Nie ten kaliber...
Na początek krótki wstęp dla niezorientowanych: w „Wiadomościach” z 15 stycznia na wizji pojawił się materiał na temat okupowania przez opozycję mównicy sejmowej. O wypowiedź poproszono posła PO Arkadiusza Myrchę i szybko wyszło na jaw, że fragment z nim został wyretuszowany – słynna naklejka w kształcie serca zniknęła z jego kurtki.
W tym roku nie zabraknie mi materiałów na zajęcia z "Warsztatu dziennikarza telewizyjnego" na UMK pic.twitter.com/axQGIF8tA3
— Piotr Witwicki (@PiotrWitwicki) ۲۷ دی ۱۳۹۵ ه.ش.
Nie będę ukrywał, że sam uważam takie zachowanie publicznej telewizji za straszliwie miałkie. Wspieram Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy od wielu lat, a od kilku jeżdżę też regularnie na Przystanek Woodstock. W świadomości niektórych Jurek Owsiak wstrzykuje mi tam oczywiście narkotyki kupione za pieniądze z puszek, ale tylko jeśli akurat nie odprawiamy jakiegoś satanistycznego rytuału.
Ale żeby nie było – nie uważam wspierania Orkiestry za czyjś obowiązek, tak jak nikt nie wymaga ode mnie, żebym wspierał Fundację Pomocy Jeżom z Koluszek ani żadnej innej inicjatywy charytatywnej. Jeśli się nie chce, to się nie wspiera – święte prawo każdego, a niewrzucenie pieniędzy do puszki oklejonej serduszkami nie czyni z kogoś złego albo gorszego od innych człowieka. Sam też przy tym nie robię z Jurka Owsiaka jakiegoś półboga, bez którego dzieci umierałyby pod płotem albo byłyby leczone metodą „do pieca na trzy zdrowaśki”. Niemniej jest mi przykro, że w tych naszych wewnętrznych wojenkach trzeba wymazywać z rzeczywistości logo fundacji dobroczynnej. Skojarzenia z historii nasuwają się same, a odzwierciedleniem tego jest masa komentarzy w Internecie.
Porównuje się to przede wszystkim z „ulubieńcem" tłumów, Josefem Goebbelsem, którego obie strony w naszej bipolarnej Polsce (przecież nie ma innych opcji, prawda?) przerzucają sobie niczym gorącego ziemniaka. I co by o tym człowieku nie mówić, to w swoim fachu został mistrzem; sprytnymi manipulacjami, kłamstwem i wyczuciem tłumów potrafił budzić nienawiść i fanatyzm. Zabawa w Photoshopie, do tego wykryta od razu na Twitterze, się do tego po prostu nie umywa.
Podobnie jest z przyrównywaniem całej sytuacji do „zniknięcia” Nikołaja Jeżowa ze słynnej fotografii z Józefem Stalinem. Takie działanie George Orwell określił w Roku 1984 mianem „ewaporacji”, wymazania totalnego, wyniszczenia fizycznego połączonego ze skazaniem na zapomnienie. I choć Jeżowa mi niespecjalnie żal, to fakt ten budzi na moich plecach dreszcz. A to porównanie lekki uśmieszek. Ale znowu – akcja TVP to nie to samo.
Wydaje mi się, że przynajmniej porównywanie „Wiadomości” i „Dziennika Telewizyjnego” (który ja znam na szczęście tylko z nagrań archiwalnych i parodii Jacka Federowicza) ma przynajmniej cień sensu. W obu przypadkach mamy telewizję państwową, w obu przypadkach posiada ona jasne wytyczne od obozu władzy i w końcu w obu przypadkach posiada jakiegoś oponenta, którego należy marginalizować. Kiedyś to była opozycja demokratyczna i „Solidarność”, dziś jest to mężczyzna w czerwonych oprawkach organizujący zbiórkę pieniędzy.
Zdaję sobie sprawę, że kombinacje to domena wszystkich dzisiejszych mediów, i to z każdej strony. Swego czasu TVN ze zdjęcia przedstawiającego gejowską paradę usunął znak Polski Walczącej znajdujący się na budynku warszawskiej PAST-y i też zebrał za to cięgi (chociaż gdyby symbol zostawiono, mogła być to z kolei dla wielu osób profanacja). Ale posuwając się do tego typu śmiesznych zagrań, nie można się dziwić, że zaczną pojawiać się pewne konotacje historyczne, które tak my, Polacy, uwielbiamy. Nie należy jednak hiperbolizować i szukać gdzieś drugiej komuny, Czwartej Rzeszy albo piątej klepki. Tacy graficy z „Wiadomości” na przykład mogliby co najwyżej Goebbelsowi buty czyścić. I teraz zasadnicze pytanie: czy to komplement, czy obelga?
Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.
Redakcja: Tomasz Leszkowicz