Niall Ferguson – „Wielka Degeneracja” – recenzja i ocena
Ten wykształcony w Oxfordzie, a nauczający na Harvardzie Szkot jest przypuszczalnie najbardziej znanym na świecie historykiem gospodarczym, reprezentującym poglądy o charakterze konserwatywnym. Znajduje to swoje odzwierciedlenie w treści recenzowanej książki, która z pewnością nie spodoba się zwolennikom państwa dobrobytu. Jak bowiem stwierdza autor „państwo opiekuńcze wydaje się raczej (…) sposobem na tworzenie wciąż rosnącej liczby niesamodzielnych trutniów, których pozostałe pszczoły robotnice muszą utrzymywać” (s. 25) a słowa prezydenta Obamy o roli państwa w gospodarce nazywa głosem mandaryna przemawiającego do poddanych (s. 205).
Swoją książkę Ferguson rozpoczyna od dość oczywistej konstatacji, że od czasu „końca historii” Fukuyamy globalny środek ciężkości aktywności gospodarczej przesunął się z Atlantyku na Ural. Następnie, obierając za swój punkt startowy kryzys gospodarczy 2007+, analizuje stan gospodarek państw Zachodu. Mówiąc bardziej ogólnie, swoją argumentację autor buduje na instytucjach, czyli tworach z zasady niematerialnych. W związku z tym książka stanowi rodzaj namysłu nad społecznymi źródłami dobrobytu Zachodu.
Odwołując się do jednego z czołowych przedstawicieli nowej ekonomii instytucjonalnej, D. Northa, Ferguson postuluje, że za sukcesem Zachodu stoi stworzenie instytucji włączających. Oznacza to otwarcie elit na zaistnienie relacji nieopartych na osobistych znajomościach i, ostatecznie, legitymizacja otwartej konkurencji zarówno w sferze gospodarczej, jak i politycznej (s.40-41), w czym bezpośrednio nawiązuje do pozycji „Dlaczego narody przegrywają” autorstwa Acemoglu i Robinsona.
W odróżnieniu od innych autorów, którzy analizują przyczyny wzrostu pozycji gospodarczej Wschodu, Ferguson przygląda się temu dlaczego Zachód zniżkuje i traci swoją pozycję, którą jest właśnie tytułowa “Wielka Degeneracja”. Ma ona swoją przyczynę w powiązanych ze sobą zmianach, jakie nastąpiły w społeczeństwach Zachodu na przestrzeni ostatnich dekad. Ferguson, nie po raz pierwszy zresztą, opakowuje zagadnienia ekonomiczno-społeczne w etykietki łatwo przyswajalne dla niezorientowanego czytelnika. O ile w pozycji „Cywilizacja. Zachód i reszta świata” proponował “zabójcze aplikacje” o tyle w tej książce przygląda się zmianom zachodzącym w czterech instytucjonalnych „czarnych skrzynkach” zachodniej cywilizacji tj. demokracji, kapitalizmie, rządach prawa i społeczeństwie obywatelskim. Negatywne procesy, jakie w nich zachodzą mają charakter długoterminowy, a kryzys 2007+ jest tylko ich egzemplifikacją. Ostatecznie, Ferguson jest zafrasowany tym, że tzw „stacjonarne państwo”, którym dla Adama Smitha były wczesnonowożytne Chiny powraca współcześnie na terenie państw Zachodu, co może przynieść niebezpieczne konsekwencje polityczne (s. 34).
