Marian Kwapiński – „Świadomość mityczna wobec śmierci. Kanopy pomorskie” – recenzja i ocena
Marian Kwapiński – „Świadomość mityczna wobec śmierci. Kanopy pomorskie” – recenzja i ocena
Próbą rekapitulacji wszystkich tych dociekań jest najnowsza książka Mariana Kwapińskiego, wydana wspólnie przez Muzeum Archeologiczne w Gdańsku oraz gdańskie wydawnictwo słowo/obraz terytoria, zatytułowana „Świadomość mityczna wobec śmierci. Kanopy pomorskie”. Kronikarski obowiązek zmusza by nadmienić, iż powstanie książki swoim mecenatem objęli twórcy projektu Granaria oraz Moderna Holding (których subtelna reklama została zamieszczona na ostatniej kartce książki).
Autor omawianej publikacji (ur. 1947) ukończył studia archeologiczne na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdzie również uzyskał tytuł doktora nauk humanistycznych (1978). Pracował m. in. w Muzeum Okręgowym w Zielonej Górze oraz Muzeum Archeologicznym w Gdańsku, którego był dyrektorem w latach 1983-1991. W latach 2004-2012 pełnił funkcję Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Swoje zainteresowania naukowe prezentował w licznych tekstach z dziedziny archeologii, historii nauki oraz teorii i filozofii kultury. Bez wątpienia jest on jednym z największych w Polsce autorytetów w dziedzinie urn twarzowych kultury pomorskiej, czego dowodzą liczne jego publikacje na ten temat, m. in. „Kolekcja kanop pomorskich w dawnych zbiorach gdańskich”, czy też I tom „Korpusu Kanop Pomorskich”, zbierający zabytki interesującego nas typu z terenów Pomorza. Omawiana praca stanowi więc ukoronowanie wieloletnich badań na temat archeologicznej kultury pomorskiej oraz jej specyficznych wytworów, jakim bez wątpienia były urny twarzowe.
W tym miejscu zatrzymać należy się na tytule omawianej książki. W pierwszym rzędzie przyjrzyjmy się terminowi „kanopy”. Nazwa ta kojarzy nam się przede wszystkim ze starożytnym Egiptem i tzw. urnami kanopskimi, czyli zdobionymi naczyniami na wnętrzności zmarłego. Kwapiński jednak używa jej, by odejść od dominującego w archeologii określenia „urna twarzowa”, które jego zdaniem jest o wiele „mniej pojemne” i związane z dążeniem archeologów do tworzenia typologii odnajdywanych przedmiotów. Natomiast słowo „kanopa” ma zawiadamiać czytelnika o „kulturoznawczej (…) i niefenomenalistycznej perspektywie interpretacyjnej” (s. 21), którą postanowił przyjąć w swoim dziele autor. My posługujemy się w tej recenzji obu terminami, używając ich zamiennie. Jeśli chodzi o znaczenie słowa „pomorskie”, tutaj możemy je rozumieć dwojako. Po pierwsze odnosi się ono do znanej kultury archeologicznej – kultury pomorskiej, a po drugie do terenu, z którego pochodzi zdecydowana większość interesujących nas zabytków. Jest to termin o tyle kłopotliwy, iż zarówno kultura pomorska, jak i same urny twarzowe z czasem objęły zasięgiem swego występowania nie tylko samo Pomorze, ale także Wielkopolskę, Śląsk, Mazowsze i Małopolskę, zajmując w zasadzie większość terenów naszego kraju. Tytuł może zatem stanowić pewne wyzwanie dla osoby, która nie jest zaznajomiona z nomenklaturą archeologiczną.
