Międzywojenna Lubelszczyzna – wielokulturowa perła II Rzeczpospolitej
Mimo dynamicznego rozwoju globalizacji oraz tendencji do poszukiwania wyjaśnień wydarzeń historycznych w szerokiej perspektywie i w skali ponadnarodowej, zarówno wśród społeczności, jak i badaczy można zaobserwować rosnące zainteresowanie historią lokalną oraz dziejami małych ojczyzn. Przeszłość poszczególnych regionów państwa intryguje ze względu na odmienność losów minionych pokoleń, zróżnicowaną dynamikę ich rozwoju oraz różnorodność miejscowej tradycji, składającej się na całokształt dorobku narodowego. W nurt badań tego typu doskonale wpisuje się publikacja Instytutu Pamięci Narodowej „Dzieje Lubelszczyzny 1918-1939. Album”.
Skąd pomysł na stworzenie takiej monografii?
Jak przyznaje jeden z autorów publikacji - dr Tomasz Osiński: – Idea opracowania albumu to efekt dostrzeżenia potrzeby wprowadzenia atrakcyjnej wizualizacji dziejów regionu, bardzo trudnej do realizacji w większym zakresie w syntezie naukowej. Próbowaliśmy dotrzeć do materiałów nieznanych lub sporadycznie wykorzystywanych dotychczas w publikacjach. Oczywiście nie zawsze było to możliwe – przyznaje, po czym precyzuje - Staraliśmy się zachować pewne proporcje i zaprezentować także mniejsze miasta, miasteczka i wsie, nieczęsto goszczące na kartach historycznych książek. Na niezwykły koloryt publikacji składają się także zdjęcia pochodzące ze zbiorów prywatnych, nadające albumowi głębszego, osobistego charakteru.
W ten też sposób, w efekcie wielomiesięcznych poszukiwań, w zbiorach kilkudziesięciu placówek archiwalnych, muzealnych i bibliotecznych o zasięgu tak regionalnym, jak i ogólnopolskim, powstał album barwnie ilustrujący szeroką gamę problemów politycznych, społecznych, gospodarczych i kulturalnych Lubelszczyzny w okresie międzywojennym. Na tym jednak nie koniec badań pracowników lubelskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej nad problematyką regionalną. Autor zapowiada bowiem, że trwają zaawansowane prace nad częściami omawiającymi dzieje tego regionu także w latach 1956-1970 i 1970-1980.
Wyjątkowa rola Lubelszczyzny w procesie walki o niepodległość
Region Lubelszczyzny odegrał niezwykle istotną rolę w procesie odbudowy polskiej państwowości. - Lublin, który ze względu na wielowiekową historię i znaczenie był jednym z największych ośrodków miejskich Rzeczypospolitej, w ostatniej fazie drogi do niepodległości zapisał się ponownie w dziejach jako miejsce doniosłych wydarzeń politycznych. W 1915 r. stał się administracyjnym centrum okupacji austro-węgierskiej i ważnym ośrodkiem życia politycznego, tym samym siłą rzeczy miejscem ogłoszenia aktu 5 listopada - wskazuje dr Tomasz Osiński. Wybór miejsca ogłoszenia tej proklamacji nie był przypadkowy. Jak zauważa autor albumu - Społeczeństwo Lubelszczyzny zaangażowało się zarówno w walkę zbrojną, zgłaszając chociażby akces do Legionów Polskich w 1915 r., jak i działalność polityczną legalną oraz konspiracyjną. Wpływ na to miała rosnąca aktywność miejscowych elit i obecność, szczególnie w Lublinie, wybitnych postaci z innych części ziem polskich. Wśród czołowych działaczy politycznych tego okresu znaleźli się związani z Lubelszczyzną: Wojciech Hilary Rostworowski, członek Tymczasowej Rady Stanu, książę Seweryn Czetwertyński, prezes Centralnego Komitetu Obywatelskiego i członek Komitetu Narodowego Polskiego czy Maurycy Zamoyski, członek Komitetu Narodowego Polskiego w Paryżu, dyplomata i późniejszy minister spraw zagranicznych.
Mobilizacja mieszkańców Lubelszczyzny do walk o niepodległość Polski, jak i bujnie rozwijające się życie polityczne, sprawiły, że Lublin urósł do rangi jednego z najważniejszych ośrodków politycznych Królestwa Polskiego. Tam też powstał Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej – pierwszy ponadzaborowy rząd z Ignacym Daszyńskim na czele. Chociaż stołeczny epizod Lublina nie trwał długo, wydarzenia te w dużym stopniu przesądziły o kształcie ustrojowym międzywojennej Polski.
Ważny ośrodek akademicki II Rzeczpospolitej
Imponująca aktywność polityczna to ważny, ale niejedyny aspekt międzywojennej Lubelszczyzny. W istotny sposób zapisała się ona również w systemie oświatowym II Rzeczpospolitej. - W latach 1918-1939 Lublin na stałe dołączył do grona zaledwie pięciu ośrodków akademickich odrodzonej Polski. Działające w tym okresie na terenie miasta placówki miały głównie charakter wyznaniowy. Poza Uniwersytetem Lubelskim/KUL i Jeszywas Chachmej Lublin (Uczelnia Mędrców Lublina) stopnie naukowe z teologii nadawał także Wydział Teologiczny „Bobolanum”. Dodatkowo w Dęblinie, w latach dwudziestych, zlokalizowano „Szkołę Orląt”, ważny w systemie szkolnictwa wojskowego ośrodek kształcenia kadr lotnictwa. Mimo że lubelskie uczelnie doświadczały licznych problemów formalno-prawnych, finansowych i kadrowych, sukcesywnie budowały swoją pozycję, co potwierdza rosnąca liczba studentów.
Wśród wymienionych placówek, niezwykle ciekawa była uczelnia rabinacka - Jeszywas Chachmej Lublin, mało znana dzisiaj instytucja, stanowiąca w 1930 r. największą uczelnię talmudyczną na świecie. W jaki sposób znalazła się ona na kulturalnej mapie Lublina? - Powstanie uczelni było ściśle związane z działalnością rabina Majera Szapiry. Jej utworzeniu w Lublinie sprzyjało zamieszkiwanie miasta przez liczną gminę żydowską, postrzeganą także jako silny ośrodek chasydyzmu. Nie bez znaczenia były tradycje żydowskiego życia naukowego Lublina. Uczelnia miała symbolizować jedność religijnych Żydów i realizować ideę tworzenia jego przyszłej elity przez skupienie w niej najzdolniejszych talmudystów – wyjaśnia dr Tomasz Osiński. Tak też w dużej mierze się stało. Dynamiczny rozwój uczelni oraz jej ogromny potencjał napotkały jednak na liczne trudności. - Jej tworzeniu i działalności towarzyszyły liczne spory wewnątrz społeczności żydowskiej i intensywne starania o źródła finansowania także poza granicami Polski. Szczególnie burzliwy był okres po nagłej śmierci Szapiry, gdy jego miejsce zajął Salomon Eiger - doszło wówczas do zdecydowanego sprzeciwu studentów wobec tej nominacji. Lubelska uczelnia działała blisko dekadę do wybuchu wojny. Prof. K. Zieliński przypuszcza, że miała szansę na osiągnięcie poziomu słynnych uczelni „litewskich” – dodaje naukowiec.
Życie kulturalne „Małego Wiednia”
Działalność oświatowa to niejedyne czym może pochwalić się międzywojenna Lubelszczyzna. „Mały Wiedeń” – jak zwykło określać się Lublin w okresie okupacji austriacko - węgierskiej i w czasie I Wojny Światowej – zaliczał się również do jednego z ważniejszych ośrodków kulturalnych polskiego dwudziestolecia międzywojennego, z imponującą aktywnością artystyczną, rozwijającą się w przeróżnych formach. - Ton działalności literackiej nadawali młodzi twórcy tzw. awangardy lubelskiej (m.in. Józef Czechowicz). Efektem ich aktywności były publikacje w powstających czasopismach i rozwijającej się prasie lokalnej oraz ciekawe inicjatywy wydawnicze. Ważnym elementem stały się wykłady i odczyty osób o uznanej pozycji zawodowej. Na kulturalnej mapie Lubelszczyzny pojawiły się lub ugruntowały swoją pozycję ważne do dzisiaj placówki biblioteczne i muzealne – wskazuje dr Tomasz Osiński. Na tym jednak obraz artystyczny międzywojennej Lubelszczyzny się nie kończy. Jak dodaje autor - Oferta kulturalna bogata była również w wydarzenia muzyczne, zarówno w nurcie wysokiej kultury muzycznej, jak i amatorskich chórów oraz orkiestr. Warto też odnotować kilka interesujących inicjatyw w zakresie sztuk plastycznych. W sferze kultury masowej sporą popularnością cieszyła się działalność kilkunastu kin na terenie całego województwa, oferujących ówczesne szlagiery polskie i zagraniczne. W kilku ośrodkach rozwijało się też życie teatralne, którego najważniejszą instytucją był Teatr Miejski w Lublinie.
Jakie grupy społeczne najbardziej angażowały się w tworzenie kulturalnego obrazu Lubelszczyzny? - Należy zauważyć zaangażowanie w życie kulturalne młodzieży szkolnej i studentów oraz rozwój amatorskiej twórczości. Bardzo bogate życie kulturalne prowadziła także mniejszość żydowska – wyjaśnia badacz z IPN. Chociaż ludność pochodzenia żydowskiego istotnie zapisała się w historii Lubelszczyzny, to nie była to jedyna mniejszość składająca się na koloryt omawianego regionu. Utworzone w 1919 r. województwo lubelskie, siódme co do wielkości wśród wszystkich jednostek terytorialnych II Rzeczpospolitej, stanowiło swego rodzaju konglomerat przeróżnych terytoriów historycznych, powiązanych ze sobą w bardziej bądź mniej ścisły sposób.
Jakie narodowości składały się na wielokulturowy obraz międzywojennego Lublina?
Chociaż ze względu na metodykę badań statystycznych stosowanych w II Rzeczpospolitej nie sposób precyzyjnie opisać jej struktury narodowościowej, można wyróżnić kilka grup zamieszkujących omawiany region. -_ Na Lubelszczyźnie istotną rolę odgrywały mniejszości: żydowska, ukraińska i niemiecka. Najliczniejsza, stosunkowo równomiernie rozłożona, była mniejszość żydowska, która stanowiła ponad 10% populacji województwa. Jeżeli chodzi o mniejszość ukraińską, znacznie trudniej precyzyjnie określić jej liczebność. Skoncentrowana ona była w kilku wschodnich powiatach województwa, a jej odsetek w 1939 r. szacowano na 15% do 37% ogółu mieszkańców tych powiatów. Najmniej liczna była zaś mniejszość niemiecka, sięgająca ok. 0,5%_ - wylicza dr Tomasz Osiński. Obok narodowości, istotnym kryterium różnicującym mieszkańców Lubelszczyzny była także kwestia wyznania, na co wskazali autorzy albumu, ukazując zdjęcia dokumentujące zarówno tradycyjne uroczystości katolickie, jak i życie wspólnot prawosławnych, ewangelicko-augsburskich czy żydowskich gmin wyznaniowych.
Jak układały się stosunki między przedstawicielami różnych wyznań i narodowości? - Relacje wyznaniowo-narodowościowe na Lubelszczyźnie były bardzo złożone i należy je rozpatrywać w szerokim kontekście polityki narodowościowej państwa podyktowanej wieloma czynnikami: doświadczeniami okresu zaborów, wydarzeniami I wojny światowej, walki o granice, sytuacją międzynarodową (np. mniejszościowy traktat wersalski z 1919 r.) czy wreszcie sytuacją wewnętrzną II Rzeczpospolitej – wyjaśnia badacz i podkreśla, że współczesne postrzeganie relacji między poszczególnymi narodowościami obciążone jest także w dużej mierze doświadczeniami II Wojny Światowej i pierwszych lat po jej zakończeniu. Jeśli chodzi o stosunki polsko-ukraińskie, podlegały one znaczącej ewolucji. - Władze wojewódzkie z uwagą obserwowały wszelkie inicjatywy społeczno-gospodarcze mniejszości ukraińskiej, nakładając ograniczenia na te aspekty jej funkcjonowania, które postrzegały w kategorii zagrożenia. Do takich zaliczały przykładowo rozbudowę struktur i zaplecza materialnego Kościoła prawosławnego, oświaty w języku ukraińskim, ukraińskiego ruchu narodowego i wszelkich inicjatyw politycznych. W drugiej połowie lat trzydziestych ruszyła akcja polonizacji Chełmszczyzny, w ramach której niszczono świątynie prawosławne czy eliminowano z aparatu administracyjnego osoby narodowości ukraińskiej – wyjaśnia dr Tomasz Osiński.
Także obraz relacji polsko-żydowskich, przy całej swej złożoności i pomimo dużej aktywności ludności żydowskiej w regionie, dalece odbiegał od idealnego. Jak zauważa uczony - antagonizmy wynikały z różnic językowych, wyznaniowych i kulturowych, ale generowały je również trudna sytuacja ekonomiczna czy rywalizacja zawodowa. Ludność żydowska Lubelszczyzny to w dużej mierze osoby utrzymujące się z drobnego handlu i rzemiosła, w dalszej kolejności robotnicy, w niewielkim odsetku rolnicy oraz elita finansowa i intelektualna. Niewielka grupa Żydów znajdowała zatrudnienie w sektorze publicznym i przedsiębiorstwach strategicznych. Żydzi stanowili ważną część społeczności miast i miasteczek Lubelszczyzny bardzo często liczącą od dziesiątków lat kilkadziesiąt procent ich mieszkańców. Współpracowali w związku z tym w sprawach istotnych dla lokalnych społeczności, których byli częścią. Mimo że okrutne wydarzenia II Wojny Światowej diametralnie zmieniły strukturę narodowościową województwa lubelskiego, kładąc kres jego wielokulturowości, lata współistnienia obok siebie różnych kultur sprawiły, że stała się ona ważnym i niezwykle cennym elementem zbiorowej tożsamości tego regionu.
Trudności życia codziennego odrodzonego państwa
Chociaż Lubelszczyzna zapisała się złotymi zgłoskami w sferze politycznej i kulturalnej międzywojennej Polski, obok górnolotnych haseł i wzniosłych idei toczyło się w niej również codzienne życie, niewolne od problemów i trosk rzeczywistości odbudowującego się państwa. Jak wyglądało to w omawianym regionie? Z jakimi trudnościami musieli mierzyć się jego mieszkańcy? - I Wojna Światowa spowodowała ogromne straty materialne, także na Lubelszczyźnie. Usuwanie zniszczeń i skutków wojny pochłonęło wiele wysiłku i czasu. Województwo lubelskie było obszarem ze zdecydowaną dominacją rolnictwa, charakteryzującym się znacznym odsetkiem małych, zacofanych technologicznie gospodarstw. Liczne trudności towarzyszyły także funkcjonowaniu większej własności ziemskiej wpływając na sytuację służby dworskiej i robotników rolnych. Słabo rozwinięty przemysł skoncentrowany był głównie w kilku największych ośrodkach miejskich, szczególnie w Lublinie i nie stanowił alternatywy dla żyjących w przeludnionych wsiach. Dodatkowo był on w istotnej części związany z rolnictwem, a tym samym nie zapewniał zatrudnienia przez cały rok – wskazuje dr Tomasz Osiński.
Znaczące bezrobocie oraz zacofanie technologiczne rolnictwa nie było przy tym jedynym problemem międzywojennej Lubelszczyzny. Do tego dochodziły także niski poziom urbanizacji czy niewystarczająco rozwinięta komunikacja, znacznie ograniczająca możliwości rozwoju. - W tej sytuacji znaczna część społeczeństwa żyła na niskim poziomie, widocznym m.in. w warunkach mieszkaniowych, ogólnym wyglądzie wsi i miast, jakości żywienia, możliwości kształcenia, dostępności opieki medycznej. Oczywiście na zupełnie innym poziomie żyły ówczesne lokalne elity – zauważa badacz z IPN, dodając - wielką szansą cywilizacyjną dla Lubelszczyzny były inwestycje związane z budową Centralnego Okręgu Przemysłowego. Projekt ten stwarzał możliwości nadrobienia cywilizacyjnego dystansu do lepiej rozwiniętych części Polski, a tym samym poprawienia poziomu życia. Jego rozwój przerwał jednak wybuch wojny.
Redakcja: Magdalena Mikrut Majeranek