Książka jest podzielona na cztery rozdziały, wstęp i zakończenie. Każdy z rozdziałów odpowiada jednej ze wspomnianych „czarnych skrzynek”. Kryzys demokracji Ferguson widzi w kryzysie zadłużenia, który jest dla niego zerwaniem ciągłości międzypokoleniowej i nieodpowiedzialnym życiem obecnie głosujących na koszt przyszłych pokoleń (s. 61-62). Kryzys kapitalizmu objawia się zbytnim skomplikowaniem regulacji finansowych przy jednoczesnym niedostatecznym egzekwowaniu prawa, w szczególności wobec tych, którzy są odpowiedzialni za kryzys 2007+ (s. 107-109). Kryzys rządów prawa objawia się odchodzeniem od prawa precedensowego (w Wielkiej Brytanii, w związku z kończącym się już członkostwem w UE), jego rosnącym skomplikowaniem i kosztami. W szerszym ujęciu Ferguson zwraca uwagę na wielowymiarowe pogorszenie jakości rządzenia w Stanach Zjednoczonych (rozdz. 3). Wreszcie, kryzys społeczeństwa obywatelskiego jest widoczny w spadającej partycypacji społeczeństw w tego typu aktywnościach (s. 160-165). Razem uzyskujemy względnie spójną diagnozę bolączek dotykających kraje, które przez wiele lat przewodziły światu.
Największą słabością tej książki jest to, z czym tzw „obrońcy Zachodu” zwykle sobie nie radzą – czyli jego jasnym zdefiniowaniem, a to prowadzi do niespójności w argumentacji. Dla Fergusona Zachód zasadniczo sprowadzony jest do Stanów Zjednoczonych, kraju w którym obecnie mieszka. Jednakże, z perspektywy historycznej odwołuje się on do instytucji wytworzonych na terenie Wysp Brytyjskich. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy zagłębimy się w lekturę. Rozdział pierwszy, dotyczący zadłużenia zasadniczo odnosi się do wszystkich państw Zachodu definiowanego euroatlantycko. Rozdziały drugi i trzeci przedstawiają punkt widzenia z drugiej strony Atlantyku. Dla odróżnienia, rozdział czwarty zasadniczo dotyczy sytuacji w Wielkiej Brytanii, z niewielkimi odwołaniami do Stanów Zjednoczonych, Skandynawii czy nawet krajów azjatyckich. Ciężko zatem odczytać z książki, gdzie ów mityczny, pogrążony w kryzysie, Zachód właściwie się znajduje.
Chociaż argumentacja zawarta w książce nie jest odkrywcza – bowiem każdy obserwator kryzysu 2007+ z pewnością spotkał się już z przedstawionymi argumentami – jej wartość wynika z historycznego tła. W każdym rozdziale odnajdziemy nawiązania do klasyków myśli ekonomicznej i społecznej, takich jak Smith („państwo stacjonarne”), Burke (solidarność międzypokoleniowa), czy Tocqueville (społeczeństwo obywatelskie), ale również i mniej znanych nazwisk np. Williama Bagehota, brytyjskiego finansisty z XIX wieku, który postulował stworzenie regulatorów finansowych. Wraz za autorem przyglądamy się prawu brytyjskiemu XIX wieku, budowaniu kapitału społecznego na przełomie XIX i XX wieku w krajach anglosaskich czy zmianom ustrojowym w Wielkiej Brytanii w XVII wieku. Niemniej, biorąc pod uwagę ograniczoną wielkość książki, mają charakter wybiórczy.
Przy objętości sięgającej 200 stron tekstu bez przypisów i bibliografii książka Fergusona w żaden sposób nie może pretendować do miana pogłębionego studium przyczyn kryzysu gospodarczego 2007+. Tym niemniej można ją polecić każdemu, kto poszukuje punktu startowego do rozważań na ten temat. W szczególności - ze względu na swoje odwołania do historii prowadzone w każdym rozdziale - będzie ona przydatna studentom kierunków ekonomicznych pierwszego stopnia, daje bowiem możliwość spojrzenia na to jak powstawały i ewoluowały współczesne instytucje Zachodu. Również osoby na co dzień związane z ekonomią, czy to zawodowo czy naukowo, zyskają na zapoznaniu się z treścią tej książki, nawet jeśli bliska jest im koncepcja państwa dobrobytu. Niemniej, w takim przypadku, obok książki powinna stanąć filiżanka uspokajającej herbaty. Na wszelki wypadek.