Mark Sołonin – „Nic dobrego na wojnie” – recenzja i ocena

opublikowano: 2011-11-22, 08:30
wolna licencja
Książka Sołonina składa się z pięciu części, a każda z nich porusza inny problem „Wielkiej Wojny Ojczyźnianej” w Rosji. Dodajmy, że są to problemy wstydliwe, o których w Rosji dotychczas się nie mówiło, a jeżeli już, to szeptem.
reklama
Mark Sołonin
„Nic dobrego na wojnie”
cena:
39,90 zł
Tłumaczenie:
Anna Pawłowska
Rok wydania:
2011
Okładka:
całopapierowa
Liczba stron:
336
Format:
128x197
ISBN:
978-83-7510-714-2

Mark Sołonin ukończył Instytut Lotniczy w Kujbyszewie i pracował w biurze konstrukcyjnym. Od dwudziestu lat bada historię udziału ZSRR w II wojnie światowej. Wnioski do których dochodzi w swych książkach dla wielu są niewygodne.

Pierwszy z tych rozdziałów opisuje się plany Stalina dotyczące udziału Związku Radzieckiego w II wojnie światowej. Iosif Wissarionowicz Stalin przewidywał bowiem trzy scenariusze udziału swego kraju w wojnie. Pierwszy z nich, o czym piszą wszystkie szkolne podręczniki historii w Rosji, zakładał wykorzystywanie ostrych konfliktów między europejskimi mocarstwami. Sowiecki dyktator zdecydował więc, że w najlepiej pojętym interesie ZSRR, państwa „walczącego o pokój”, leży podżeganie do długotrwałej i wyniszczającej wojny w Europie. Drugi z owych planów, którym władze ZSRR już się głośno nie chwaliły, był udział w wojnie po stronie Niemiec. Wreszcie trzeci z nich, którego realizacji nie udało się nawet rozpocząć, przewidywał zaatakowanie Niemiec i stopniowe zajmowanie Europy. Dlatego też takim wstrząsem była niemiecka agresja na Rosję, niwecząca ten plan władcy Kremla.

Drugi rozdział porusza sprawę radzieckich strat osobowych, poniesionych w wyniku II wojny światowej. Od jej zakończenia podawano różne liczby, w czasach władzy Gorbaczowa sięgnęła ona nawet 27 milionów. Według Sołonina nie sposób jest sprawdzić tych liczb, jakkolwiek wielkie by one nie były. Jedną z przyczyn są zafałszowanie spisów ludności Związku Radzieckiego w okresie stalinowskim. Zresztą owe „nieścisłości” miały swój cel: ukrycie prawdziwej liczby ofiar terroru stalinowskiego i zrzucenie chociaż części winy na ubytek ludności na hitlerowców.

W trzecim rozdziale książki, Sołonin pisze o niemieckiej blokadzie Leningradu. Dla lepszego zobrazowania problemu, porównuje ją z blokadą Berlina Zachodniego przez Rosjan w latach 1948-1949. Zestawienie to wygląda niepochlebnie dla zaopatrujących Leningrad, gdyż podczas trwającej 11 miesięcy blokady Berlina Zachodniego, za pomocą lotnictwa dowożono tam nawet 13 tys. ton zaopatrzenia dziennie. Tymczasem zaś w przypadku Leningradu tamtejszej ludności dowożono zaledwie kilka barek z zaopatrzeniem dziennie i w ten sposób sztucznie utrzymywano tragiczną sytuację miasta.

Czwarty rozdział powinien szczególnie zainteresować Polaków, ponieważ autor porusza w nim temat Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN). Już w momencie swego powstania w 1926 roku, miała ona być organizacją faszystowską, a podstawowe wymagania stawiane przed jej członkami to: „dogmatyzm, iluzjonizm, fanatyzm i amoralność”. Dalsze dzieje tej organizacji toczą się zgodnie z tymi zasadami. Trzeba jednak stwierdzić, że do momentu wkroczenia armii niemieckiej na Ukrainę, nie odgrywała ona większej roli politycznej, będąc jedną z wielu organizacji bez większego znaczenia. Jednak wraz z przybyciem armii niemieckiej, przywódcy OUN chwycili wiatr w żagle. Wynegocjowali u Niemców przekazanie im potrzebnej do uzbrojenia się broni strzeleckiej i zaczęli energicznie zwalczać partyzantkę radziecką. Podstawową ich działalnością było „oczyszczanie” Ukrainy z obcych narodowości. O „oczyszczenie Ukrainy z Żydów”, postarali się sami Niemcy, więc OUN-owcy skupili się na Polakach. Tutaj szybko przebrali wszystkie miary bestialstwa, tak że do dziś wspomnienia ówczesnych masakr ludności są żywe w polskim społeczeństwie. Wreszcie wiosną 1946 roku, Ukraińska Powstańcza Armia (UPA), zbrojne OUN, zostało niemal całkowicie rozgromione.

reklama

Piąty i ostatni rozdział jest próbą zanalizowania radzieckich zbrodni na niemieckiej ludności cywilnej w ostatnich miesiącach wojny. Na kilkunastu stronach zostały tu przedstawione przykłady grabieży, morderstw i gwałtów popełnionych przez żołnierzy radzieckich. Widać, że autor nie chce epatować czytelnika obrazami przemocy, ale służą mu one jako wstęp do próby odpowiedz na pytanie: czy wszystkie te bestialstwa miały jakiś głębszy sens? Otóż dla Stalina, który wielokrotnie już pokazywał, że życie tysięcy, a nawet milionów ludzi, nic dla niego nie znaczy, miały one wymierne znaczenie. Ludność cywilna na wieść o barbarzyńskim zachowaniu radzieckich żołnierzy, miała uciekać przed nimi jak najdalej. Wszystko po to, aby na konferencji w Poczdamie, kiedy mówiono o wschodnich terenach Niemiec, Stalin mógł powiedzieć, że Niemców prawie tam nie ma. Brutalność krasnoarmiejców miała jednak swoją drugą stronę. Dzięki niej Niemcy mieli ważny cel w swoich beznadziejnych walkach obronnych: ochronę ludności cywilnej przed „barbarzyńskimi azjatyckimi hordami”. Bez wątpienia każdy kolejny dzień oporu umożliwiał ewakuację kolejnym cywilom. Wkrótce odczuli to boleśnie sami żołnierze Armii Czerwonej: Niemcy zaczęli się bronić coraz bardziej zajadle, a straty radzieckie gwałtownie wzrosły.

Niełatwo jest polemizować z tezami stawianymi przez Sołonina, ponieważ na ich poparcie przytacza on mnóstwo dokumentów archiwalnych. Samoistnie narzuca się tu porównanie z innym demaskatorem radzieckiej historii II wojny światowej – Wiktorem Suworowem. Sam Sołonin mówi, że w porównaniu z pisarstwem Suworowa robi tylko następny chronologiczny krok, że pisarstwo ich obu nie jest polemizowaniem ze sobą, a ich twórczość wzajemnie się uzupełnia. Książki jego, Suworowa i im podobnych pozwalają mieć nadzieję, że w świadomości Rosjan znajdzie się miejsce również dla niewygodnych faktów z historii ich narodu.

Redakcja: Michał Przeperski

reklama
Komentarze
o autorze
Ryszard Struck
Radny Jastarni, założyciel i prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Jastarni i pisarz regionalny. Jego dorobek książkowy obejmuje: „Bedeker jastarnicki”, „Półwysep Helski od A do Z”, „Jastarnia – od rybołówstwa do turystyki” oraz „Legendy rybackie” i zbiór anegdot „Jastarnia się śmieje”.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone