Memoir’44 (gra planszowa) – recenzja i ocena gry
Do wyboru gracze mają 17 autentycznych scenariuszy bitew i potyczek, które miały miejsce w ciągu dwóch miesięcy walk w północnej Francji w lecie 1944 r. Można zostać dowódcą wojsk niemieckich lub połączonych sił alianckich. Każda z armii składa się z wojsk pancernych, piechoty i artylerii. Wspomagane są one przez umocnienia z drutu kolczastego czy worki z piaskiem. Niekiedy na planszy pojawiają się też jednostki specjalne: niemieckie doborowe dywizje SS, amerykańscy Rangersi czy też oddziały francuskiego ruchu oporu.
Gra przypomina najlepsze tradycje strategicznych planszówek opartych na heksach, stanowiących podstawową jednostkę terenu na placu boju. Ten ostatni jest urozmaicony. W zależności od rozgrywki możemy napotkać plaże, góry, lasy, rzeki, mosty, czy też jedną z form terenu charakterystyczną dla północnej Francji, dość niefortunnie opisaną jako żywopłot. Wszystko to powoduje, że rozgrywka jest dynamiczna, a ukształtowanie terenu potrafi mieć daleko idące konsekwencje dla przebiegu rozgrywki. Piechocie zawsze łatwiej będzie się bronić w lesie, a wojskom pancernym bardzo trudno będzie opanować miasto.
Każdy scenariusz ma konkretne zasady ustalające kto rozpoczyna rozgrywkę i z jaką ilością kart gry. To właśnie te ostatnie są kluczowe. Dzięki nim nasze jednostki w trzech sektorach planszy, prawoskrzydłowym, centralnym i lewoskrzydłowym mogą brać udział w walce. Wszystkich kart jest sześćdziesiąt, a poza kartami umożliwiającymi ruch jednostek, znaleźć można te pozwalające na atak lotniczy, skoncentrowany ostrzał artyleryjski czy też uzupełnienie strat osobowych i materiałowych w oddziale. Trzeba podkreślić, że karty są pewnym elementem losowym w rozgrywce. Można bowiem zaplanować genialną operację na centralnym odcinku frontu, jednak skończy się ona na niczym, jeżeli wylosujemy karty, umożliwiające jedynie podejmowanie działań na prawym skrzydle. Zasadniczym elementem losowym stanowią jednak ostatecznie rzuty kostką, które umożliwią lub sparaliżują skuteczny atak.
Zwycięzcą zostaje gracz, któremu uda się zebrać wystarczającą ilość punktów zwycięstwa. Można je zdobyć dzięki zniszczeniu wrogiego oddziału lub osiągnięciu określonego punktu na planszy, a następnie utrzymaniu go do końca rozgrywki. W zależności od wybranej planszy, należy zdobyć od czterech do ośmiu punktów zwycięstwa. Zaręczam, to tylko pozornie łatwe zadanie!
Gra jest ogromnie grywalna, a zasady są intuicyjne. Poszczególne rozgrywki nie trwają długo, co może być dużym plusem. Innym wielkim plusem jest możliwość rozbudowywania teatru działań wojennych o dodatki, poświęcone między innymi wojnie na Pacyfiku czy na froncie wschodnim. Ilość kart gry powoduje, że nie sposób popaść w rutynę i swoje ulubione scenariusze można rozgrywać wielokrotnie na różne sposoby. Nie mówiąc już o tym, że mapę można skonstruować samemu, choć przyznam, że trudno samemu zbudować planszę wiernie oddającą warunki historycznego pola walki.
Trzeba też podkreślić trzy zauważalne słabości Memoir’44. Po pierwsze gra jest tak nieskomplikowana, że wręcz zbyt prosta. Koneserom gier strategicznych raczej bym jej nie polecił, bo w porównaniu np. do legendarnej gry Ardeny 1944 wyprodukowanej w latach 90. przez Dragon, recenzowana gra jest szkółką dla początkujących. Po drugie, w grę zagrają tylko osoby posługujące się angielskim. Nie tylko dołączona do gry polska instrukcja obsługi niczego nam tak naprawdę nie objaśni, ale przede wszystkim podstawowe narzędzie gry, karty, są w całości po angielsku. W końcu, biorąc pod uwagę wymienione słabości, cena: ponad 150 zł wydaje mi się jednak być za wysoka. Pomimo to, wszystkich tych których na taki wydatek stać, zachęcam, żeby spróbować. Wiele niezapomnianych godzin gwarantowanych.
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękujemy sklepowi Rebel.pl. Ze strony sklepu pochodzą również dołączone ilustracje.
Zobacz też:
Prezentację gry w języku angielskim
Zredagował: Michał Świgoń