Michelle Obama jednak nie jest zgniłą socjalistką?
Port, nie kryjący nigdy swoich konserwatywnych poglądów, kilka dni temu zamieścił na blogu „SayAnythingBlog” alarmującą notkę o tym, że podczas wycieczki po Białym Domu spostrzegł w tamtejszej bibliotece... socjalistyczne książki! Konkretnie: „The American Socialist Movement 1897-1912” i „The Social Basis of American Communism”. Dodał, że książki te zostały wybrane przez obecną pierwszą damę, Michelle Obama. Notka przyciągnęła wielu czytelników i wywołała falę komentarzy – łącznie jest ich już ponad 350. Niektórzy podzielili zaniepokojenie Porta (wreszcie mamy dowód, że w głębi serca Barack Obama i jego żona to zgnili socjaliści a może nawet komuniści!), ale wielu zareagowało śmiechem lub ironią. I sam chętnie dołączyłbym do tej drugiej grupy, bo na swoich półkach mam i dzieła Lenina i Marksa i kilka propagandówek z głębokiego PRL-u. Ale czy to czyni mnie komunistą? Mam nadzieję, że nie.
Najlepsze okazało się jednak po kilku dniach. Washington Post ustalił, że książki w bibliotece Białego Domu były tam od... 1963 roku, kiedy Jacqueline Kennedy poprosiła o ustalenie zawartości biblioteki zespół ekspertów. Od tego czasu nic się nie zmieniło.
Reakcja Porta? Biedaczek tłumaczy, że w błąd wprowadził go przewodnik wycieczki. A Amerykanie mają kupę śmiechu.
Źródła: SayAnythingBlog, The Guardian, Washington Post