Marshall C. Eakin - „Historia Ameryki Łacińskiej. Zderzenie kultur” – recenzja i ocena
Amerykę Południową oraz Centralną nazywamy ogólnie Ameryką Łacińską i w tym akurat przypadku dokładnie znamy czas jej powstania: jest to 12 X 1492 roku, kiedy to statki Kolumba przybiły do brzegu jednej z wysp Karaibów. Do tego czasu Ameryka pozostawała w izolacji od innych kontynentów, która dopiero za sprawą Kolumba została zakończona.
Obecnie na terenie Ameryki Łacińskiej znajduje się dwadzieścia państw, których historia wykazuje daleko idące podobieństwa, aczkolwiek w miarę upływu kolejnych stuleci, podobieństwa te coraz trudniej wychwycić. Przed pojawieniem się Kolumba, rdzenni Amerykanie byli mało zróżnicowani genetycznie, przeprowadzone wśród nich współcześnie badania DNA wykazały, że 80% z nich posiada grupę krwi 0. Ta jednorodność genetyczna zaczęła się zmieniać niemal natychmiast po przybyciu tu pierwszych Europejczyków, gdyż współżyjąc z miejscowymi kobietami, rozpoczęli oni proces mieszania się krwi i ras. Proces ten uległ jeszcze dodatkowemu nasileniu, gdy do Ameryki Łacińskiej zamieszkałej przez Indian i Europejczyków, zaczęli przybywać Afrykanie, przywożeni tu jako niewolnicza siła robocza.
Decyzja o sprowadzaniu afrykańskich niewolników była koniecznością w sytuacji w jakiej wkrótce znaleźli się władający tym kontynentem Europejczycy. Za sprawą chorób pochodzących ze Starego Świata, w okresie 50 lat od odkrycia Ameryki, zmarło 85-90% rdzennych Amerykanów. Ponieważ zaś podstawą gospodarki była uprawa ziemi w wielkich posiadłościach, zdecydowano się na niewolników z Afryki. Szacuje się, że w ten sposób sprowadzono do Ameryki Łacińskiej 12-14 mln Afrykanów.
Jednak Europejczycy nie tylko podbijali nowy kontynent, oni również ewangelizowali jego mieszkańców. Obrazowo można powiedzieć, że zwycięzcy w jednej ręce trzymali miecz, w drugiej – krzyż. W procesie nawracania największą rolę odegrały zakony żebracze, franciszkanie, dominikanie, później jezuici. Skutkiem tego dzisiejsza Ameryka Łacińska jest największym skupiskiem chrześcijan, w większości katolików.
W latach 1776-1836 w Ameryce Łacińskiej trwają procesy niepodległościowe, które ostatecznie doprowadziły do uzyskania niepodległości przez 20 państw regionu. Wcale nieprzypadkowa jest tutaj zbieżność dat z rewolucją francuską i uzyskaniem niepodległości przez Stany Zjednoczone. Oba te wydarzenia zasiały potężny ferment w elitach latynoamerykańskich. Podstawową siłą niepodległościową byli tu Kreole, biali urodzeni już w Ameryce. Wahali się długo, bojąc się wywoływać zbytnie nastroje rewolucyjne w swoich społeczeństwach, w końcu jednak w większości wypadków udało im się uzyskać niepodległość bez wzniecania rewolucji.
Wiek XIX oraz w jeszcze większym stopniu XX, stoją w niemal wszystkich państwach regionu pod znakiem kolejnych dyktatorskich rządów przerywanych dłuższymi lub krótszymi epizodami demokratycznymi. Wielki Kryzys lat 1929-1932 doprowadził do upadku większość gospodarek państw Ameryki Łacińskiej, które były oparte na monokulturach. Doprowadził też on do wzmożenia poszukiwań innych gałęzi mogących stać się podporami narodowej gospodarki, co w wielu państwach zakończyło się sukcesem.
Największym problemem państw Ameryki Łacińskiej jest nierównomierna dystrybucja dochodów, jaka nie występuje nigdzie indziej, za wyjątkiem najbiedniejszych krajów Afryki. Obok ludzi bajecznie bogatych, żyją tu ludzie muszący się utrzymać za 2 dolary dziennie. Jest na to nawet powiedzenie świetnie ilustrujące problem, dzisiejsza Ameryka Łacińska jest „bogatą krainą biednych ludzi”.
Książkę Marshalla C. Eakina oceniam jako książkę wybitną. Jej wartość nie polega na zawartej tu wiedzy encyklopedycznej, sam autor odżegnuje się od takiego jej traktowania. Pokazane są za to procesy, które Amerykę Łacińską uczyniły, tym czym jest obecnie. Jeżeli dodamy do tego styl autora, który dzieli się z nami swą wiedzą, nie usiłując narzucać nam swoich wniosków, otrzymamy książkę, którą trzeba przeczytać. Osobiście przy jej lekturze ani chwili się nie nudziłem, czego i innym jej Czytelnikom życzę