Melchior Medard – „Carska roszada” – recenzja i ocena
Warszawa, koniec XIX wieku. Estar Pawłowicz von Houtten, tajny urzędnik do zadań specjalnych, zostaje skierowany przez władze carskie do Warszawy, aby wyjaśnić serię makabrycznych morderstw dokonywanych na kobietach. Wydaje się on najlepszym kandydatem do tego zadania, gdyż niedawno odegrał poważną rolę w rozwiązaniu sprawy Kuby Rozpruwacza, popełniającego podobne zbrodnie w Londynie. Estar Pawłowicz przybywa do Warszawy i od razu jest świadkiem morderstwa swego przyjaciela. Dalsza akcja książki także nie szczędzi nam wrażeń, nie tylko zresztą kryminalnej natury. Już sama postać śledczego-eleganta, pożeracza niewieścich serc, wiodącego przy tym dość oryginalny tryb życia, wygląda nader atrakcyjnie. Podobnych atrakcji znajdziemy zresztą w książce więcej.
Fascynację autora postacią Kuby Rozpruwacza widać w każdym rozdziale tej książki, a na dodatek na jej końcu umieszczono wykaz zamordowanych przez niego kobiet oraz osób o to podejrzewanych. W rzeczywistości, nigdy jednoznacznie nie dowiedziono kto był odpowiedzialny za te morderstwa, choć autor książki sugeruje, że ostatecznie został on zabity przez policję.
Mamy w książce morderstwa, pościgi, a nawet wspominki na temat poprzednich zbrodni w wykonaniu sprawcy. Do tego szybko się okazuje, że poczynania naszego bohatera są śledzone przez jego zwierzchników, którzy usiłują całe śledztwo zmanipulować, ukrywając niewygodne dla siebie fakty. Dlatego też na nudę przy lekturze narzekać nie możemy. Kiedy jednak autor orientuje się, że same tylko wrażenia natury kryminalnej mogą okazać się niewystarczającym magnesem do utrzymania zainteresowania u czytelnika, odwołuje się do erotyki, którą serwują dwie wyjątkowo ponętne panie.
Już sam fakt, że książka jest kryminałem rozgrywającym się w Polsce pod rosyjskim zaborem, mimowolnie skłania do porównania z innymi pozycjami o takiej tematyce. Jesteśmy pod tym względem w o tyle dobrej sytuacji, że kilka miesięcy temu, ukazała się książka „Strażnik skarbu” Anety Ponomarenko, mająca za temat śledztwo prowadzone w Kaliszu, także pod rosyjskim zaborem. Tamta książka mnie osobiście wydawała się spójniejsza niż „Carska roszada”, ale to może być ocena subiektywna, a każdy powinien sam dokonywać szerszych porównań.
Literatura nie jest głównym zajęciem Melchiora Medarda; to raczej hobby i możliwość realizacji pasji i zainteresowań. Jak już wspomniałem, zainteresowanie autora historią Kuby Rozpruwacza jest widoczne. Wielu przed nim zgłębiało już ten temat, on jednak postanowił przenieść ją na polski grunt. Powstała w ten sposób wariacja na temat luźno związany z postacią angielskiego mordercy. Luźno, gdyż pojawia się tutaj jeszcze intryga polityczna, która zresztą w Anglii była również jednym z wątków całej sprawy. Uważny czytelnik w trakcie lektury wyłapie zapewne więcej takich historycznych odniesień.
Jedno jest pewne: nikt przy lekturze tej książki nie będzie się nudził. Ci wszyscy, którzy od lektury książki oczekują, że z jej pomocą uda się przyjemnie spędzić kilka godzin czasu, wcale się na niej nie zawiodą. Jeżeli jednak oczekują, że dowiedzą się z niej czegoś nowego, czeka ich rozczarowanie. Jest to bowiem książka czysto rozrywkowa, która w okresie burzowego i deszczowego lata, które na razie mamy, na pewno znajdzie wielu czytelników.
Redakcja: Michał Przeperski