Myśliwy sprzed 8 tys. lat nie był ofiarą kanibalizmu

opublikowano: 2018-12-10, 13:31
wszelkie prawa zastrzeżone
Łowca sprzed 8 tys. lat, którego szczątki odkryto ponad pół wieku temu nad Narwią, nie został zjedzony jak dotychczas sądzono. Człowiek ten został uderzony w głowę, lecz przetrwał to wydarzenie – twierdzą naukowcy po badaniach m.in. z użyciem mikroskopu elektronowego.
reklama

Pod koniec lat 50. XX wieku w Wieliszewie nad Narwią (Mazowieckie) archeolodzy wydobyli z wydmy pojedyncze kości człowieka. Znaleźli również pradziejowe narzędzia krzemienne. Z uwagi na to, że odkryte szczątki były przepalone, a kość czaszki również dodatkowo mechanicznie uszkodzona – uznano, że było to świadectwo kanibalizmu z czasu mezolitu (ok. 8 tys. lat) – okresu po zakończeniu ostatniej epoki lodowcowej.

Teraz badacze z Uniwersytetu im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego (UKSW) w Warszawie ponownie przebadali szczątki z wykorzystaniem najnowocześniejszych metod, m.in. mikroskopu elektronowego i tomografii komputerowej.

„Okazało się, że na uszkodzonej czaszce widoczne są ślady gojenia, których nie widać gołym okiem. Oznacza to, że osoba ta nie zmarła w momencie, w którym nastąpiło uderzenie. Jednocześnie obala to przekonanie archeologów, że mamy do czynienia z ofiarą kanibalizmu” – opowiada PAP kierownik badań, prof. Jacek Tomczyk, antropolog fizyczny z Katedry Biologii Środowiskowej UKSW.

Dowody na domniemane praktyki kanibalistyczne z okresu mezolitu na terenie Polski znane są jeszcze tylko z jednego miejsca – Pomorska na Pojezierzu Lubuskim. Mocniejsze potwierdzenie na ich obecność badacze uzyskali w czasie wykopalisk w zachodniej Europie, m.in. we Francji i w Niemczech.

Najnowsze badania z Wieliszewa każą jednak przyjąć, że w przypadku odkrytych tam szczątków koncepcja ludożerstwa nie ma racji bytu.

„Jest to za to pierwszy przypadek z mezolitycznej Polski, gdzie widzimy uszkodzenie kości i ich gojenie” – zaznacza badacz.

Zagadkę kości z Wieliszewa pogłębia fakt, że były one częściowo przepalone. Być może był to element praktyk pogrzebowych (w mezolicie zmarłych zarówno palono, jak też ich zwłoki chowano w całości). „Przeprowadziliśmy też badanie DNA. Niestety zniszczenia tkanek powstałe na skutek wysokich temperatur uniemożliwiły nam uzyskanie wiarygodnych wyników” – dodaje naukowiec.

Badacze szacują, że zmarły był najprawdopodobniej mężczyzną w wieku 20-30 lat. Uszkodzenie czaszki na kości czołowej wskazuje ich zdaniem, że nie był to wypadek. „Być może otrzymał cios ostrym narzędziem – brzegi uszkodzenia są regularne” – dodaje antropolog. Zmarły mógł być łowcą, o czym świadczą odkryte w sąsiedztwie kości narzędzia krzemienne.

W ocenie badaczy zabliźnienie nie jest widoczne na całej powierzchni uszkodzenia czoła. Może to oznaczać, że człowiek ten żył najwyżej 7-8 dni po otrzymaniu ciosu.

Na obszarze Polski z okresu mezolitu odkryto do tej pory tylko pojedyncze szczątki ludzi. Najbardziej kompletny szkielet pochodzi z Janisławic, który odkryto w 1937 roku – jest on również celem analiz i prac zespołu prof. Tomczyka, który go zeskanował i wydrukował za pomocą trójwymiarowej drukarki.

Źródło: naukawpolsce.pap.pl, autor: Szymon Zdziebłowski

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

reklama
Komentarze
o autorze
Nauka w Polsce
Powyższy materiał jest przedrukiem z serwisu internetowego „Nauka w Polsce” współtworzonego przez Polską Agencję Prasową i Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Publikacji dokonano na zasadach określonych przez PAP S.A.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone