Marian Duryasz – „Moje podniebne boje. Wspomnienia dowódcy Dywizjonu 302” – recenzja i ocena
Marian Duryasz – „Moje podniebne boje. Wspomnienia dowódcy Dywizjonu 302” – recenzja i ocena
Przyzwyczailiśmy się celebrować triumfy lub klęski polskiego oręża okupioną śmiercią liczoną w tysiące albo dziesiątki tysięcy ludzi. A przecież to nie krwawe bitwy toczone na ziemi, ale właśnie lotnicze zmagania nad Anglią latem 1940 roku są jedyną przełomową batalią drugiej wojny światowej, w której udział Polaków miał decydujący wpływ na jej zwycięskie zakończenie!
Fragment wstępu autorstwa Wojciecha Matusiaka
Staraniem wydawnictwa Bellona, w osiemdziesiątą rocznicę przełomowej dla losów drugiej wojny światowej bitwy, ukazały się wcześniej niepublikowane wspomnienia pułkownika Duryasza (1911–1993). Dzięki współpracy z synami pilota, napisana „do szuflady” publikacja została wzbogacona o liczne fotografie oraz osobiste relacje Marka i Wojciecha Duryaszów. Taki układ książki sprawia, że czytelnik może poznać także kontekst rodzinny i tym samym lepiej zrozumieć bohatera tekstu, którego wojna „zmusiła do pozostawienia w kraju wszystkiego, co najdroższe i najukochańsze”. Najstarszego syna po raz pierwszy zobaczył w 1946 roku, kiedy ten miał już sześć lat.
Duryasz nie należy ani do najbardziej znanych, ani też do najbardziej barwnych polskich uczestników bitwy o Anglię. Nie był także autorem spektakularnej ilości zestrzeleń. Na tak zwanej liście Bajana znalazł się „zaledwie” na siedemdziesiątej dziewiątej pozycji (cztery zniszczenia). Wbrew utartej opinii zestrzelenia nie były jednak wcale aż tak bardzo istotne. Najważniejszym zadaniem dowódcy (a taką właśnie rolę przez większość czasu pełnił bohater tekstu) w trakcie starć powietrznych było bowiem optymalne kierowane zespołem i skuteczne wykonywanie powierzonych misji, nie zaś toczenie ryzykownych indywidualnych pojedynków.
Autor wspomnień latał najpierw w brytyjskim 213. Dywizjonie Myśliwskim, następnie służył w polskich dywizjonach: 302, 303, 316 i 317. W latach 1944–1945 dowodził Dywizjonem 302, między innymi w trakcie osłaniania inwazji w Normandii. Pracował także, jako oficer operacyjny, w sztabie brytyjskiej 2. Armii Powietrznej. Należał zatem do najbardziej doświadczonych – w powietrzu i w roli dowódcy – polskich lotników walczących w drugiej wojnie światowej. Recenzowane pamiętniki są zatem świetną okazją do przypomnienia szerszemu gronu miłośników historii i lotnictwa sylwetki jednego z najlepszych pilotów wykształconych w słynnej Szkole Orląt w Dęblinie.
Lotnicza kariera Duryasza rozpoczęła się we Lwowie, gdzie w 1935 roku był najmłodszym oficerem 6. Pułku Lotniczego. Cztery lata później musiał opuścić ojczyznę, do Wielkiej Brytanii dotarł – podobnie jak wielu innych członków polskich dywizjonów myśliwskich – przez Rumunię i Francję. Jego bojowa odyseja zakończyła się „smutnym zwycięstwem i powojennymi dylematami” związanymi z trudną decyzją o powrocie do kraju. W tym miejscu kończy się spisywana w latach sześćdziesiątych relacja. Dalszą historię poznajemy z relacji synów pilota: w 1947 roku lotnik wstąpił do ludowego Wojska Polskiego, trzy lata później został usunięty z armii…
Wspomnienia charakteryzują się poszanowaniem dla faktów, jednocześnie nie stronią od subiektywnych i emocjonalnych opisów, a także potocznych sformułowań. Wydawca podzielił tekst na krótkie rozdziały, co niewątpliwie korzystnie wpływa na jakość i szybkość lektury. W jednym z najciekawszych fragmentów Duryasz opisał różnice w polskiej i brytyjskiej taktyce walki w powietrzu. Autor nie unikał również tematów trudnych, takich jak „akcja przeciwko generałowi Sikorskiemu” i „polityka w wojsku”.
„Moje podniebne boje” znacznie lepiej oddają realia życia i walk toczonych przez polskich lotników niż chociażby awanturnicza autobiografia Jana Zumbacha, czy też wyprodukowane niedawno filmy poświęcone Dywizjonowi 303. Tym samym powinny stanowić pozycję obowiązkową dla wszystkich miłośników historii pragnących rozszerzyć swoją wiedzę na temat bitwy o Anglię i pragnących lepiej poznać życiorys nieco zapomnianego dowódcy Dywizjonu 302. Polecam uwadze!