego miejsca zwanego Lejre, które zostało opisane w poemacie Beowulf, skomponowanym przez nieznanego poetę między VIII a XI stuleciem, którego akcja rozgrywa się w VI wieku. Z legendami o smokach i olbrzymach przeplatają się w nim wydarzenia i postaci, których autentyczność potwierdzają inne źródła. Najważniejszym wątkiem są dzieje tytułowego bohatera, herosa odznaczającego się nadludzką siłą i niezwykłą odwagą. Pierwszym z jego chwalebnych czynów było pokonanie przerażającego potwora zwanego Grendlem. Monstrum pustoszyło królestwo Hrothgara, znajdujące się... na wyspie Zelandii. Żaden z rycerzy i towarzyszy władcy nie był w stanie pokonać olbrzyma, więc kraina powoli zamieniała się w pustkowie. Usłyszawszy o tym, młody i żądny przygód Beowulf przypłynął ze Szwecji i zabił potwora w straszliwym pojedynku.
Poemat opowiada także o dalszych losach herosa, jednak dla archeologów z Vestervang to opisany wyżej fragment miał bardzo duże znaczenie. Król Hrothgar rezydował w pałacu zwanym Heorot („Sala Jelenia”), który lokalizuje się obecnie na terenie wspomnianego Lejre. Archeolodzy znaleźli tam pozostałości ogromnych budynków, a także figurkę, przedstawiającą boga Odyna. Według sag to właśnie tam mieli mieszkać również inni władcy Duńczyków wywodzący się z legendarnej dynastii Skjöldung. Lejre jest oddalone od Vestervang o 10 km, jednak sama bliskość ważnego ośrodka nie rozwiązuje jeszcze zagadki pochodzenia bogatych skarbów. Pomocna okazała się w tym przypadku etymologia, gdyż nazwy dwóch wiosek położonych w pobliżu Vestervang posiadają człon „Karleby”, co sugeruje, że ziemie te należały do karla - terminem tym określano wojownika o bardzo wysokiej randze, członka drużyny dbającej o bezpieczeństwo władcy. Najprawdopodobniej obszar wokół Vestervang należał właśnie do takiej osoby. Biorąc pod uwagę bliskość Lejre, władający tu karl musiał służyć królom rezydującym w Heorot.
Jak pokazują wieści z Danii, ziemia skrywa mnóstwo tajemnic i wyjaśnienie wielu zagadek. Niezwykłe jest również to, że odkrycia archeologiczne ożywiają i potwierdzają wydarzenia opisane w poematach, udowadniając na nowo, że nie można ich uważać tylko za fantastyczne legendy.
Źródło: livescience.com, thehistoryblog.com.
Zobacz też:
Redakcja: Tomasz Leszkowicz