Marta Cobel-Tokarska - „Bezludna wyspa, nora, grób. Wojenne kryjówki Żydów w okupowanej Polsce” – recenzja i ocena

opublikowano: 2013-01-09, 20:08
wolna licencja
To, że świat jest moim światem, uwidacznia się w tym, że granice języka (jedynego języka, jaki rozumiem) oznaczają granice mego świata. Powyższy, dość już zużyty cytat z Wittgensteina wydaje się niezbędny, jeżeli chce się wskazać na korzyści płynące z lektury książki Marty Cobel-Tokarskiej. I to co najmniej z dwóch powodów.
reklama
Marta Cobel-Tokarska
Bezludna wyspa, nora, grób.
nasza ocena:
7/10
Wydawca:
IPN
Rok wydania:
2012
Okładka:
twarda
Liczba stron:
304
ISBN:
978-83-60560-78-3

Po pierwsze, jak zauważa autorka, ukrywanie się Żydów w czasie II wojny światowej daje się przedstawić w kategoriach doświadczenia granicznego (s. 112). Podstawowym źródłem są dla Cobel-Tokarskiej relacje ukrywających się Żydów pisane w czasie wojny, a także już po jej zakończeniu. Z tej perspektywy badania autorki, która za cel postawiła sobie rekonstrukcję doświadczenia przestrzeni kryjówki, stają się pytaniami o język, obrazy i pojęcia, które bohaterowie – ukrywający się Żydzi – wiązali ze swoim schronieniem.

Kolejnym, niemniej ważkim powodem jest pionierski charakter badań autorki. Za Gunnarem Paulsonem nazywa ona swój przedmiot badań „terra incognita wśród badań nad Zagładą” (s. 18). Z drugiej strony badaczka podkreśla bogactwo teoretycznej literatury o doświadczaniu przestrzeni, przywołując prace z zakresu socjologii, antropologii przestrzeni, teorii architektury czy psychologii środowiskowej. Książkę Cobel-Tokarskiej historyk może czytać jak słownik, którego lektura umożliwi inne ujęcie problemu. „Bezludna wyspa…” włącza do debaty historyków o Holokauście nowe wątki i dostarcza języka do ich opisania.

Jednak autorka nie stawia sobie za cel li tylko „odkrycia” przed historykami nowego języka – to dzieje się przypadkiem, mimochodem. Ambicją Cobel-Tokarskiej jest „przedarcie się przez zasłonę życia codziennego” (s. 11) – o ile życie codzienne w czasie wojny jest w ogóle możliwe. Tutaj wskazywane są dwie inspiracje: socjologiczna (Simmel, Elias, Sztompka) oraz historyczna (Ariès, Duby, Delumeau). Inspiracja mikrohistoryczna, do której przyznaje się autorka (s. 13), w świetle ostatecznej redakcji pracy wydaje się mocno wątpliwa.

Książkę podzielono na cztery rozdziały. Pierwszy stanowi próbę typologii kryjówek, kolejny to próba opisania kryjówki jako społecznego i indywidualnego doświadczenia. Trzeci jest poświęcony sensom, znaczeniom i metaforom, którymi można opisać kryjówkę. W ostatniej części pracy podjęty zostaje problem kryjówki jako domu, a także jako specyficznie rozumianej bezdomności. Całość – przypomnijmy – ma prowadzić do rekonstrukcji doświadczania przestrzeni oraz codzienności.

reklama

W tym miejscu trzeba wspomnieć największy mankament pracy: nadmiar tekstów teoretycznych, przy jednoczesnym unikaniu obfitego cytowania źródeł. Autorka przyznaje się do wielokrotnej i wnikliwej lektury źródeł (s. 261–262), jednak nie chce się ona podzielić tą lekturą z czytelnikiem. Owocem tej postawy jest obfite streszczanie teorii socjologów, psychologów i antropologów przy jednoczesnym zaniedbaniu tekstu źródłowego. Jedynie w kilku momentach autorka pozwala sobie na dłuższy cytat (np. s. 228–229), co od razu korzystnie wpływa na zrozumienie pracy.

Przewaga teorii nad spotkaniem z tekstem źródłowym sprawia, że proponowane typologie i metafory sprawiają wrażenie apriorycznych, będących wytworem w większym stopniu inwencji autorki, niż efektem pracy ze źródłami. Najlepszym tego przykładem są partie tekstu poświęcone dwóm kategoriom: kryjówce jako grobowi i kryjówce jako więzieniu (s. 172–205). Zwłaszcza że przytaczane koncepcje kłócą się z tokiem myśli autorki, która jednak nie wchodzi w polemikę z cytowanymi autorami. Niestety, ambitny plan opisania doświadczania przestrzeni kryjówki udało się zrealizować tylko w niewielkiej części.

Podsumowując, temat pracy Marty Cobel-Tokarskiej jest interesujący i wcześniej nieopracowany, ujęcie zaś – nowatorskie. Przejrzysty, precyzyjny język pomaga czytelnikowi odnaleźć się w gąszczu przywoływanych koncepcji i ujęć teoretycznych. Można przyjąć, że w kontekście zarówno dalszych badań historycznych, jak i popularyzacji tematu, praca ta odegra w przyszłości istotną rolę. Fakt, że nie udało się zrealizować w pełni planów badawczych, nie przekreśla tej pracy, powinien raczej zachęcić do dalszych badań w tym zakresie. Pomimo ogromu literatury poświęconej Zagładzie odkrywamy kolejne bezludne wyspy – tematy bez historyka.

Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska--

reklama
Komentarze
o autorze
Przemysław Pazik
Doktorant na Wydziale Historycznym UW zainteresowany historią katolicyzmu społecznego i politycznego w XX wieku oraz historią nowożytnych i nowoczesnych Włoch.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone