Matthew Woodring Stover – „Bohaterowie umierają” – recenzja i ocena
Matthew Woodring Stover swoją powieścią sprawił, że gatunek fantasy na nowo odżył. Czytając jego książkę można bez trudu stwierdzić, że tak naprawdę o niczym nowym nie pisze. Eksploatuje jedynie schematy znane z dzieł innych twórców. Jednak robi to w taki sposób, że lektura „Bohaterowie umierają” to prawdziwa przyjemność.
Akcja powieści dzieje się na Ziemi w bliżej nieokreślonej przyszłości. Społeczeństwo zostało podzielona na kasty, a każda kasta wykonuje społecznie przydzieloną rolę. Mamy więc: Robotników, Pracowników, Administratorów, Biznesmenów, Inwestorów i Uprzywilejowanych. Cenzura i kontrola jest na porządku dziennym. Wolność ludzi zostało ograniczona, a wszelkie przejawy buntu są niszczone w zarodku. Ulubioną rozrywką mieszkańców Ziemi są Przygody rozgrywane przez Aktorów. Jest to pewien specyficzny rodzaj reality show, które dzieje się w równoległym do Ziemi świecie zwanym Nadświatem. Aktorzy przenoszą się tam i odgrywają przygotowane przez studio sceny. A wszystko ku uciesze widzów, którzy płacą duże pieniądze by nie tylko widzieć i słyszeć swych ulubieńców, ale by także czuć to co oni – co jest możliwe dzięki specjalnej technologii.
Najpopularniejszym Aktorem jest Hari Michaelson, który choć zajmuje niską pozycję społeczną na Ziemi (ale jest uwielbiany przez miliony widzów!), to w Nadświecie jest cieszącym się najgorszą sławą płatnym zabójcą, Cainem. On też jest głównym bohaterem powieści.
Reality show jakiego nie widzieliście?
Pisarz stworzył własne, oryginalne i magiczne zarazem uniwersum – Nadświat. Więcej uwagi skupia on jednak na przybliżeniu czytelnikowi miejsc, w których toczy się akcja powieści, niż na dokładnych opisach stworzonego świata. Nie opisuje wprost historii tej krainy, wspomina tylko o kilku ważnych wydarzeniach z jej dziejów i zostawia wiele niedomówień. Oszczędność ta ma swój ukryty cel: pobudza naszą wyobraźnię i nas samych do myślenia. Dzięki temu autor skupia się tylko na prowadzeniu opowiadanej historii. Fabuły, która jest banalnie prosta: w trakcie jednej z Przygód, żona Hari’ego zostaje odłączona, co dla Aktora jest równe powolnej śmierci, bohater postanawia wyruszyć jej na ratunek. Studio widzi w tym przedsięwzięciu wielkie możliwości finansowe. Tym bardziej, że czas działa na niekorzyść bohatera, a przeszkody na jego drodze wydają się nie do pokonania.
Pisarz od samego początku wykorzystuje swój talent do budowania napięcia i knucia intryg. Od momentu przeniesienia do Nadświata jesteśmy nieustannie zaskakiwani, a akcja nabiera niesamowitego tempa. Czytelnik nie może być niczego pewnym. Gdy raz uwierzy, że rozwiązanie jest na wyciągnięcie ręki, może szybko się rozczarować. Autor snuje kunsztowną pajęczynę intryg, w które wplata swoich bohaterów. Ich początku szukać trzeba już na Ziemi.
Tylko u nas: zło wcielone!
Główny bohater to najsłynniejszy spośród wszystkich przestępców w Nadświecie, o którego czynach krążą legendy, a samo jego imię wywołuje strach. Pojawia się zawsze tam, gdzie ważą się losy krainy. Bezlitosny i okrutny osobnik, dla którego honor i uczucia są nic nieznaczącymi słowami, a zabicie człowieka to codzienność. To jednak zarazem postać kierująca się własnym kodeksem, szlachetna i w miarę uczciwa – słowo Hari’ego ma swoją wagę, a przyjaciele mogą na niego liczyć.
O sile powieści stanowią również postacie drugoplanowe. Świetnie dopracowane, nieprzewidywalne w swych działaniach, a co najważniejsze: rozbudowane i dające o sobie znać. To nie żadni spokojni obywatele Nadświata, ale ludzi którzy chcą, mogą i mają coś do powiedzenia na temat jego funkcjonowania. Jednym z nich jest Berne – największy wróg Caina, jedyny który dotąd przeżył starcie z nim. Zły do szpiku kości, czerpiący niewysłowioną przyjemność z zabijania, sadystyczny i brutalny. Drugim jest Mael’Koth, człowiek-bóg, którego zabicie zlecone zostaje Cainowi. Jednocześnie to postać owładnięta chęcią zdobycia nieograniczonej władzy i zostania bogiem dla swych poddanych.
Stover nie bawiąc się w konwenanse stworzył dzieło pełne przemocy i bezwzględnej walki o władzę i pieniądze. Wszystkie opisy mają w sobie mnóstwo realizmu, są prawdziwe i szokujące. Nie przeszkadza to jednak w czytaniu, a nawet wręcz potęguję wrażenia niesamowitości wynoszone z lektury.
Jedyny minus dostrzegłem w zdarzających się fragmentach, gdy książka dłuży się niemiłosiernie. Z wielowątkowej epickiej Przygody robi nam się telenowela z rodzaju tych, gdzie rycerzyk na białym koniu rusza ratować jakąś białogłową.
Książka Stovera to jednak ogółem bardzo dobra powieść rozrywkowa. Udane połączenie fantasy i science-fiction, napisane w sposób ciekawy i wciągający czytelnika bez reszty. Śmiało można polecić „Bohaterowie umierają” nie tylko tym którzy chcą miło spędzić czas, ale również tym, którzy oczekują po tego typu pozycjach czegoś więcej.
Zredagował: Kamil Janicki