„Miłość i obowiązek. Powstanie styczniowe 1863” – Zamek Królewski w Warszawie zaprasza na nową wystawę

opublikowano: 2023-02-22, 06:00
wszelkie prawa zastrzeżone
Wystawę „Miłość i obowiązek. Powstanie styczniowe 1863” można zobaczyć w Pałacu Pod Blachą, w Zamku Królewskim w Warszawie. Pozostanie czynna do 16 kwietnia 2023 r.
reklama

MIŁOŚĆ I OBOWIĄZEK – romantyczny mit powstania styczniowego w sztuce i pamięć o jego rzeczywistych uczestnikach na wystawie w Zamku Królewskim w Warszawie

Fot. Zamek Królewski, Maciek Jazwiecki

22 stycznia 1863 r. Tymczasowy Rząd Narodowy wydał manifest, który rozpoczął powstanie styczniowe, największe w XIX wieku zbrojne wystąpienie przeciwko narzuconej rozbiorami władzy Imperium Rosyjskiego. Było ono zrywem romantycznym i tragicznym zarazem, bo od początku nie miało widoków na powodzenie militarne. W obliczu braku realnego wsparcia innych państw Europy siły powstańczej konspiracji i partyzantki musiały skapitulować w starciu z potężną carską armią. Zwycięskie okazały się za to wartości moralne, które niosła idea walki o wolność i niepodległość, o równość i sprawiedliwość, określane często zwycięstwem zwyciężonych: GLORIA VICTIS. Tradycja tego zrywu, żywa w narodach dawnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów, stała się jednym z mitów założycielskich odrodzenia narodowego czterech nacji: polskiej, litewskiej, ukraińskiej i białoruskiej.

Nośnikiem tego mitu, poza pamięcią rodzinną i pieczołowicie przechowywanymi pamiątkami po przodkach-weteranach jest niewątpliwie sztuka, zwłaszcza polskie malarstwo drugiej połowy XIX i początków XX wieku.

Fot. Jan Matejko, Polonia 1863 (Zakuwana Polska), 1864, Muzeum Narodowe w Krakowie. Ze zbiorów: Kraków, Muzeum Narodowe O. Muz. Czartoryskich

Dramat powstania, a właściwie już wydarzeń sprzed jego wybuchu, znalazł niemal natychmiastowe utrwalenie w fotografii, drzeworytach, rysunkach i litografiach. Czerpała z nich prasa, nie tylko polska ale również zagraniczna, niosąc w świat wieść o polskiej irredencie. Wiadomo, że zdjęcia i graficzne wizerunki manifestacji warszawskich z początku lat 60. i wizerunki ofiar krwawego ich tłumienia przez władze carskie zainspirowały Jana Matejkę do namalowania „Polonii 1863”, a Artura Grottgera do stworzenia cykli: Warszawa I (1861) i Warszawa II (1862). Reprodukcje dzieł tego drugiego artysty weszły do naszej zbiorowej wyobraźni historycznej jako kanon widzenia dziejów i martyrologii polskiej tego okresu. Dzięki niemu, w malarstwie patriotycznym, wielkich wodzów, królów i herosów zastąpili zwykli, anonimowi ludzie, stający na rozdrożu wyborów, targani rozpaczą i strachem, a jednak podążający za głosem Ojczyzny i Wolności.

Fot. Artur Grottger, Pożegnanie i powitanie powstańca, 1866, Lwowska Narodowa Galeria Sztuki im. B.G. Woźnickiego. Ze zbiorów: Lwów, Lwowska Narodowa Galeria Sztuki

 Ta twórczość pozwala nam zajrzeć w ściany szlacheckiego dworku, spojrzeć z bliska na intymne sceny pożegnania ukochanego idącego do walki czy cichej modlitwy o ratunek dla dla uwięzionych bliskich. Grottger często przedstawia kobiety, dzięki którym, nikt już temu dziś nie przeczy, powstanie nie utrzymałoby się tak długo. To one pełniły funkcje kurierów, organizowały wsparcie finansowe i materiałowe. To one wreszcie nosiły symboliczną żałobę narodową, a po powstaniu były depozytariuszkami jego mitu. 

Fot. Artur Grottger, Pod murem więzienia, po 1863 r., Muzeum Wojska Polskiego. Ze zbiorów: Muzeum Wojska Polskiego

Obok niemal mesjanistycznych przedstawień grottgerowskich cyklów Polonia i Lithuania pojawiają się także obrazy skromne tematyką, często rozmiarami, nastrojowe i kameralne. Pokazują one powstańczą codzienność: podjazdy i partyzanckie zwiady, patrole i drobne potyczki. W tej grupie odnaleźć możemy prace Maksymiliana Gierymskiego, Antoniego Piotrowskiego, Adama Chmielowskiego, Józefa Chełmońskiego, Ludomira Benedyktowicza i innych malarzy, którzy często sami w powstaniu brali udział i cierpieli skutki jego upadku.  Ze szczególną determinacją malarską kronikę represji i zsyłek zapisał w swoich dziełach Jacek Malczewski. Echa jego dziecięcych wspomnień, dzielonych zapewne z wieloma rówieśnikami z czasów insurekcji i okresu popowstaniowego, odnajdujemy w środkowej części tryptyku Moje życie z lat 1911–1912.

reklama
Fot. Jacek Malczewski, Moje życie - środkowa część tryptyku, 1911-1912, Muzeum Narodowe w Warszawie. Ze zbiorów: Warszawa, Muzeum Narodowe

Przedstawił tu dwór wuja Feliksa Karczewskiego w Wielgiem. Dziecięce alter ego artysty obserwuje służącego przygotowującego kieliszki na wymuszoną zapewne gościnę oddziału rosyjskiego, który znamionują wojskowe szynele wiszące w tle. Zresztą postać znużonego wędrowca w wojskowym płaszczu będzie mu towarzyszyła przez całą twórczość. Kilka wersji „Na etapie”, „Niedziela w kopalni”, „Wigilia na Syberii” i inne wybitne dzieła nie pozwalają nam zapomnieć o tysiącach zesłańców pozbawionych domu i wszelkich praw, łącznie z prawem do życia.  Działają tak silnie, bo udało się twórcy zawrzeć w nich emocje, a to właśnie one sprawiają, że zapamiętujemy ludzi i wydarzenia.

Na wystawie „Miłość i obowiązek. Powstanie styczniowe 1863” można zobaczyć te wszystkie ikoniczne dzieła bezpośrednio związane z powstaniem i zapewniające jego pamięć. Ale nie jest to wystawa o sztuce. Jest to wystawa o ludziach. O ludziach z krwi i kości, którzy podjęli decyzję pójścia do walki o wolność, o wspólną ojczyznę. Obrazy, zdjęcia, broń, biżuteria, ubiory, dokumenty, przedmioty codziennego użytku… to wszystko ma opowiadać historię o osobistych wyborach, przed którymi stawali nasi przodkowie, przed którymi stają nasi sąsiedzi, a kto wie czy kiedyś nie staniemy my sami.

Fot. Zamek Królewski, Maciek Jazwiecki

To wystawa atrakcyjna wizualnie, nie przeładowana treściami podręcznikowymi, stosunkowo łatwo odczytywalna dla widza, łącząca rzetelność faktograficzną i symboliczność starannie dobranych obiektów z nowoczesnością ekspozycyjną. Przestrzeń wystawy podzielona jest na strefy, które otrzymały tytuły odnoszące się do uczuć, np. tęsknota, sprzeciw, obowiązek, miłość, śmierć, udręka, życie… Motywem przewodnim, który prowadzi nas, a właściwie otacza, jest ziemia, ta ziemia, o którą tak wytrwale walczyli nasi przodkowie, ale także ziemia niegościnnej, skutej lodem Syberii...

W tej ziemi, różnych jej miejscach, spoczęli bohaterowie powstania styczniowego. Jakiś czas temu, można powiedzieć, że ziemia wileńska kilku z nich nam oddała. Podczas prac archeologicznych na Górze Giedymina w Wilnie, w latach 2017-2019 odnaleziono ciała 20 z 21 powstańców straconych z rozkazu Michaiła Murawiowa, niesławnego „Wieszatiela” na pl. Łukiskim i pochowanych w bezimiennych mogiłach na terenie dawnej twierdzy carskiej. Wszystkie, starannie zidentyfikowane szczątki bohaterów, zostały w listopadzie 2019 roku uroczyście pochowane na cmentarzu na Rossie w Wilnie. A pamiątki wydobyte z ich mogił, swoiste relikwie patriotyczne, jak np. obrączka ślubna jednego z przywódców powstania – Zygmunta Sierakowskiego, są sercem ekspozycji w Zamku Królewskim w Warszawie.

Wystawie towarzyszy bogato ilustrowana książka zawierająca zbiór esejów inspirowany 160. rocznicą wybuchu powstania styczniowego. Więcej o publikacji na stronie zamkowego wydawnictwa Arx Regia: https://arxregia.pl/milosc-i-obowiazek-powstanie-styczniowe-1863/

Kurator wystawy: Anna Czekaj

Wystawę „Miłość i obowiązek. Powstanie styczniowe 1863”można oglądać w Pałacu Pod Blachą, w Zamku Królewskim w Warszawie do 16.04.2023 r.

Zapraszamy na stronę Muzeum Zamku Królewskiego w Warszawie!

reklama
Komentarze
o autorze

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone