Marcin Szymaniak – „Szable i cekaemy” – recenzja i ocena
Marcin Szymaniak – „Szable i cekaemy” – recenzja i ocena
„Szable i cekaemy” to pozycja nie będąca powieścią sensu stricto, ale bardzo mocno beletryzowana. Jednocześnie oparta jest tak na materiale źródłowym, jak i na literaturze przedmiotu. Wskutek tego książkę czyta się, jakby zaliczała się do literatury pięknej, choć przecież jest to książka historyczna, opowiadająca o wydarzeniach, które naprawdę miały miejsce. Oczywiście nie jest to opracowanie naukowe, ale beletryzowana pozycja popularnonaukowa. Nie oznacza to jednak, że autor zlekceważył wymogi warsztatowe. Deklaruje, że wszystko co opisał, wydarzyło się naprawdę.
Zamysł, na jakim oparta jest książka Marcina Szymaniaka, uważam za interesujący i odważny, Można odbierać go jako chęć dotarcia tak do czytelników nieobytych z historiografią, ale niestroniących od literatury, jak i do pasjonatów pochłaniających kolejne książki historyczne. I, w moim przekonaniu, „Szable i cekaemy” mogą spodobać się jednej i drugiej grupie czytelników.
Książka opowiada o losach ośmiorga postaci, które żyły naprawdę i w jakiś sposób uczestniczyły w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r. Są to zarówno osoby znane wówczas z pierwszych stron gazet, a dziś z podręczników historii – z Józefem Piłsudskim na czele, jak i „zwykli ludzie” (choć biorąc uwagę ich wojenne losy, raczej niezwykli) jak lekarka Maria Zdziarska czy ułan Zbigniew Karłowski. W zasadzie, pisząc o ośmiorgu osób, powtarzam tutaj informację podaną przez wydawcę, pokładając w niej ufność. Szczerze mówiąc nie zaprzątałem sobie głowy liczeniem bohaterów książki gdyż nazbyt pochłonęła mnie lektura. Poza tym narracja poprowadzona jest tak płynnie, że losy poszczególnych postaci i ich punkty widzenia bardzo się przeplatają. Książkę czyta się jednym tchem, co i rusz przemieszczając się wraz z jej bohaterami między politycznymi gabinetami, okopami, a nawet... zamtuzem. Spójność i płynność narracji opowiadającej wszak o perypetiach kilku bardzo różniących się od siebie osób bardzo dobrze świadczy o kunszcie pisarskim Marcina Szymaniaka.
Moim zdaniem, najlepsze partie książki to te, poświęcone losom sierżanta Jerzego Maciejewskiego. Może dlatego, że zdecydowanie idą one pod prąd wyobrażeniu „jak to na wojence ładnie”. Mamy do czynienia z realistycznym, wręcz naturalistycznym obrazem wojny. Książka pokazuje też, że nie zawsze przedstawiciele tej „dobrej” strony zachowują się w sposób chlubny. Znaczna część opisanych losów Maciejewskiego to nie tylko udział w walkach, ale też perypetie natury erotycznej. Najczęściej dotyczące interakcji z kobietami liczącymi z tej przyczyny na jakąś gratyfikację materialną, ale jedną z napotkanych dziewcząt Maciejewski po prostu zgwałcił.
Dużo uwagi poświęcono, będącym zresztą znakomitym materiałem na film, frontowym przygodom Meriana Coppera, Amerykanina z Eskadry Kościuszkowskiej. Zresztą – przyszłego twórcy King Konga, co w książce niedostatecznie zaakcentowano, choć podkreśliłoby atrakcyjność tej nietuzinkowej postaci. Dość szczegółowego portretu doczekał się Piłsudski i jego, przekreślona traktatem ryskim, koncepcja polityki wschodniej. Mamy też barwne opisy zawiedzionych rozwojem wypadków rosyjskich emigrantów z Borysem Sawinkowem na czele – czuli się oni zdradzani przez Polskę i Piłsudskiego. Pojawiają się też Ukraińcy z oddziałów Semena Petlury (warto zaznaczyć, że autor nie oszczędza także sojuszników, wspominając antysemickie tumulty w wykonaniu petlurowców, którym to ekscesom atamanowi mimo podjętych prób nie udało się zapobiec), a także Stanisław Bułak-Bałachowicz. Bardzo ciekawie przedstawiony został Julian Marchlewski – bolszewik i wróg odrodzonego państwa polskiego, ale w jakiś sposób specyficzny, można by rzec, że czasem odzywało się w nim poczucie polskości, choćby i w komunistycznym wydaniu (nader interesująco przedstawione zostały zabiegi Marchlewskiego, by zapewnić swojej córce możliwość odbycia studiów w Polsce, do czego ostatecznie nie doszło).
Książka zawiera intersujący materiał ilustracyjny w postaci czarno-białych fotografii. Jeśli chcieć doszukiwać się jakichś mankamentów, to należy do nich układ bibliografii, gdzie wydawnictwa źródłowe wymieszane są z opracowaniami. Bardzo przydatny byłby też, szczególnie dla czytelników mniej obeznanych z meandrami historii, indeks osobowy.
„Szable i cekaemy” to udana książka prezentująca barwny i zróżnicowany obraz wojny polsko-bolszewickiej. Dla wszystkich szukających nieco lżejszej gatunkowo, acz wciąż wartościowej historycznie, lektury będzie to pozycja jak znalazł.
Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Marcina Szymaniaka „Szable i cekaemy”
bezpośrednio pod tym linkiem, dzięki czemu w największym stopniu wesprzesz działalność wydawcy lub w wybranych księgarniach internetowych: