Martin Bauer – „Templariusze. Mity i rzeczywistość” – recenzja i ocena
Dzieje zakonu templariuszy to historia spektakularnego sukcesu i równie spektakularnego upadku. Prości rycerze, których zadaniem była ochrona pielgrzymów przed bandytami i dzikimi zwierzętami, awansowali z czasem do roli właścicieli ziemskich, bankierów, a nawet rywali królów. Poświęcona im książka Martina Bauera „Templariusze. Mity i rzeczywistość” nie stanowi nowości na rynku. Pierwsze jej wydanie znalazło się na półkach księgarskich już w 1998 r. Czy warto sięgnąć po nią po upływie niemal 20 lat?
Książka składa się z pięciu większych rozdziałów. Czytelnik może z nich zaczerpnąć szereg podstawowych informacji na temat początków zakonu, jego organizacji i reguły, wzrostu potęgi i wreszcie upadku. Najciekawsza jest jednak część ostatnia, rozprawiająca się z popularnymi mitami na temat templariuszy.
Znawcy dziejów zakonu templariuszy mogą w tym momencie przerwać lekturę niniejszej recenzji. Książka Bauera nie wyczerpuje tematu, nie posiada przypisów, a zawarta w niej wybrana bibliografia mieści się na zaledwie jednej stronie. Osoby pragnące dodatkowo pogłębić wiedzę o Ubogich Rycerzach mogą więc nie czuć się w pełni usatysfakcjonowane lekturą. Spragnieni bardzo szczegółowej wiedzy, opartej na wyczerpujących badaniach powinni zwrócić raczej uwagę na wydaną w 2013 r. książkę „Templariusze – fenomen z mroków średniowiecza” Romana Bolczyka. Ci, którzy poszukują wiedzy na większym poziomie ogólności, będą natomiast na pewno zadowoleni.
Bo „Templariusze. Mity i rzeczywistość” to pozycja bardzo dobra. Decyduje o tym kilka czynników. Jeden z nich to lekki, gawędziarski styl autora. Brak przypisów jest tu więc zdecydowanym plusem, bo tylko utrudniałyby one delektowanie się zgrabnymi zdaniami i celnymi porównaniami, jakimi raczy czytelnika Martin Bauer. Treści w książce są rozplanowane klarownie, a materiał wyselekcjonowany starannie. Wszystko to sprawia, że czytelnik nie musi wikłać się w skomplikowane i nierzadko przesadnie szczegółowe akademickie dyskusje. Autor w przejrzysty sposób przybliża kluczowe informacje na temat dziejów zakonu, co jakiś czas pochylając się nad różnymi ciekawostkami. Ale też w żadnej mierze nie znaczy to, że temat został potraktowany w sposób nierzetelny. Tam, gdzie źródeł brak, Bauer zachowuje godną podziwu wstrzemięźliwość w wyrażaniu sądów. Nie szuka sensacji na siłę, woląc przyznać, że szczegóły zagadnienia nie są dostatecznie naświetlone przez średniowieczne kroniki czy dokumenty.
Tytuł „Templariusze. Mity i rzeczywistość” to nie tylko chwyt marketingowy, mający na celu przyciągnięcie uwagi jak największej rzeszy czytelników. Celem książki nie jest drobiazgowe wyjaśnienie skomplikowanych dziejów Ubogich Rycerzy, lecz dekonstrukcja związanych z nimi mitów i skonfrontowanie ich z wiedzą źródłową. To zdecydowanie największa wartość pozycji. Martin Bauer wyjaśnia, w jaki sposób doszło do narodzin poszczególnych legend i plotek. U ich gruntu najczęściej leżały wydarzenia polityczne, osobiste animozje czy zachowanie członków zakonu, które nie zawsze licowało z rygorystyczną regułą. Wraz ze wzrostem potęgi templariusze coraz częściej znajdowali się na celowniku opinii publicznej i władców. Tak rycerze, którzy mieli walczyć w służbie Chrystusa, obrośli czarną legendą, jako lichwiarze, żarłoki, a nawet… czciciele diabła.
Unikalne połączenie przystępnego stylu, wraz z krytycznym podejściem autora do średniowiecznych podań, a także liczne, zręcznie wplecione w narrację ciekawostki, sprawiają, że książka stanowi pozycję godną polecenia. Przyjemnej lektury!