Autor zdecydował się podzielić „Kanopy pomorskie” na trzy rozdziały, zatytułowane kolejno: „Kant a problem archeologii”, „Praojcowie i uczeni” oraz „Powtórzyć cudzą myśl”. W pierwszym z nich Kwapiński charakteryzuje filozoficzne i kulturoznawcze podstawy swojej pracy, przybliżając m. in. techniki konstruktywizmu historycznego i imputacji humanistycznej. Czytelnik zostanie wprowadzony w świat myśli m.in. Immanuela Kanta, Wilhelma Diltheya, Ersnta Cassirera czy Martina Heideggera. Rozdział ten stanowił będzie zapewne spore wyzwanie dla osób niezainteresowanych dziejami filozofii, gdyż naszpikowany jest specjalistyczną terminologią i odniesieniami do poglądów poszczególnych filozofów. Warto jednak przez niego przebrnąć, by zrozumieć podejście Kwapińskiego do zagadnień, poruszanych na kartach „Kanop...”. Druga część omawianej książki poświęcona została historii interpretacji kanop pomorskich. Rozdział ten jest zdecydowanie najdłuższy (pierwszy liczy ok. 50 stron, drugi – ok. 85, trzeci – ok. 40) i to właśnie w nim zostało zawarte clou całego wywodu. Autor zdecydował się tutaj omówić wszystkie teorie dotyczące urn twarzowych zgodnie z porządkiem chronologicznym ich pojawiania się w nauce. Rozważania te rozpoczynamy od czasów, w których nie istniała jeszcze archeologia jako autonomiczna dziedzina nauk o człowieku. Niezwykle ciekawe są przytoczone w całości pierwsze interpretacje urn twarzowych, m.in. poetycka relacja Joachima Pastoriusa z 1656 roku o odkryciu dokonanym na „górze zwanej Srebrną, inaczej Silberberg” (s. 64). W ostatnim rozdziale Kwapiński przybliża czytelnikowi świat ludzi, tworzących archeologiczną kulturę pomorską – stara się w oparciu o zdobienie urn odtworzyć ich obyczajowość, etykę, czy kosmogonię. Każdy z rozdziałów został zakończony krótkim, maksymalnie dwustronicowym podsumowaniem, co pozwala na szybkie rozeznanie w strukturze tekstu. Właściwa treść pracy uzupełniona została o niemiecko- i anglojęzyczne streszczenie. Respekt budzi także załączona do książki bibliografia, licząca z górą 370 pozycji, zbierająca najważniejsze prace dotyczące pomorskich urn twarzowych.
Do plusów omawianej publikacji zaliczyć należy również jej stronę edytorską. W książce pełno jest ilustracji, prezentujących zarówno „nowoczesne” rysunki dokumentacyjne urn twarzowych, ale także (co wg mnie szczególnie cenne) liczne tablice archiwalne z prac powstałych w XVIII i XIX wieku. Prawdziwą ozdobą „Kanop pomorskich” jest jednak 38 tablic, umieszczonych na końcu książki. Fakt, iż numeracja owych tablic nie odpowiada liczbie stron (większość owych tablic zajmuje więcej niż jedną stronę) powoduje, że autor oddał do naszej dyspozycji ok. 100 (!) kart rysunków pomorskich urn twarzowych lub ich kluczowych fragmentów. Tekst pozbawiony jest błędów edytorskich. Wydawca zdecydował się na umieszczenie przypisów z boku strony, co również korzystnie wpłynęło na strukturę tekstu, który dzięki temu zabiegowi jest zwarty i nierozbity przez liczne i miejscami pokaźne odniesienia do innych dzieł. Szkoda natomiast, że autor nie zdecydował się na zamieszczenie w tekście ani jednej mapy. W moim odczuciu graficzne przedstawienie rozmieszczenia geograficznego chociażby najważniejszych (lub wspomnianych w tekście) kanop pozwoliłoby czytelnikowi lepiej orientować się w ich rozproszeniu. Czytelnik posiadający zamiłowanie kartograficzne skazany jest zatem na samodzielne poszukiwania miejscowości, z których pochodzą kolejne prezentowane na kartach książki Kwapińskiego kanopy.
Najnowszą książkę Mariana Kwapińskiego należy ocenić bardzo wysoko. Stanowi ona ukoronowanie wieloletnich studiów autora nad zagadnieniem urn twarzowych (czy też – jak zapewne życzyłby sobie autor je określać – kanop pomorskich). Do jej największych walorów zaliczyć należy bez wątpienia wielowymiarowe (humanistyczne) podejście do kwestii owych charakterystycznych wytworów i ich interpretacji oraz bogatą szatę graficzną. Popularyzatorską wartość omawianej pozycji osłabia jednak bardzo fachowa terminologia (zwłaszcza w rozdziale pierwszym). Może ona zniechęcić laików, którzy zdecydują się sięgnąć po „Kanopy...”. Książkę tę jednak zdecydowanie zaliczyć należy do godnych polecenia i wartych uwagi!