Narodziny Polski Ludowej
Specjalne, powiększone wydanie tygodnika „Ale Historia” już dziś z „Gazetą Wyborczą”. „Ale Historia” dostępna jest także w wersji na iPada.
reklama
- Lata tużpowojenne. Wiosną 1945 r. warszawiacy zaczęli tłumnie po wracać do swego miasta. Życie w tym morzu ruin, w zdewastowanych, wypalonych mieszkaniach z lokatorami z kwaterunku, było okropne. A jednak w suterenach i na parterach zniszczonych kamienic bardzo szybko zaczęły się odradzać sklepy, kawiarnie i firmy.
- Komuniści panami Polski. – W latach 1944-49 wspierani przez Moskwę polscy komuniści zastosowali taktykę polegającą na eliminowaniu kolejnych przeciwników, poczynając od najsłabszych, a na najsilniejszych kończąc. Myślę, że instalowanie ich władzy w Polsce pociągnęło za sobą ok. 50 tys. ofiar – mówi prof. Jerzy Eisler w rozmowie z Adamem Leszczyńskim.
- Wojna domowa. Pod koniec 1945 r. władzę ludową „utrwalało” ponad 100 tys. ubowców, milicjantów i żołnierzy wojsk wewnętrznych wspieranych przez 15 pułków NKWD. W szczytowym momencie wojny domowej w lasach kryło się kilkanaście tysięcy partyzantów.
- Odwet na Niemcach i volksdeutschach. Po wojnie Polacy byli żądni zemsty i w całym kraju dochodziło do krwawych porachunków z kolaborantami oraz niemieckimi zbrodniarzami. Ofiarami tych porachunków nierzadko padali Bogu ducha winni ludzie. Już w czasie wojny Armia Krajowa karała, najczęściej śmiercią, osoby współpracujące z Niemcami, a kobietom oskarżanym o zadawanie się z okupantami członkowie podziemia golili głowy.
- Życie codzienne wśród ruin. W zrujnowanej Warszawie i wielu innych zniszczonych miastach Polski mieszkanie było szczytem marzeń. Warszawa została zdobyta 17 stycznia 1945 r. i jeszcze w tym samym miesiącu wrócili tam pierwsi mieszkańcy. W ciągu pierwszego kwartału 1945 r. do stolicy powróciło 100 tys. osób. Często wprowadzali się do mieszkań w kamienicach grożących zawaleniem.
- Polacy w pracy i po pracy. Lud pracujący miast i wsi miał przede wszystkim pracować. Ale ponieważ zmierzająca do socjalizmu Polska winna być krajem ludzi zdrowych i mocnych, obywatele mogli też liczyć na organizowane przez państwo rozrywki oraz wypoczynek.
- Historia przesiedleń. „Jedzą nas wszy, my jemy tylko to, co ukradniemy z pól, jedziemy już ponad miesiąc i końca nie widać. Może i dobrze, bo nie wiadomo, jaki jest ten koniec” – pisał w dzienniku jeden z ponad dwóch milionów przesiedlanych z Kresów na ziemie zachodnie.
- Przodownicy pracy. „Spieszysz się na sąd boski, pracuj jak Wincenty Pstrowski”. „Wincenty Pstrowski, górnik ubogi, wyrobił normę, wyciągnął nogi”. Takie oto złośliwe rymowanki krążyły po kraju, gdy 18 kwietnia 1948 r. przestało bić serce bohatera pracy socjalistycznej i najbardziej znanego w Polsce górnika. Władzy do śmiechu nie było – zmarł w końcu pomysłodawca socjalistycznego współzawodnictwa pracy i człowiek mający być wzorem dla polskich robotników oraz żywym dowodem na to, że klasa robotnicza popiera komunistów.
- Gospodarka w latach 1948-56. Żeby nie zrażać do siebie społeczeństwa, tuż po wojnie komuniści obiecywali, że gospodarka będzie oparta na sektorze państwowym, prywatnym i spółdzielczym. Po sfałszowanych wyborach w 1947 r., pozbyciu się opozycji i zdławieniu partyzantki zapomnieli o tych obietnicach. Pod koniec lat 40. zaczęli wdrażać radzieckie wzorce.
reklama
Komentarze