Nadnarwiański bastion – twierdza Łomża (cz. 2)

opublikowano: 2008-08-27, 21:07
wolna licencja
Po wstępnej wyciecze po obiektach zewnętrznych warto zagłębić się w trzewia łomżyńskiej twierdzy – podziemne korytarze i schrony.
reklama

Zobacz część pierwszą fotoreportażu.

Część przejść, podobnie jak w całym kompleksie, została wysadzona lub zakopana. Nie wiadomo, kiedy się to stało i dlaczego. Przełom lat czterdziestych i pięćdziesiątych w kontekście fortów pod Łomżą okryty jest absolutną i nieprzeniknioną tajemnicą. Najodważniejsi wiążą to z działalnością NKWD i z doniesieniem, iż właśnie z tych fortów wysłano (niezależnie od ekspedycji polskich szyfrantów) tajną depeszę radiową, zawierającą sekret niemieckiej Enigmy (zdjęcie wykonane z flashem).
Głęboko pod ziemią, we wnętrzu fortu I. Mimo że od jego powstania upłynął ponad wiek, korytarze wewnątrz nadal są suche, ściany zaizolowane, a wentylacja zapewnia niezakłóconą cyrkulację powietrza. Bez zdjęcia plecaka trudno byłoby się tędy przecisnąć (zdjęcie wykonane z flashem).
Fragment fortu I (zdjęcie wykonane z flashem).
Nie wszystkie partie są tak dobrze zachowane...
Czasem bez liny nie da się zejść głębiej... (zdjęcie wykonane z flashem).
Poterna, czyli podziemny chodnik komunikacyjny. On i jemu podobne ciągną się dziesiątkami i setkami metrów. Były żołnierz 33. Pułku Piechoty, stacjonujący w latach trzydziestych w forcie II twierdził, że jego kazamaty miały podziemne połączenie z oboma skrajnymi fortami: I oraz III. Człowiek ów osobiście miał przebywać w korytarzu przechodzącym pod szosą Warszawa-Suwałki. Pod nim miały być jeszcze dwie kondygnacje z obszernymi pomieszczeniami, na przykład zapasowym stanowiskiem dowodzenia. Takie połączenia byłyby imponujące, zważywszy że twierdza ma prawie trzy kilometry średnicy (zdjęcie wykonane z flashem, żółte koło to światło latarki).
A tak wyglądała przykładowa poterna w rzeczywistości, sfotografowana bez flasha, jedynie w świetle latarki...
Przejście w górę, ku powierzchni. Służyło żołnierzowi obsadzającemu mały schron obserwacyjno-bojowy, popularnie nazywany „grzybkiem”.
W tym miejscu autor zwątpił: pęknięcia w strukturze betonu, wyrwane bloki, a przede wszystkim sposób podtrzymywania stropu sprawiły, że dobrych kilka minut zastanawiał się nad podjęciem dalszej drogi. Ostatecznie jednak zdecydował się zaryzykować, co w końcu sprawiło, że... (zdjęcie wykonane z flashem).
...opuszczając kompleks musiał skorzystać ze szczeliny widocznej na zdjęciu. Bez czołgania się nie obyło.
Tu już nasz eksplorator nie ryzykował zejścia...
W niektórych miejscach schody nie przetrwały. W takich sytuacjach drabina oznaczała nadspodziewany i bardzo rzadki komfort.
Wnętrze kaponiery fortu III (zdjęcie wykonane z flashem).
Bardzo niski korytarz bezpośrednio pod poterną w forcie III. Jedna z najgłębszych części podziemnego kompleksu, do których udało się dotrzeć autorowi. W dalszej części trzeba było iść na czworakach w kilkunastocentymetrowej wodzie. Właśnie woda, obok wysadzeń i zakopanych korytarzy, stanowi główną przeszkodę w eksploracji głębszych partii. Starsi mieszkańcy Łomży powtarzają za swoimi ojcami i dziadami, iż najniżej sięgające korytarze miały połączenie z klasztorem ojców Kapucynów, zlikwidowanym carskim ukazem przed budową fortyfikacji. Stoi on już po drugiej stronie doliny Narwi, na krawędzi miasta Łomża. Połączenie to miało zostać zalane przez wodę. W każdym razie w Łomży co kilka – kilkanaście lat odkrywane są podziemia, ciągnące się setkami metrów głęboko pod ulicami i urywające się nagle zasypanymi fragmentami. Dla pełnej jasności dodać należy, że Narew to czwarta co do wielkości rzeka w Polsce, a jej dolina w rejonie Łomży ma prawie 2 kilometry szerokości (zdjęcie wykonane z flashem).
Wnętrze fortu III, blisko powierzchni. Ogólnie jest on najgorzej zachowany, lecz po najbliższej okolicy tego nie widać (zdjęcie wykonane z flashem).
Tu już można poradzić sobie bez latarki...

Zobacz też:

Tekst zredagował: Tomasz Leszkowicz

Korektę przeprowadziła: Anna Smutkiewicz

reklama
Komentarze
o autorze
Grzegorz Maculewicz
Absolwent Studium Medycznego. Miłośnik historii i znawca dwudziestowiecznych wojen na morzach i oceanach. Człowiek o najbardziej absurdalnym poczuciu humoru wśród stałych współpracowników „Histmaga”.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone