„Nasze matki, nasi ojcowie”: niemiecka telewizja będzie musiała przeprosić
„Nasze matki, nasi ojcowie” to niemiecki miniserial składający się z trzech odcinków (każdy o długości 90 minut), który swoją premierę miał w 2013 r. Jego akcja ma miejsce w trakcie II wojny światowej, a bohaterami serialu jest pięcioro młodych Niemców z Berlina – produkcja pokazuje ich przeżycia związane z trwającym właśnie konfliktem, m.in. walki na froncie wschodnim.
Dzieło to od początku wzbudzało kontrowersje w Polsce – twórcom zarzucano m.in. próbę wybielania niemieckiej historii związanej z wojną. Największy sprzeciw wzbudziło jednak przedstawienie żołnierzy Armii Krajowej, którzy pokazani zostali jako antysemici.
Właśnie tej sprawy dotyczył proces, który trwał w Krakowie od lipca 2016 r. Wytoczył go Zbigniew Radłowski, obecnie 94-letni już weteran i były żołnierz AK, oraz Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej. Pozwani zostali producenci serialu: firma UFA Fiction oraz ZDF (Zweites Deutsches Fernsehen – II program niemieckiej telewizji publicznej). Przedmiotem oskarżenia było naruszenie dóbr osobistych rozumianych jako prawo do tożsamości, dumy i godności narodowej oraz prawo do wolności od mowy nienawiści. Powodem wystosowania oskarżenia były z kolei sceny serialu, które Z. Radłowski i Związek uznali za próbę przypisania AK-owcom współudziału w zbrodniach na ludności żydowskiej oraz relatywizowanie roli Niemców w tym procederze.
Sąd w stolicy Małopolski przyznał rację 94-letniemu dziś weteranowi oraz ŚZŻAK. Jak podkreślił sędzia Kamil Grzesik, w wydaniu wyroku wzięto pod uwagę szczególny życiorys Zbigniewa Radłowskiego, który znalazł się w trakcie wojny w obozie koncentracyjnym, a następnie walczył jako członek ZWZ i AK, m.in. w Powstaniu Warszawskim – a do tego zaangażował się w ukrywanie osób żydowskiego pochodzenia, chroniąc ich w ten sposób przed niemieckimi represjami.
Według sądu tego typu życiorys należy uwzględnić jako istotny czynnik w określeniu, że serial mógł naruszyć dobra osobiste oskarżyciela w osobie Radłowskiego. W myśl zapadłego właśnie wyroku producenci „Naszych matek, naszych ojców” będą musieli zapłacić 20 tys. złotych zadośćuczynienia i wystosować przeprosiny zarówno w niemieckiej, jak i polskiej telewizji. Cykl był prezentowany w 2013 r. także w TVP – wówczas emisję trzeciego odcinka połączono także z debatą dotyczącą historii polsko-niemieckiej.
Wyrok nie jest prawomocny. Przedstawiciel oskarżonych zapowiedział już odwołanie.