Najgorsze igrzyska olimpijskie w historii? Tak wyglądały te w Paryżu w 1900 roku

opublikowano: 2024-08-06, 08:01
wszelkie prawa zastrzeżone
Drugie igrzyska olimpijskie miały być wielkim świętem sportu i wspaniałym zwieńczeniem Wystawy Światowej odbywającej się w Paryżu. Ta okazała się jednak ich przekleństwem, a same igrzyska – farsą, która przez długi czas spędzała ich pomysłodawcy sen z powiek. Doszło wręcz do tego, że rozgrywki odbywały się w terenie miejskim lub na trawie, a sami sportowcy nie mieli pojęcia, że uczestniczą w igrzyskach.
reklama
Alvin Kraenzlein i Rudolf Bauer

Wybór Paryża na gospodarza drugich igrzysk olimpijskich nie był wcale oczywisty. Choć Pierre de Coubertin – założyciel i drugi przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOI) – od początku mocno o to zabiegał, wiele osób skłaniało się bardziej ku Atenom. Zorganizowane w tym mieście igrzyska w 1896 roku okazały się tak dużym sukcesem, że pojawiły się głosy, by na stałe organizować je właśnie w Grecji. Pierre de Coubertin nie chciał jednak do tego dopuścić.

Dzięki usilnym staraniom udało mu się przekonać wielu członków MKOI do tego, by poparli kandydaturę Paryża. Do tego Grecy, zaangażowani w wojnę z Turcją, nie wysłali swoich przedstawicieli na kongres w Hawrze w 1897 roku, podczas którego miała zapaść ostateczna decyzja o tym, gdzie odbędą się kolejne igrzyska. 

Pierre de Coubertin

Paryż wydawał się wielu osobom obiecującym wyborem. Stolica Francji przyciągała w tym czasie wielu turystów – m.in. dzięki wybudowanej osiem lat wcześniej wieży Eiffla. Do tego na 1900 rok zaplanowana była w Paryżu Wystawa Światowa – de Coubertin liczył na to, że wydarzenie tego formatu przyciągnie jeszcze więcej osób, co zapewni igrzyskom dodatkowy rozgłos i widownię. W teorii zapowiadało się więc dobrze. W praktyce nic nie poszło zgodnie z planem.

Chaos organizacyjny

Być może największym problemem tych igrzysk było to, że Związek Francuskich Towarzystw Sportowych (fr. Union des sociétés françaises de sports athlétiques, USFSA)  odmówił pomocy w ich zorganizowaniu. To sprawiło, że zajęli się tym organizatorzy Światowej Wystawy. A że stojący na ich czele Alfred Picard nie przepadał za sportem i szczególnie się z tym nie krył, sprawa igrzysk zeszła na dalszy plan. Efektów nie dało się ukryć.

Nikt nie zorganizował oficjalnej ceremonii otwarcia czy zakończenia igrzysk, które, swoją drogą, były mocno rozciągnięte w czasie. Łącznie trwały kilka miesięcy, od 14 maja do 28 października. Do tego nie było jednego konkretnego obiektu, w którym się one odbywały – zawody rozrzucone były po całym Paryżu.

reklama

Mało tego, w większości przypadków odbywały się one na zupełnie nieprzystosowanej do tego przestrzeni. Z tego powodu lekkoatleci rywalizowali ze sobą na nijak nieprzygotowanej trawie w Lasku Bulońskim, biegacze ścigali się po ulicach Paryża – nierzadko przepełnionych mieszkańcami, bo nikt nie wyłączył ruchu ­– pływacy zaś odbywali swoje wyścigi w Marnie. W ten sposób poza sobą musieli zmagać się z dodatkowym przeciwnikiem – prądem rzeki.

Plakat igrzysk olimpijskich w Paryżu z 1900 roku

Kontrowersje związane z dyscyplinami

Nieodpowiednio – a wielu przypadkach nijak – nieprzygotowane obiekty do rywalizacji sportowej nie były jedyną kontrowersją związaną z igrzyskami. Wiele emocji budziły również niektóre dyscypliny. Do jednej z nich należało strzelanie do żywych gołębi. Ptaki wypuszczane były z klatek, zawodnicy zaś mieli za zadanie ustrzelić jak najwięcej z nich. Zwycięzca pierwszego takiego konkursu miał „na swoim koncie” zestrzelonych 22 gołębi. Łącznie w zawodach zginęło kilkaset ptaków.

Protesty obrońców praw zwierząt doprowadziły do tego, że kilka lat później zmodyfikowano dyscyplinę i żywe gołębie zmieniono na gliniane odpowiedniki. Ostatecznie kontrowersyjną dyscyplinę usunięto.

A skoro o tym mowa, po latach badacze przyglądający się historii drugich igrzysk podważyli olimpijski charakter wielu dyscyplin. Amerykanin Bill Mallon przyjął pod tym względem jasne kryterium, zgodne z założeniami samego pomysłodawcy igrzysk. Według niego zawody olimpijskie winny być międzynarodowe, otwarte i amatorskie. Wiele rozgrywek nie miało takiego charakteru – nierzadko zdarzało się, iż zawodowcy stawali do walki z amatorami oraz że sportowcy rywalizowali ze sobą za pieniądze.

Zawody, mistrzostwa – nie igrzyska

Gdyby tego było mało, wielu sportowców nie do końca zdawało sobie w ogóle sprawę z tego, że uczestniczą w igrzyskach olimpijskich. Przyczynili się do tego sami organizatorzy, którzy na plakatach promocyjnych unikali tego określenia – zawody nazywali „igrzyskami międzynarodowymi”, „mistrzostwami świata” czy „mistrzostwami Paryża”. O igrzyskach olimpijskich nie było mowy. Dlatego też wielu uczestników myślało, że bierze udział w innych wydarzeniach sportowych, które w tym czasie odbywały się w stolicy Francji.

Polecamy e-booka Łukasza Jabłońskiego pt. „Sportowa Warszawa przed I wojną światową”:

Łukasz Jabłoński
„Sportowa Warszawa przed I wojną światową”
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
98
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-15-0
reklama
Wielu, jeśli nie większość zgromadzonych w Paryżu sportowców, nie wiedziało, że uczestniczy w igrzyskach olimpijskich. Zwycięzca biegu maratońskiego Michel Theato dowiedział się o tym dopiero dziesięć lat później

– donosi serwis SportoweFakty, cytując „Kronikę Sportu”.

Być może sportowcy nie wiedzieli też, że biorą udział w igrzyskach olimpijskich z racji tego, że nie dostali na ich zakończenie medali, a jedynie symboliczne upominki. Po czasie organizatorzy się jednak zreflektowali i najlepszym sportowcom wysłali medale pocztą. O odegraniu hymnów narodowych czy wciąganiu flag na maszt nie było mowy.

Pozostałe problemy oraz innowacje

Do problematycznych kwestii związanych z igrzyskami olimpijskimi w Paryżu zaliczał się również harmonogram poszczególnych zawodów. Poza tym, że były one rozciągnięte w czasie, wiele z finałów odbywało się w niedziele. To zaś dla sportowców wyznania chrześcijańskiego, szczególnie ze Stanów Zjednoczonych, było mocno problematyczne – do tego stopnia, że część z nich rezygnowała z udziału w finałach. Niedziela była dla nich dniem świętym, w którym nie godzi się rywalizować w zawodach.

Po raz pierwszy do startu w igrzyskach olimpijskich dopuszczone zostały z kolei kobiety. Choć sam Coubertin sprzeciwiał się idei rywalizacji pań, twierdząc, że „igrzyska z udziałem kobiet byłyby niepraktyczne, nieciekawe, nieestetyczne i niewłaściwe”, organizatorzy nie podzielali jego zdania. W efekcie – w zależności od źródeł – w zawodach wzięło od 12 do 22 pań, które zmierzyły się ze sobą w golfie i tenisie. Łącznie w igrzyskach wystartowało między 1225 a 1334 osób z 22 (lub 24) krajów.

reklama
Francuska zawodniczka na turnieju tenisowym podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu w 1900 r., strona tytułowa magazynu „La vie au grand air”, nr 97 z 22 lipca 1900 r.

Największym wygranym był amerykański lekkoatleta Alvin Kraenzlein, który zdobył w Paryżu aż cztery medale – został zwycięzcą biegu na 60 m, 110 m i 200 m przez płotki oraz skoku w dal. Znacznie mniej szczęścia miał z kolei Ernst Fast. Szwedzki sportowiec brał udział w biegu maratońskim. Choć przez 35 km trasy prowadził, pozostawiając rywali daleko w tyle, w pewnym momencie – z winy sędziego – zmylił trasę, o czym zorientował się dopiero po przebiegnięciu 4 km. Szczęście w nieszczęściu – zdołał do pewnego stopnia nadrobić stratę i skończył finalnie na trzeciej pozycji.

W ciekawy sposób złoto zdobył anonimowy chłopiec z Francji. Stało się to podczas zawodów wioślarskich. Dwójka Holendrów – François Brandt i Roelof Klein – w eliminacjach dopłynęła do mety z dużą stratą w stosunku do francuskich rywali. Sportowcy usilnie głowili się nad tym, jak tę stratę nadrobić, w końcu wpadli na pewien pomysł. Aby obniżyć wagę, wysadzili sternika załogi Hermana Brockmanna i na jego miejsce wzięli na pokład nieznanego sobie paryskiego chłopca. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę – holenderscy sportowcy wygrali.

Zachowało się zdjęcie, z którego można wywnioskować, że anonimowy chłopiec miał między 7 a 12 lat. W ten został być może najmłodszym mistrzem olimpijskim w historii. Całkiem możliwe, że do końca życia nie wiedział, że nie tylko wziął udział w igrzyskach olimpijskich, ale i zdobył na nich złoto.

Źródła:

Polecamy e-book Agnieszki Woch – „Geniusze, nowatorzy i skandaliści polskiej literatury. Od Przybyszewskiego do Gombrowicza”

Agnieszka Woch
„Geniusze, nowatorzy i skandaliści polskiej literatury. Od Przybyszewskiego do Gombrowicza”
cena:
11,90 zł
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
113
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-24-2

Książka dostępna również jako audiobook!

reklama
Komentarze
o autorze
Katarzyna Łabicka
Absolwentka dziennikarstwa i nauk politycznych. Miłośniczka historii, reportaży i kultury hiszpańskiej.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone