Naukowcy: płód w mumii egipskiej zachowany dzięki nietypowemu procesowi rozkładu
W kwietniu br. Warszawski Projekt Interdyscyplinarnych Badań Mumii (Warsaw Mummy Project) opublikował artykuł, z którego wynika, że mumia kobiety należąca do Uniwersytetu Warszawskiego i przechowywana w Muzeum Narodowym w Warszawie, skrywa w swoim wnętrzu płód. Tym samym udowodniono, że jest to pierwsza rozpoznana na świecie egipska mumia ciężarnej kobiety.
Już w 2016 r. ci sami eksperci ustalili, że mumia przypisywana kapłanowi Hor-Dżehutiemu tak naprawdę kryje w sobie zabalsamowane ciało kobiety. Takie wniosek był możliwy dzięki zastosowaniu nowoczesnego tomografu, bo mumia jest ciągle kompletna – nie rozwijano bandaży na potrzeby badań.
Teraz naukowcy dokładnie przyjrzeli się płodowi i formie, w jakiej przetrwał do naszych czasów i opublikowali swoje wnioski w „Journal of Archaeological Science” (DOI: https://doi.org/10.1016/j.jas.2021.105504). Z niewiadomych powodów płód nie został wyciągnięty z macicy w czasie mumifikacji. Wyciągnięto jednak organy wewnętrzne Egipcjanki. Jak powiedziała PAP antropolog i archeolożka, współkierowniczka projektu Warsaw Mummy Project Marzena Ożarek-Szilke, która jest jedną z autorek artykułu, z zobrazowań widać, że mumia płodu zachowała się dzięki bardzo nietypowemu procesowi.
Zmarłą w czasie procesu mumifikacji obłożono natronem, czyli naturalną sodą, której zadaniem było osuszenie ciała. Płód jednak pozostał w macicy i zaczął kisić się w kwaśnym środowisku. To proces podobny do tego, dzięki któremu do naszych czasów zachowały się pradziejowe ciała w bagnach - wskazała Ożarek-Szilke.
Taki proces badaczka porównuje do „efektu beczki na ogórki.”
Jak wyjaśniła ekspertka, kwas mrówkowy i inne związki (powstające po śmierci w macicy na skutek różnych procesów chemicznych związanych z rozkładem) zmieniły Ph wewnątrz ciała kobiety. Zmiana ze środowiska zasadowego na kwaśne spowodowała wypłukiwanie z kości płodu minerałów, których i tak nie było wiele - bo ich mineralizacja w czasie dwóch pierwszych trymestrów ciąży jest bardzo słaba i przyspiesza później. W kolejnej fazie tej nietypowej mumifikacji płodu, tkanki zaczęły wysychać i mineralizować się. Działo się to w czasie wysychania ciała matki. Zdaniem badaczy, proces mumifikacji egipskiej z chemicznego punktu widzenia jest procesem mineralizacji tkanek, które dzięki temu mogą przetrwać tysiąclecia.
Takie dwa procesy wyjaśniają nam, dlaczego prawie nie widać na zobrazowaniach z tomografu kości płodu. Widoczne są co prawda na przykład rączki, czy stopa, ale nie są to kości tylko zasuszone tkanki - sprecyzowała badaczka. Dodała, że częściowo zachowała się jednak czaszka, która najszybciej się rozwija i jest najlepiej zmineralizowana.
Dla niewprawnego oka dostrzeżenie mumii płodu mogło być trudne, bo z reguły eksperci szukając go, rozglądają się za kośćmi, a nie tkankami. Dlatego zdaniem autorów artykułu istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że w innych kolekcjach mogą znajdować się mumie ciężarnych kobiet.
Tylko do tej pory nie przeanalizowano ich dostatecznie pod tym kątem. Teraz, mając na uwadze nasze ustalenia, to tylko kwestia czasu kiedy odkryte zostaną kolejne zmumifikowane kobiety w ciąży - wskazała antropolożka.
Ożarek-Szilke mówi, że pozostawienie płodu w brzuchu jest zagadką. Czy stało się to, dlatego, że były trudności z wyciągnięciem płodu? Ekspertka dodaje, że macica w tym okresie ciąży jest bardzo twarda.
A może miało to jakieś znaczenie związane z wierzeniami i ponownymi narodzinami w zaświatach – zastanawia się. Trudno jest jeszcze wyciągać jakieś wnioski, ponieważ nie wiemy, czy to jest jedyna mumia w ciąży. Na razie jest na pewno jedyną rozpoznaną egipską ciężarną mumią – dodała.
Na razie udało się ustalić, że płód jest zwinięty w pozycji embrionalnej. Nie jest znana jego płeć. Zdaniem współautorki artykułu, ginekologa-położnika dr Katarzyny Jaroszewskiej kanał rodny zmarłej nie był otwarty. Oznacza to zatem, że przyczyną śmierci kobiety nie był poród i powikłania z nim związane. To potwierdza również ułożenie płodu.
Naukowcy zwracają uwagę na ciekawe losy dotyczące tej mumii, którą sprowadzono z Egiptu w trumnie. Jak powiedział PAP jeden z autorów artykułu dr Wojciech Ejsmond z Instytutu Kultur Śródziemnomorskich i Orientalnych Polskiej Akademii Nauk, długo sądzono, że wewnątrz trumny znajduje się "mumia niewiasty". Tak podają XIX-wieczne dokumenty. Zapewne sądzono tak na podstawie naszyjnika i delikatnych rysów wymodelowanych na kartonażu przykrywającym mumię. Dopiero w okresie międzywojennym przeczytano hieroglify na trumnie, które jednoznacznie wskazywały jej właściciela - kapłana Hor-Dżehutiego. Tym samym uznano, że wewnątrz spoczywa ten mężczyzna. Dopiero w czasie ostatnich badań ustalono, że jest to jednak kobieta.
Mumia, należąca do UW, znajduje się od 1917 r. w depozycie w Muzeum Narodowym w Warszawie. Wraz z sarkofagiem jest prezentowana na niedawno otwartej stałej Galerii Sztuki Starożytnej.
Źródło:
naukawpolsce.pap.pl, PAP - Nauka w Polsce, Szymon Zdziebłowski