Nicholas Stargardt – „Wojna Niemców” – recenzja i ocena

opublikowano: 2017-08-24, 08:00
wolna licencja
„Druga Wojna Światowa zdecydowanie była „wojną Niemców”. Jeszcze nigdy w historii konfliktów zbrojny żaden naród nie został tak bardzo zaangażowany w każdy aspekt prowadzenia działań wojennych, jak właśnie Niemcy w latach 1939-1945. Wojna totalna wymagała totalnego współudziału.
reklama
Nicholas Stargardt
Wojna Niemców. Naród pod bronią 1939-1945
nasza ocena:
8/10
cena:
69,00 zł
Wydawca:
Rebis
Rok wydania:
2017
Okładka:
twarda
Liczba stron:
855
ISBN:
978-83-8062-036-0

Nicholas Stargardt jest jednym z czołowych brytyjskich badaczy dziejów Trzeciej Rzeszy. Obecnie wykłada współczesna historię Europy w Magdalen College w Oksfordzie. Jego najbardziej znaną pracą jest Witnesses of War: Children’s Lives under the Nazis. Teraz do rąk polskiego czytelnika trafia nowa książka, dotycząca społeczeństwa niemieckiego w czasie II wojny światowej.

„Wojna Niemców”, czyli walczą wszyscy

Bardzo dużo powiedziano już o zaangażowaniu narodu niemieckiego w prowadzenie działań wojennych. Wystarczy wspomnieć chociażby Götza Aly’ego i jego wyliczenie tego, co statystyczna niemiecka gospodyni zyskiwała w latach 1939-1945, przeprowadzone w książce Państwo Hitlera czy zbrodnie „zwykłych ludzi” w pracy Christophera Browninga Zwykli ludzie. 101. Policyjny Batalion Rezerwy i „ostateczne rozwiązanie” w Polsce. Stargardt sięga zdecydowanie dalej i na podstawie imponującej liczby źródeł stara się odpowiedzieć na pytanie: jak statystyczny Niemiec widział swoją rolę w II wojnie światowej?

Do wykorzystanych przez autora źródeł należą nie tylko oficjalne materiały wytworzone przez aparat propagandy nazistowskiej, jak kroniki filmowe, prasa czy audycje radiowe. Sięga również do osobistych materiałów, jakimi są pamiętniki, listy czy prywatnie wykonywane zdjęcia. Wszystko to pozwala zbudaować narrację w oparciu o losy konkretnych ludzi, którzy tworzyli społeczeństwo III Rzeszy. Ich potrzeby i odczucia mogą wydawać się dość błahe.

Emocje zwycięzców, emocje pokonanych

W zależności od sytuacji czy miejsca w jakim znajdowali się Niemcy, główną rolę w ich codzienności pełniła duma narodowa, gniew, głód, wiara, a także... nuda. W barwny sposób, na podstawie listów wymienianych pomiędzy ojcami i synami, przedstawia budowanie męskiego świata, opartego w przeważającej mierze na poczuciu braterstwa broni. Synowie idą w ślady ojców, a niejednokrotnie wszyscy męscy członkowie rodziny znajdują się na wojennych frontach.

Do niewątpliwych zalet dzieła, oprócz wykorzystanych materiałów, należy sposób prowadzenia narracji. Choć temat jest niełatwy, to książka niesamowicie wciąga. Częste cytowanie osobistych refleksji, wspomnień oraz spisywanych na gorąco reakcji na sytuację, w której znaleźli się ludzie (np. rozdzielone młode małżeństwa) budują pewną „swojskość”. Łatwo można byłoby się postawić w sytuacji jakiegoś Johanna, który z niepokojem myśli o tym czy jego żona dotrzyma mu wierności. Czasami jednak aż trudno uwierzyć w to, że szeregowi żołnierze mogli w zupełnie beznamiętny sposób pisać do swoich bliskich o okrucieństwach na Wschodzie – a nawet przesyłać klisze do wywołania! To jeszcze jeden dowód na to, że cywile w Niemczech doskonale zdawali sobie sprawę z losu, jaki spotykał Żydów oraz „rasy niższe”.

reklama

Nieścisłości?

Jedyną rażącą nieścisłością jaką udało mnie się wytopić w recenzowanej pozycji jest opis przebiegu tzw. prowokacji gliwickiej. Według Stargardta napaści miał dokonać oddział SS-mannów przebranych w polskie mundury, a komunikat po polsku i niemiecku miał odczytać Polak, który potem został zastrzelony przez swoich towarzyszy i pozostawiony jako dowód nikczemnego ataku. Tymczasem komunikat został odczytany przez osobę nie do końca biegle posługującą się językiem polskim, zaś do słuchaczy z niewyjaśnionych przyczyn dotarło tylko pierwsze dziewięć słów przemówienia.

Dodatkowo napastnicy byli w ubraniach cywilnych, gdyż mieli udawać oddział Powstańców Śląskich. Pozostawione na miejscu zwłoki należały do Franciszka Honioka, nota bene Powstańca Śląskiego, którego zaaresztowano dzień wcześniej, a pod radiostację przywieziono odurzonego zastrzykiem i zastrzelono na miejscu. Pozostawiono również tzw. „konserwy”, a więc zwłoki zamordowanych niemieckich więźniów przywiezionych z obozu koncentracyjnego, których rzeczywiście odziano w polskie mundury. Co ciekawe, prowokacja gliwicka nie miała być pretekstem do agresji na Polskę, ale jako jeden z wielu incydentów granicznych miała wymusić na Wielkiej Brytanii i Francji bierność wobec wiążących je gwarancji sojuszniczych.

*

To jednak mimo wszystko niewielki mankament. Należy bowiem uznać Wojnę Niemców. Naród pod bronią 1939-1945 za wnikliwe studium tego, co Niemcy myśleli podczas całego konfliktu. Autor w brawurowy sposób opisuje całą symfonię nastrojów społecznych: od lęku i niepewności pierwszych dni przez euforię sukcesów, aż po paniczny strach i rozpacz w obliczu zbliżającej się klęski. Dzięki takiemu ujęciu tematu zyskujemy obraz społeczeństwa i jednostek, które w bardzo błahych kwestiach nie przestrzegały nazistowskiego prawa, zaś zgadzały się z ogólnymi założeniami państwa narodowosocjalistycznego i z całych sił – za wszelką cenę – chciały odzyskać godność utraconą po I wojnie światowej.

reklama
Komentarze
o autorze
Daria Czarnecka
Socjolog i historyk, laureatka Konkursu im. Władysława Pobóg-Malinowskiego na Najlepszy Debiut Historyczny Roku 2012. Bibliofil nie nadający się już do leczenia. Z zamiłowaniem i pasją zajmująca się historią II wojny światowej i militariami, dodatkowo specjalistka od ludobójstwa (w teorii, nie w praktyce) i ścigania zbrodniarzy wojennych.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone