Mike Carey – „Przebierańcy” – recenzja i ocena
„Przebierańcy” to kolejna już – trzecia z sześciu zaplanowanych – powieść z cyklu o przygodach Felixa Castora. Człowieka specjalizującego się w usługach duchowych. Ci, którzy spotkali się już z Castorem wiedzą, o co chodzi. Dla tych, którzy pierwszy raz sięgają po książki Mike’a Carey’a - Fix (jak mówią na niego przyjaciele) jest egzorcystą i to jednym z tych lepszych, ale na pewno nie szczęśliwych. Bo kłopoty ściąga on na siebie i na otaczających go ludzi niczym przysłowiowy magnes. Castor jest postacią oryginalną, świetnie skonstruowaną i o „bogatym” wnętrzu. Cyniczny, bezlitosny, posiadający specyficzne poczucie humoru i odznaczający się niebywałym sprytem. Wydawałoby się, że jest bohaterem idealnym, ale każdy skrywa inną, czasami mroczną stronę. Fix dąży do wyznaczonego celu po trupach, a jego osądy nierzadko bywają mylne i krzywdzące dla innych. Mimo tego ujmuje swoja powierzchownością i sprawia, że można go albo kochać, albo nienawidzić. Nie ma nic pośrodku.
Akcja książki ponownie przenosi nas do alternatywnego Londynu. Ci, którzy umarli powrócili do życia. Świat opanowały duchy, demony, zombie i łaki (duchy, które opętały zwierzęta). Świat stanął na krawędzi i nic już nie było takie jak dawniej. Wydarzenia te przyniosły duże zmiany. Z jednej strony pojawili się ”Życiowcy”, którzy zaczęli walczyć w obronie „nieżywych” domagając się dla nich praw i piętnując egzorcystów. Z drugiej zaś część kościoła katolickiego zaczęła głosić, że apokalipsa jest bliska i nawołująca do zbrojenia się. W Londynie dochodzi zaś do tajemniczych morderstw, tak podobnych do tych sprzed kilkudziesięciu lat popełnianych przez seryjnych morderców. Dodatkowo w tajemniczych okolicznościach ginie jeden z przyjaciół-egzorcystów Castora, a on sam zostaje wplątany w intrygę trwającą już ponad pół wieku i zbierającą krwawe żniwo. Jakby tego było mało przyjaciel Castora, Rafi zostaje oddany w ręce profesor Mulbridge, a on sam zaczyna przeżywać wewnętrzne rozterki i zastanawiać się nad swoim życiem i tym gdzie tak naprawdę odchodzą odesłane przez niego duchy. O tym, co z tego wszystkie wyniknie trzeba już przekonać się samemu. A zapewniam że warto.
Mike Carey wie jak potęgować w czytelniku niesamowite emocje. Sprawnie prowadzona intryga, mrożące krew w żyłach opisy i nietuzinkowi bohaterowie. Napięcie, które wzrasta z każdą kolejną przeczytaną stroną i swoisty czarny humor sprawiają dużo przyjemności z lektury.
W książce nadal więcej mamy pytań niż odpowiedzi. Autor zostawia chyba wszystko na ostatni tom cyklu. Dodatkowo czytając miałem mały niedosyt, brakowało mi jakiegoś większego udziału Rafiego i Asmodeusza. A i zakończenie pozostawia wiele do życzenia. Wszystko zostaje rozwiązane błyskawiczne, a Castor kolejny raz wychodzi prawie bez zadrapania.
„Przebierańcy” to książka lekka i przyjemna, która zapewni świetną rozrywkę na kilka wieczorów. To pozycja dla tych, którzy szukają czegoś dobrego do czytania, a przy tym ciekawie napisanego, z wartką akcją i świetnie skrojonymi bohaterami.