Najciekawsze propozycje „Karty” w lutym
Poruszające świadectwo okrucieństwa, bezprawia i jawnego gwałtu w sowieckich łagrach politycznych i więzieniach w okresie postalinowskim. Przetłumaczona na wiele języków książka wstrząsnęła opinia publiczną na Zachodzie i stała się bestsellerem.
Anatolij Marczenko, prosty robotnik, miał zaledwie 20 lat, kiedy w 1958 roku trafił do sowieckiego więzienia za wywołanie bójki, w której nawet nie brał udziału. Wszedł w środowisko więźniów politycznych, a łagry mordwińskie stały się jego „uniwersytetem”. Poznał tam prawdziwą historię, nauczył się podstaw ekonomii, wiedzy o polityce i stał się zdeterminowanym przeciwnikiem nieludzkiego systemu, a zarazem prawdziwym humanistą. Doświadczenia z tego okresu opublikował w wydanej w samizdacie książce, która uczyniła go jednym z najbardziej znanych rosyjskich dysydentów.
Wielokrotnie skazywany za działalność opozycyjną, w więzieniach był poddawany szykanom, bity i głodzony. Zmarł w grudniu 1986, po trwającej prawie cztery miesiące głodówce. Pięć dni po jego pogrzebie Michaił Gorbaczow zadzwonił do przebywającego na zesłaniu Andrieja Sacharowa, co zapoczątkowało w ZSRR proces uwalniania więźniów politycznych.
W 1988 roku Parlament Europejski przyznał po raz pierwszy Nagrodę im. Andrieja Sacharowa – Nelsonowi Mandeli i Anatolijowi Marczence.
DOFINANSOWANO ZE ŚRODKÓW Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Wydano z finansowym wsparciem Programu wsparcia przekładów literatury rosyjskiej TRANSCRIPT Fundacji Michaiła Prochorowa.
Ty i ja urodziłyśmy się tutaj. Wśród tych ludzi. Przeszło ci przez myśl, że spędziłyśmy dzieciństwo wśród masowych morderców?
Obóz koncentracyjny w Ravensbrück w schyłkowej fazie – przepełnienie, brud, głód, okrucieństwo, codzienne umieranie. Anja Lundholm z wrażliwą uwagą zdystansowanego świadka i zarazem uczestniczki wydarzeń opowiada o obozowej codzienności najniższych warstw więźniarskiej społeczności. Jej narracja oscyluje między poczuciem beznadziei a wolą przetrwania, kapitulacją i buntem, tworząc poruszający zapis skrajnego doświadczenia, po którym nikt nie pozostaje taki sam.
Książka nominowana w 1974 roku do literackiej Nagrody Nobla.
Anja Lundholm, właściwie Helga Erdtmann, urodziła się 28 kwietnia 1918 w Düsseldorfie. Jej matka wywodziła się z zamożnej rodziny żydowskiej, ojciec prowadził aptekę w nadreńskim Krefeld. W latach 30. ojciec wstąpił do SS, matka po pogromach „nocy kryształowej” popełniła samobójstwo. Anja Lundholm studiowała w Berlinie, skąd w 1941 roku udało się jej uciec do Rzymu. Nawiązała tam kontakt z ruchem oporu. W wyniku denuncjacji przez ojca została aresztowana, przeszła przez kilka więzień i w marcu 1944 trafiła do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück. Doświadczenie to naznaczyło ją psychicznie i fizycznie na całą resztę życia. Po latach Anja Lundholm pisała o swym okresie poobozowym: „Nie mogłam oswoić się z tutejszym życiem. Ciągle jeszcze byłam więźniarką – zresztą do dzisiaj się z tego nie wyzwoliłam”. Jak zauważa we wstępie do książki Ewa Czerwiakowska, również w tym wymiarze był to wyrok dożywotni. Pod koniec lat 60. Lundholm zaczęła pisać i opublikowała w sumie czternaście książek, w większości opartych na własnej biografii. Ceniona za błyskotliwy i zdystansowany styl, uhonorowana została wyróżnieniami i nominacją do literackiej Nagrody Nobla. Największy rozgłos przyniosły jej wydane w 1988 roku Wrota piekieł, literacka relacja ocalonej więźniarki Ravensbrück. Zmarła 5 sierpnia 2007 we Frankfurcie nad Menem.
Anja Lundholm nie objaśnia, nie komentuje, nie usprawiedliwia. Opisuje, co się zdarzyło.
„Die Zeit”
W serii „Świadectwa. Niemcy XX” wiek ukazały się: Dzieci rewolucji Wolfganga Leonharda i Dziennik z Prus Wschodnich. Zapiski lekarza z lat 1945–47 Hansa von Lehndorffa.
Publikacja została dofinansowana ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Rewanż Marcelego Najdera to nie tylko jedno z nielicznych obszernych świadectw powstałych w trakcie Zagłady, nie tylko – co bardzo rzadkie – relacja z Kresów Wschodnich II RP, ale przede wszystkim – to zapis wprost „z dziury w ziemi”, w której grupa Żydów dotrwała do uwolnienia.
To opowieść o zderzeniu nadziei i rzeczywistości, o przerażeniu stopniowo przeradzającymi się w gniew. Jednocześnie – opowieść o przetrwaniu. Dziennik Marcelego Najdera, żydowskiego aptekarza, mieszkańca Kołomyi, w czasie wojny członka plutonu sanitarnego Żydowskiej Służby Porządkowej w getcie, spisywany był w warunkach uwięzienia w bunkrze, w którym Autor ukrywał się między początkiem 1943 roku a marcem 1944 roku wraz z żoną (jedyną kobietą w grupie) i ośmioma innymi osobami. Autor opowiada o codzienności uwięzionych, ich skomplikowanych relacjach psychologicznych, a także stosunkach z ukrywającym ich Polakiem Andrzejem Śliwiakiem, odznaczonym po wojnie medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata...
Tytuł akcentuje dominujące pragnienie autora, by po wojnie mścić się na Niemcach i Ukraińcach, a co zyskuje tu paradoksalne spełnienie w nienawiści do Polaków, którzy – choć nie byli organizatorami czy wykonawcami Zagłady – korzystali z jej nastania, traktując Żydów jako społeczność pozbawioną prawa do życia. To studium człowieka, który próbuje w dziurze w ziemi chronić swoje prawa, także – do godności.
Marceli Najder uzupełnia dziennik częścią wspomnieniową, dotyczącą losów jego i żony w getcie kołomyjskim. Książkę wzbogacają: krótki, emocjonalny dziennik żony autora (z przełomu 1943 i 1944 roku) oraz fragmenty dziennika Najdera pisanego tuż po wojnie. Materiał tekstowy ilustruje kolekcja przedwojennych zdjęć rodziny Najderów.
Zrealizowano przy finansowym wsparciu:
- The Conference on Jewish Material Claims Against Germany
- Funduszu im. Tadzia Kolskiego
A w nim:
I wojna światowa:
- Przedwojnie 1914, Agnieszka Dębska
- Album Wielka wojna
- Na drugiej linii, Albert Kahn
A ponadto:
- Kałakut, unici z Hrubieszowa XIX/XX wiek
- Wilno 1939/40, dziennik Michała Römera, raporty konsula Fēliksa Donassa
- Bezradność, Anatolij Marczenko
- Realizm uczuć, listy Aliny i Michała Tetmajerów, 1949
100 lat po I wojnie. Okazja, by ocenić polskie miejsce w świecie. Jaki jest związek między naszym społeczeństwem wtedy i teraz. Co Polacy widzieli wówczas przed sobą. Na ile dzisiaj, patrząc na drogę przebytą od roku 1914, mogą uznać spełnienie oczekiwań.
Nasi przodkowie z tamtego przełomu wieków nie zgodziliby się ze współczesną oczywistością, że wojna to zło. Nierzadka była w nich ekstatyczna niecierpliwość: niech już się zacznie!
Ze wstępu Zbigniewa Gluzy
Zobacz też pozostałe publikacje, dostępne w ofercie Wydawcy!