Marek A. Cichocki – „Północ i Południe. Teksty o polskiej kulturze i historii” – recenzja i ocena
Recenzowana książka Północ i południe. Teksty o polskiej kulturze i historii to zbiór esejów przedłożonych czytelnikowi przez Marka Cichockiego. Ten popularyzator myśli Carla Schmitta, ale przede wszystkim filozof polityki podjął się ambitnego zadania przepisania ostatnich dwustu lat naszych dziejów. Najnowsza książka Cichockiego jest zaproszeniem do przemyślenia utartych ścieżek myślenia o historii i tożsamości Polski.
Już w szkole można dowiedzieć się, że Polska to przede wszystkim przestrzeń między „Rosją a Niemcami”. To stosunek do tych dwóch sił określa od XVIII wieku wektory polskiej myśli politycznej. Korzystając z czasu pokoju, ale i kryzysu politycznej wspólnoty europejskiej autor zaprasza nas do tego, by odkryć śródziemnomorskie korzenie nadwiślańskiej kultury. W pierwszym eseju pt. Sekretna mapa Europy Cichocki stawia tezę, że źródłem kultury europejskiej jest spotkanie dorobku kulturowego Rzymu i barbarzyńskich plemion Południa. Europejczyk nie jest Grekiem czy Rzymianinem – jest nawróconym Frankiem, Gotem, Sasem czy Słowianinem.
Istotą tożsamości europejskiej, czemu Cichocki daje wyraz w eseju Forma rzymska, jest napięcie między barbarzyńskością, czyli historycznym niebytem a rzymskością, czyli wyrafinowaną formą bycia społecznego i politycznego. Rzymskość, dodaje Cichocki, jest nierozłącznie związana z chrześcijaństwem – niesie ona za sobą możliwość nawrócenia, opowiedzenia się po stronie dobra, a w konsekwencji – przemiany samego siebie. Historia Europy jest więc ciągłym nawracaniem się do rzymskich korzeni – renesansem.
Obok drogi rzymskiej Cichocki opisuje też inną, ślepą uliczkę: to dążenie Fausta by siłą naprawić świat, z którym „jest coś fundamentalnie nie tak, jak trzeba”. Zamiast nawrócenia, pracy nad sobą, twierdzi Cichocki w tekście Niemieccy Hegemoni, niemiecka droga polega na pracy na zewnątrz. Przetworzenia świata wedle własnych oczekiwań i potrzeb. Problem w tym – jak przekonuje Cichocki – droga niemiecka jest tyleż niebezpieczna co rozczarowująca.
Gdzie na tej sekretnej mapie Europy leży Polska? W centrum, między barbaricum a romanitas, odpowiada filozof i w trzech esejach konfrontuje się z trzema kluczowymi momentami polskiej tożsamości. Po pierwsze w Wincentym Cichocki odrzuca lekceważenie, z jakim dawni historycy podchodzili do bajecznych dziejów autora Kroniki Polskiej. Dzieje bajeczne są tu przedstawione jako pierwszy traktat teoretyczno-polityczny próbujący opisać polskość. Barbarzyńców z Północy, którzy zapragnęli być częścią Południa.
Następnie współzałożyciel Teologii Politycznej przenosi czytelnika do szczególnego momentu historii, w którym decydowały się losy polskiej formy politycznej – do elekcji Zygmunta Wazy w 1587 roku. Bohaterem tego eseju jest niedoszły, zdaniem Cichockiego, król, czyli Jan Zamoyski. Autor rozważa wpływ Czarnego Kanclerza na kształtowanie się ustroju Rzeczypospolitej stawiając przy tym kluczowe pytania: czy Zamoyski mógł zostać obrany królem? Czy ta niedoszła elekcja nie byłaby początkiem budowy silnego, republikańskiego państwa szlacheckiego? Fiasko projektu kanclerza przyczyniło się do utrwalenia się paradoksu polskiej polityki: silnego społeczeństwa i słabego państwa.
Wreszcie Cichocki stawia problem Wschodu w historii i kulturze Polski. Wchód „nas w pewnym szczególnym momencie dziejów całkowicie uwiódł, prawdopodobnie swoim bezmiarem, bezgranicznymi możliwościami, wielką obietnicą nieskończonej mocy, a potem nas zniszczył”. Do ujarzmienia Wschodu nie doszło, bo państwo polskie okazało się niezdolne do przemiany. Zamiast państwa polskiego na Wschód wyruszyli Polacy. Owocem tej epopei były Kresy – przestrzeń zasiedlona przez polską kulturę, ale nie opanowana przez państwo. Ten świat został zmieciony przez Rewolucję Październikową i dobity w czasie drugiej wojny światowej.
Trzeba jeszcze zatrzymać się nad problemem, który esej Smoleńsk. Ziemia przeklęta omija. Obok obrazu lasów smoleńskich – gdzie Wchód okazał swoje niszczycielskie oblicze – i obrazu dworku kresowego – gdzie marzenie Polaków o wschodzie było najbliższe ziszczenia, jest przecież obraz Ukrainy i Białorusi jako przestrzeni ekspansji. Cichocki stawiając tezę o braku silnego państwa, może zignorować problem quasi kolonialnego charakteru obecności Polaków na Wschodzie. Brak jest u Cichockiego refleksji nad folwarkiem, który obok lasu katyńskiego i dworku kresowego uzupełniałby wschodnie imaginarium o obraz polskiej przemocy: niewprawnego, a na pewno nieskutecznego ujarzmiania Wschodu. Nieskuteczność polskiej „kolonizacji” nie zmniejszała jednak cierpienia ludności poddanej kresowym magnatom.
Trzeba powiedzieć otwarcie, że Północ i południe nie jest książką historyczną, ale jest niewątpliwie książką dla historyka. Pozwala mu ona odbyć dwie istotne lekcje. Pierwsza to lekcja czytania wielkiej literatury: Cichocki proponuje lekturę Kroniki Polskiej, pism Zamoyskiego czy powieści Parnickiego i Iwaszkiewicza daleką od szkolnych czy akademickich przyzwyczajeń. Jest to lektura wolna, swobodnie krążąca między historią a fikcją, między fabułą a filozofią polityki, przekonująca o aktualności klasyków i pokazująca, na czym polega obcowanie z własną kulturą narodową.
Druga lekcja, którą historyk może wynieść z lektury książki Cichockiego, to lekcja wyobraźni. Autor pozwala sobie na swobodne łączenie kontekstów i zdarzeń. Jego myśl nie poddaje się jakieś odgórnej procedurze badawczej. Zapewne przez to wiele sądów wyrażonych na kartach recenzowanej książki nie spotka się z aprobatą badaczy szczegółowo rekonstruujących przebieg konkretnych wydarzeń. A jednak w prozie autora jest coś, co pozwala nie pytać o faktualną trafność rekonstrukcji, lecz poddać się proponowanej interpretacji wyłuskującej aktualne, a czasem ponadczasowe znaczenie minionych wydarzeń. To właśnie wyobraźnia pozwala postawić Cichockiemu zasadnicze pytanie o tożsamość Polski i jej miejsce w Europie.