Mirosław Gliński, Jerzy Kukliński – „Kronika Gdańska”, tom 1: 997–1945 – recenzja i ocena
Mirosław Gliński, Jerzy Kukliński – „Kronika Gdańska”, tom 1: 997–1945 – recenzja i ocena
Recenzowana publikacja jest wznowionym i uzupełnionym wydaniem „Kroniki Gdańska” z 1997 roku. Obaj autorzy, dr Mirosław Gliński i dr Jerzy Kukliński, są emerytowanymi pracownikami Muzeum Historycznego Gdańska. Pierwsza edycja, wydana z okazji tysiąclecia miasta, spotkała się z olbrzymim zainteresowaniem, a jej nakład został wyprzedany na pniu. Po dwudziestu latach Muzeum Gdańska zdecydowało się na wznowienie pracy. Nowe wydanie, dodajmy, zostało gruntownie przejrzane pod względem merytorycznym przez gdańskich historyków.
Ta obszerna, bo licząca przeszło 650 stron praca, zgodnie z tytułem, obejmuje dzieje Gdańska od jego założenia do zakończenia II wojny światowej. Została podzielona na dziewięć rozdziałów obejmujących: Pradzieje, W państwie Piastów, 997–1308; Pod panowaniem Krzyżaków, 1308–1454; Pod berłem Rzeczypospolitej, 1454–1793; Pod zaborem pruskim, 1793–1807; Napoleońskie Wolne Miasto Gdańsk, 1807–1813; Prusko-niemieckie miasto, 1814–1919; Drugie Wolne Miasto Gdańsk, 1920-1939; W Trzeciej Rzeszy 1939-1945.
Układ pracy oraz przyjęte proporcje są odbiciem ilości dostępnych źródeł. Dziejom miasta od założenia do początku wojny trzynastoletniej poświęcono łącznie 48 stron. Pozostałe ponad 400 stron obejmuje wieki świetności nadmotławskiego grodu, przez okres jego upadku pod koniec XVIII wieku i na początku XIX wieku, wreszcie – jego losów pod rządami dynastii Hohenzollernów oraz pod rządami nazistów w I połowie XX wieku.
Uwagę czytelnika zwraca przejrzysty układ „Kroniki”, dzięki czemu nie sposób w żadnym momencie pogubić się w meandrach i liczbie haseł. Każde z nich zostało napisane z iście benedyktyńską skrupulatnością. Godny podkreślenia jest również klarowny język. Oczywiście, jak wspomniałem we wcześniejszym akapicie, obszerność haseł zwiększa się wraz z kolejnymi okresami historii Gdańska. Korzystanie z pracy ułatwiają zamieszczone na końcu pracy indeksy osobowy i rzeczowy. Wszystko to powoduje, że po „Kronikę” może spokojnie sięgnąć nie tylko wyrobiony czytelnik, czy pasjonat Gdańska, ale również osoba zaczynająca swoją przygodę z dziejami miasta.
„Kronika Gdańska”, co należy podkreślić, została starannie wydana. Jej atutem jest solidna, twarda oprawa. Warto zwrócić uwagę również na niezwykle bogatą szatę ikonograficzną – 353 ilustracje, obejmujące zdjęcia, grafiki oraz reprodukcje dokumentów i map. Cenne uzupełnienie stanowią również liczne aneksy zamieszczone na końcu pracy, liczące ponad 60 stron, ukazujące m.in.: powierzchnię Gdańska w granicach administracyjnych w poszczególnych okresach, zmiany demograficzne, a także aneks zawierający polsko-niemiecki spis nazw ulic.
Polskie wydawnictwa muzealne od wielu lat publikowały wprawdzie niezwykle cenne teksty, jednak ze względu na ograniczone budżety, rzadko mogły pozwolić sobie na to, by walory merytoryczne dorównały jakości wydania. Dzięki trafnej decyzji Muzeum Gdańska, „Kronika” stanowi dowód na to, że ta sztuka jest możliwa. A to przecież najlepsza promocja miasta i jego bogatej historii.
Recenzowana publikacja z pewnością stanie się ozdobą każdej biblioteki, nie tylko z powodów estetycznych, ale również (a może przede wszystkim) wartościowej treści. Co warto podkreślić na zakończenie – wiadomo już, że „Kronika Gdańska” doczeka się reedycji drugiego tomu. Czekam z niecierpliwością!