Nie żyje Maciej Kossowski, jeden z najpopularniejszych muzyków minionej epoki
O śmierci polskiego piosenkarza, kompozytora i trębacza poinformował jego bliski i – jak się okazało – jedyny przyjaciel Paul Radelat. W liście do jednego z nowojorskich magazynów polonijnych napisał, że Maciej Kossowski zmarł 30 października 2022 roku około godziny 13:00 w New York Presbyterian/Weill Cornell Medical Center, przy 68 Wschodniej Ulicy na Manhattanie.
W momencie śmierci muzyk miał 85 lat. Ostatnie spędził jednak w całkowitej samotności, z dala od rodziny i bliskich. Jak napisał Amerykanin: „Przez ostatnie 10 lat stał się pustelnikiem. Przez przypadek odkryłem, że byłem jedyną osobą, z którą miał kontakt towarzyski”.
Radelat stwierdził również, że był jedyną osobą, która odwiedziła Kossowskiego w szpitalu. Po tym dodał:
Kiedy zobaczyłem go leżącego, uświadomiłem sobie kontrast sytuacji, że oto jest człowiek, który kiedyś był kochany i podziwiany przez setki tysięcy ludzi w Polsce za swoją muzykę w latach 60. i 70., a tu umiera w samotności.
Radelat zapewnił, że napisał list, bo wie, że wielu Polaków wciąż słucha muzyki Kossowskiego i z pewnością chciałoby wiedzieć o jego losie.
Kim był Maciej Kossowski?
Urodził się 11 lutego 1937 roku w Grudziądzu, gdzie też uczęszczał do szkoły średniej. Po niej kontynuował edukację na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu i w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Gdańsku, gdzie studiował polonistykę. To muzyka skradła jednak jego serce.
W Gdańsku uczęszczał na lekcje gry na trąbce, występował też w studenckim kole teatralnym. Chociaż ciągnęło go do kariery aktorskiej, nie udało się spełnić tych planów – dwukrotnie nie dostał się do Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej. Inaczej było z muzyką.
Na scenie muzycznej zaistniał w latach 50. XX wieku. Zaczął od trójmiejskiego środowiska jazzowego, później był członkiem kilku zespołów, by w 1963 roku trafić do Czerwono-Czarnych. Z nimi występował jako solista przez cztery lata. Następnie razem z zespołem Tajfuny wyruszył w trasę koncertową do Związku Sowieckiego. Oprócz tego koncertował także w Grecji, Czechosłowacji, Niemczech, Belgii, Szwecji, Stanach Zjednoczonych.
Po powrocie do kraju nawiązał współpracę z wieloma twórcami, takimi jak chociażby Edward Hulewicz i Heliosi, Katarzyna Sobczyk, Henryk Fabian, Jacek Lech czy Elżbieta Żakowicz, pisząc muzykę dla ich piosenek. Oprócz tego występował też w roli producenta muzycznego, aranżera i piosenkarza.
Do najbardziej znanych utworów Kossowskiego zalicza się przede wszystkim evergreen „Dwudziestolatki”, ale i takie przeboje, jak „Wakacje z blondynką”, „Z Cyganami w świat”, „Domowe strachy” czy „Nie mówię żegnaj”.
Wyjazd do Standów Zjednoczonych
Pod koniec lat 60. lub na początku lat 70. wyjechał z Polski i zamieszkał w USA. Tam w 1983 roku zmienił nazwisko na Mike Cossi, przyjął amerykańskie obywatelstwo i występował w okolicznych klubach z założoną wcześniej grupą instrumentalną. Od tego czasu w Polsce wystąpił tylko raz – w swoim rodzinnym Grudziądzu w 2012 roku.
Ostatnie lata życia spędził w całkowitej samotności – jedynym przyjacielem Kossowskiego był jego sąsiad Paul Radelat, który poinformował o jego śmierci. Z racji tego, iż muzyk nie miał bliskich ani krewnych, z którymi utrzymywałby kontakt, sprawę jego pochówku wziął na siebie Konsulat Generalny RP w Nowym Jorku.
W oficjalnym oświadczeniu, które zacytował na swoim profilu w mediach społecznościowych muzyk Krzysztof Medyna, przedstawiciele Konsulatu napisali:
Popieramy wszelkie działania Polonii, które zmierzają do godnego pochówku i służymy w tym zakresie wsparciem. Wraz z instytucjami amerykańskimi ustalamy również czy pan Maciej Kossowski posiadał jakichkolwiek bliskich, którzy z mocy prawa mają pierwszeństwo w decyzji o sposobie pochówku.