Najwybitniejsi polscy piłkarze
Najwybitniejsi polscy piłkarze – zobacz też: Piłka nożna - historia mistrzostw, sukcesy Polaków i futbol a polityka
Miejsce 5. Gerard Cieślik
Listę najwybitniejszych otwiera Gerard Cieślik – legenda Ruchu Chorzów i najjaśniejsza gwiazda polskiego futbolu powojennego przed pojawieniem się „Orłów Górskiego”.
Urodzony w 1927 r. w Hajdukach Wielkich (dziś dzielnica Chorzowa) Cieślik, tak jak wielu Ślązaków, w czasie wojny został wcielony do Wehrmachtu. W 1946 r. zaczął grać w Ruchu, w którym do 1959 r. rozegrał 249 spotkań, strzelając w nich 177 bramek. Trzykrotnie (1951, 1952, 1953) zdobywał ze swoją drużyną mistrzostwo, a w 1951 r. także Puchar Polski. Dwukrotnie był też królem strzelców ekstraklasy. W barwach „Niebieskich” występował do 1959 r.
W reprezentacji Polski rozegrał 45 meczów, strzelając 27 goli (6 miejsce w rankingu wszechczasów). Wystąpił m.in. na Igrzyskach Olimpijskich w Helsinkach w 1952 r. oraz w słynnym meczu z ZSRR 20 października 1957 r. na Stadionie Śląskim, w którym strzelił dwie bramki. Po zakończeniu kariery pozostał związany z Ruchem – pracował jako asystent trenera, a w 1961 r. przez krótki czas prowadził zespół. Pełnił honorową funkcję we władzach klubu, chętnie też odwiedzał mecze swojej drużyny. W 1969 r. został wybrany najlepszym piłkarzem 50-lecia PZPN. Jest także, mimo rozegrania mniej niż 60 meczów w biało-czerwonych barwach, członkiem Klubu Wybitnego Reprezentanta.
Miejsce 4. Włodzimierz Lubański
Kolejnym napastnikiem, który zdobył sobie trwałe miejsce w historii polskiej piłki nożnej jest Włodzimierz Lubański, lider rankingu najlepszych strzelców reprezentacji i jej podpora w latach 70.
Lubański przyszedł na świat w 1947 r. w Gliwicach, tam też rozpoczął karierę piłkarską. W 1963 r. trafił do Górnika Zabrze, z którym osiągał największe sukcesy: siedmiokrotne Mistrzostwo Polski (1963, 1964, 1965, 1966, 1967, 1971, 1972), sześć razy Puchar Polski (1965, 1968, 1969, 1970, 1971) a także udział w europejskich pucharach (w tym finał Pucharu Zdobywców Pucharów w 1970 r.). Lubański w barwach Górnika zagrał 279 mecze (Liga i Puchar Polski), strzelając w nich 195 bramek. Kolejne 30 bramek zdobył w międzynarodowych rozgrywkach pucharowych. Czterokrotnie był królem strzelców ekstraklasy (1966, 1967, 1968, 1969), w latach 1967 i 1970 wybrany został Piłkarzem Roku. W latach 1975-1982 grał w belgijskim klubie KSC Lokeren, rozgrywając tam 196 meczów i strzelając 82 bramki. Karierę klubową kończył w drużynach Valenciennes FC, Stade Quimper i Racing Mechelen, w 1985 r. żegnając się z aktywnością sportową.
4 września 1963 r. Lubański zadebiutował w reprezentacji Polski w meczu z Norwegią, strzelając jedną z dziewięciu bramek zdobytych w tym meczu przez Biało-Czerwonych. Do 1980 r. rozegrał 75 meczów w narodowej jedenastce, strzelając 48 bramek (pierwsze miejsce w rankingu wszechczasów). Jako kapitan reprezentacji brał udział w Igrzyskach Olimpijskich w Monachium, na których polska drużyna zdobyła złoty medal. 6 czerwca 1973 r. w czasie słynnego meczu eliminacji Mistrzostw Świata z Anglią na Stadionie Śląskim w Chorzowie strzelił wyspiarzom bramkę, doznał jednak wówczas groźnej kontuzji, która na długo wykluczyła go z gry. Choć był do tej pory postacią nr 1 polskiego futbolu, nie pojechał na Mundial w RFN, w którym reprezentacja prowadzona przez Kazimierza Górskiego zdobyła brązowy medal, osiągając największy sukces w historii polskiej piłki nożnej. Do gry w kadrze wrócił w 1976 r., brał udział w Mistrzostwach Świata w Argentynie dwa lata później, a 24 września 1980 r. rozegrał swój ostatni mecz reprezentacyjny, strzelając gola w towarzyskim meczu z Czechosłowacją.
Polecamy e-booka Łukasza Jabłońskiego pt. „Sportowa Warszawa przed I wojną światową”:
Miejsce 3. Zbigniew Boniek
Tak jak Cieślik był symbolem lat 50., a Lubański 60., tak lata 80. w polskiej piłce symbolizuje Zbigniew Boniek.
Urodzony w 1956 r. w Bydgoszczy, piłkarskie szlify zdobywał w tamtejszym klubie - Zawiszy. W 1975 r. zaczął grę w Widzewie Łódź, po kilku latach stając się fundamentem tej drużyny, przeżywającej wówczas pierwszy okres świetności. Razem z „Czerwonymi” zdobywał dwukrotnie Mistrzostwo Polski (1981 i 1982 r.). Łącznie w łódzkim klubie rozegrał 172 spotkania, strzelając 50 bramek. W 1982 r. przeszedł do Juventusu Turyn, z którym święcił największe triumfy w swojej karierze, zdobywając Mistrzostwo Włoch (1984), Puchar Włoch (1983), Puchar Zdobywców Pucharów (1984) a także Puchar Europy po słynnym meczu z Liverpoolem na Heysel w maju 1985 r., w czasie którego wybuchły zamieszki z udziałem kibiców. W Juve rozegrał 81 spotkań, strzelając 14 bramek. W latach 1985-1988 był zawodnikiem AS Roma, w barwach tej drużyny zdobył Puchar Włoch w 1986 r.
W kadrze narodowej od 1976 do 1988 r., rozegrał 80 spotkań, strzelając 24 bramki (7 miejsce w rankingu wszechczasów). Brał udział w Mistrzostwach Świata w Argentynie w 1978 r., w Hiszpanii w 1982 r. (zdobywając razem z kolegami z drużyny Antoniego Piechniczka brązowy medal) oraz w Meksyku w 1986 r. Dwukrotnie wyróżniony wyborem do drużyny „reszty świata” (1979, 1986), znalazł się też na liście FIFA 100 opracowanej przez Pelego.
W pierwszej połowie lat 90. rozpoczął karierę trenerską w lidze włoskiej (m.in. US Lecce i AS Bari), nie osiągając sukcesów. Od sierpnia do grudnia 2002 r. był trenerem polskiej reprezentacji. Drużyna pod jego skrzydłami wygrała 2 mecze, 1 zremisowała i 2 przegrała.
Miejsce 2. Ernst Wilimowski
Jedni mówią, że to najwybitniejszy piłkarz w historii naszego kraju. Inni woleliby wymazać go z historii sportu, traktując jak zdrajcę, który podpisał Volkslistę i grał w reprezentacji III Rzeszy. Jedno jest pewne - Wilimowskiemu, z pewnością nie można odmówić piłkarskiego talentu. W polskiej lidze strzeli 112 bramek, a dla reprezentacji naszego kraju trafił 21 razy. W całej karierze strzelić zaś miał grubo ponad 1000 bramek. Brał udział w debiucie Polaków na Mundialu w 1938 roku. Po ciężkim boju z Brazylią przegraliśmy 5:6, lecz Wilimowski pochwalić mógł się aż czterema trafieniami. W ostatnim meczu Polski przed wojną, dzięki jego wspaniałej grze, udało nam się pokonać ówczesnych wicemistrzów świata, Węgrów. Przez większość swojego życia związany był z Ruchem Hajduki Wielkie czyli...Ruchem Chorzów, z którym święcił liczne tryumfy w lidze.
Niestety za Wilimowskim ciągnie się też czarna legenda, podkreślana zwłaszcza w pierwszych latach PRLu. Choć grał dla reprezentacji Polski, utożsamiał się jako Górnoślązak. W 1939 roku podpisał Volkslistę i rozwijał swoją karierę w Niemczech. Grał w kadrze III Rzeszy. W 1942 roku w Bytomiu w jej składzie rozegrał mecz z Rumunią, który obejrzeć miało blisko 55 tys. widzów, w tym Gerard Cieślik, dzisiejsza ikona chorzowskiego Ruchu. W latach powojennych grę dla Niemiec uznano za dowód zdrady i Wilimowski wykreślony został z historii polskiego sportu. Dopiero w 1980 Polski Związek Piłki Nożnej, docenił jego umiejętności i nadał mu honorową odznakę. Ernst Wilimowski zmarł w Karlsruhe w 1997 roku.
Polecamy e-book Antoniego Olbrychskiego – „Pojedynki, biesiady, modlitwy. Świat średniowiecznych rycerzy”:
Książka dostępna również jako audiobook!
Miejsce 1. Kazimierz Deyna
Być może nie był tak „bramkostrzelny” jak Boniek, potrafił nie wykorzystać ważnego rzutu karnego w meczu z Argentyną na MŚ w 1978 roku, a udzielanie wywiadów było dla niego prawdziwą katorgą. Mimo tego, to jednak Deyna uważany jest dziś za jednego z najwybitniejszych polskich piłkarzy. Musi w tym coś być, skoro według pewnej opowieści brazylijski piłkarz Ricardo Izecson dos Santos Leite (znany jako Kaka) pseudonim miał zapożyczyć od polskiego piłkarza, który również tak był nazywany przez kolegów z boiska. Choć pewnie to jeden ze stadionowych mitów, talentu Deynie odmówić nie można.
Swoją karierę rozpoczynał na Pomorzu, w rodzinnym Starogardzie Gdańskim. Profesjonalną karierę piłkarską rozpoczął jednak grając dla Łódzkiego Klubu Sportowego. Szybko jego talent dostrzegli działacze warszawskiej Legii. W 1966 roku, Deynę powołano do wojska, co w tamtejszej rzeczywistości oznaczało...transfer do Legii Warszawa. Deyna szybko stał się ikoną klubu, grając dla wojskowego klubu w 304 meczach i strzelając wiele ważnych bramek. Do dziś dnia pozostaje dla kibiców Legii piłkarzem-symbolem. Numer 10., z którym grał, od 2007 roku pozostaje zastrzeżony i żaden piłkarz nie może zakładać koszulki z tym numerem.
Postać Deyny wiąże się też ze złotymi latami polskiego futbolu. Jego wspaniała gra na Mistrzostwach Świata w 1974 roku, przyczyniła się walnie do zajęcia przez Polaków 3. miejsca, a Deynie pozwoliła na znalezienie się w trójce najlepszych piłkarzy świata, według magazynu France Football. Ostatni mecz w reprezentacji zagrał na Mundialu w 1978 roku. Polska uległa w nim Brazylii 1:3.
W tym roku otrzymał również zgodę na wyjazd na Zachód. Bezskutecznie próbował sił w Manchesterze City. Niestety najlepsze lata miał za sobą. Dalszą część kariery spędził w USA. Kiedy Amerykanie szykowali się do organizacji Mundialu w 1994 roku, mówiono, że Deyna może objąć funkcję asystenta selekcjonera tamtejszej reprezentacji. Sam marzył o założeniu w Polsce szkółki piłkarskiej. Plany i marzenia przerwał tragiczny wypadek w nocy 1 września 1989 roku. W tym roku prochy Deyny sprowadzone zostały do Polski i pochowane na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
Kupuj świetne e-booki historyczne i wspieraj ulubiony portal!
Regularnie do sklepu Histmaga trafiają nowe, ciekawe e-booki. Dochód z ich sprzedaży wspiera działalność pierwszego polskiego portalu historycznego. Po to, by zawsze był ktoś, kto mówi, jak było!
Sprawdź dostępne tytuły pod adresem: https://sklep.histmag.org/