Nathan Belofsky – „Jak dawniej leczono. Czyli plomby z mchu i inne historie” – recenzja i ocena
Nathan Belofsky – „Jak dawniej leczono. Czyli plomby z mchu i inne historie” – recenzja i ocena
Nathan Belofsky w swojej książce, w sposób przystępny przybliżył historię medycyny europejskiej i amerykańskiej. Przedstawił umiejętności (albo ich brak!) praktykujących lekarzy, którzy niesieni chęcią pomocy przyczyniali się wielokrotnie do zgonu pacjenta. Po przeczytaniu tej lektury mam wrażenie, że w wiekach poprzednich, lepiej było nie wybierać się do medyka, jeśli nie zmuszała do tego sytuacja. Dzięki licznym opowieściom medycznym, doceniam coraz bardziej współczesną służbę zdrowia!
Książka, pełna czarnego humoru, pokazuje jak wiele zależało od codziennych wierzeń w czary i magię, aż po astrologię, układ planet i gwiazd. Nawet w tak delikatnym i odpowiedzialnym zawodzie, to przypadek decydował o życiu pacjentów. Powiedzieć o ludziach, że byli „królikami doświadczalnymi” to za mało, aby oddać skalę eksperymentów przeprowadzanych zarówno przez doświadczonych, jak i niedoświadczonych chirurgów. A wszystko to mogło odbywać się na oczach setek widzów, którzy płacąc za bilet na „aulę operacyjną” czekali na przednią rozrywkę!
Książka, choć niewielkiego rozmiaru, jest bardzo ładnie wydana. Dobrej jakości papier i liczne rysunki, dodają jej walorów estetycznych. Historie i anegdoty w niej przedstawione są interesujące. Na końcu zgromadzona jest także podstawowa bibliografia, z której korzystał autor. Tekst czyta się szybko i łatwo, głównie dzięki małemu formatowi książki, a także zastosowaniu dużej czcionki i czytelnemu podziałowi na cztery okresy historyczne (zaczynając od Starożytności, przez Średniowiecze i epokę Odrodzenia, a kończąc na medycynie heroicznej – XVIII/XIX wieku).
Niestety mimo licznych plusów wymienionych powyżej, książka ma także dużą liczbę mankamentów. Język, choć czytelny, jest niekiedy niezrozumiały. Autor wykazał się także w niektórych miejscach małą niekonsekwencją (np. s. 114-115 – gdzie opisywany jest moment wynalezienia gazu rozweselającego [rok 1772], a w dalszej części opisu informacja o opamiętaniu się lekarzy 300 lat później, choć od tego momentu nie minęło jeszcze 250 lat!). Do tego całkiem sporo jest błędów związanych z korektą tekstu w postaci literówek (np. str. 15 – „który” zamiast „którzy”, str. 130 – „nam” zamiast „na” lub str. 161 – „po” zamiast „pod”).
To, co miało jednak bezpośredni wpływ na moją ocenę recenzowanej książki, to przede wszystkim monotonia tekstu. Doceniam starania autora i przytoczenie tak dużej liczby ciekawostek dotyczących zagadnienia medycyny w wiekach ubiegłych, ale po przeczytaniu kilkudziesięciu stron zaczyna być po prostu nudno. Gdyby autor przyjął inną formę narracji, tekst zapewne zyskałby na dynamice. Mam też nieodparte wrażenie, że zestawienie przypadków medycznych było nie do końca przemyślane. Pogrupowanie ich tematycznie lub ustawienie chronologią (w każdym rozdziale), mogłoby zmienić mój odbiór pracy.
Jednakże mimo licznych minusów, uważam, że książka może zainteresować niejednego czytelnika. Nawet ktoś nieobeznany z historią medycyny znajdzie w niej anegdoty, które zapewne zapadną mu w pamięć. Z pewnością też dzięki zastosowaniu czarnego humoru w opowiadaniach, niejednokrotnie na twarzy czytelnika zagości nieśmiały uśmiech. Książka, dzięki niewielkiej liczbie stron, stanowi dobry wybór na kilka wieczorów zarówno dla dorosłych, jak i starszej młodzieży.