Marc Landas — „Jeńcy. Prawdziwa historia amerykańskich jeńców i japońskich zbrodni wojennych” – recenzja i ocena
Publikacja wydana została nakładem wydawnictwa Świat Książki, ma twardą, szytą okładkę. Opisane wydarzenia prezentowane są chronologicznie i podzielone na 18 rozdziałów. Na początku autor dziękuje wszystkim osobom, które przyczyniły się do powstania pracy. Myślę, że to właściwe, gdyż twórcy czasem nie zauważają wkładu innych osób. Do tematyki wprowadza czytelnika Prolog, w którym poznaje głównego bohatera, pilota Marvina S. Watkinsa. Na końcu książki znajdują się przypisy i indeks osób. Wątpliwości budzić może brak notki o autorze. Lubię wiedzieć przed przeczytaniem, kim jest twórca, jakie ma kompetencje do wypowiadania się na określony temat. A Marc Landas to amerykański pisarz i filmowiec, redaktor czasopism z zakresu biologii i nauki, z wykształcenia biolog i literat.
Głównym tematem książki jest dochodzenie prowadzone przez agenta Korpusu Kontrwywiadu (Counter Intelligence Corps — CIC) Philipa Chelesa w sprawie zestrzelenia samolotu B-29 z 6. Dywizjonu Bombowego 29. Grupy Bombowej 314. Skrzydła Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych. Katastrofa ta miała miejsce 28 lipca 1945 roku. Załoga samolotu wracała z misji bombardowania lotniska Tachiari na Kiusiu, kiedy została zaatakowana przez japoński myśliwiec. Po awarii silnika i dalszej ofensywie japońskich Zero (popularna nazwa samolotu Mitsubishi A6M Reisen), główny pilot, porucznik Marvin S. Watkins wydał polecenie katapultowania się. Czterech żołnierzy zginęło w katastrofie. Reszta załogi dostała sie w ręce japońskiej wojskowej służby kontrwywiadowczej Kempeitai. Było to wszechwładne japońskie Gestapo, mające prawo aresztować, przesłuchiwać i wykonywać egzekucje. Kempeitai budziło strach wśród aliantów z powodu wymuszania zeznań wymyślnymi torturami. Z załogi bombowca japońską niewolę przeżył tylko pilot Watkins.
Opisany przypadek wydaje się być jednym z wielu mających miejsce podczas wojny. Jednak 15 listopada 1945 roku informator CIC podał informację o zamordowaniu kilku żołnierzy tej załogi przez japońskich cywilów. Stało się to przyczyną wydania decyzji przez Naczelne Dowództwo Wojsk Alianckich o zbadaniu wszystkich przypadków zestrzelonych amerykańskich samolotów.
Agent Cheles przesłuchał japońskie dowództwo dywizji w Kurume, od dowódcy jednostki do pracowników najniższego szczebla. Mianowany „specjalnym pomocnikiem“ tłumacz Ushijima Nagaki odnalazł chłopów odpowiedzialnych za śmierć członka załogi B-29. Kiedy śledztwo wydawało się zakończone, zaufany informator powiadomił o dokonywanych przez Japończyków egzekucjach więźniów wojennych. Konieczne stało się wyjaśnienie okoliczności śmierci żołnierzy. Amerykańscy śledczy od początku natrafiali na liczne problemy. Świadkowie albo nic nie wiedzieli o jeńcach wojennych, albo twierdzili, że zginęli oni wskutek wybuchu bomby atomowej w Hiroszimie. Pojawiały się sprzeczne zeznania i dokumenty. Jednak pułkownik Sato Yoshinao przyznał, że amerykańscy jeńcy wojenni zostali straceni bez procesu. Przekazał informacje o egzekucji mającej miejsce w czerwcu 1945 roku w odwecie za nalot na Fukuokę oraz o dwóch w sierpniu 1945 roku w zemście za zrzucenie bomby atomowej przez Amerykanów (w jednej z nich zginęli właśnie lotnicy z B-29). Na podstawie tych zeznań wydano rozkazy aresztowania podejrzanych.
I tu znów nastąpił nieoczekiwany zwrot w śledztwie. Pułkownik Oki Genzaburo będący szefem wydziału prawnego Naczelnego Dwództwa Armii Zachodniej i prowadzący własne dochodzenie, ujawnił przypadki przeprowadzania eksperymentów na więźniach. Żołnierze opisywanej załogi, z wyjątkiem pilota Watkinsa, zostali odesłani na Cesarski Uniwersytet Kiusiu, gdzie poddano ich operacjom płuc, mózgu, wątroby, żołądka. Operacje te nie były konieczne, miały charakter eksperymentów z użyciem wody morskiej jako surogatu krwi. Śledztwo obejmowało teraz dwa zagadnienia: sprawę nr 420 dotyczącą personelu wojskowego odpowiedzialnego za odesłanie żołnierzy na uniwersytet oraz sprawę nr 604 odnoszącą się do lekarzy. Ostatnim zwrotem w dochodzeniu były zeznania świadków opisujące przypadek zbezczeszczenia zwłok i kanibalizmu. Oficer służby medycznej, Komori Taku miał wyciąć wątrobę jednemu z jeńców i podać ją do spożycia gościom na przyjęciu.
Sądowy proces w sprawie nr 420 rozpoczął się w lipcu 1948 roku. Trzydziestu Japończyków oskarżonych zostało o zbrodnie od morderstwa do zbezczeszczenia zwłok zabitych jeńców wojennych. Pogwałcili oni też konwencję przyznającą wziętym do niewoli żołnierzom status jeńców wojennych. Obrona wykorzystywała zarzut bombardowania obiektów cywilnych jako usprawiedliwienie masowych egzekucji i poszlakowość dowodów. Próbowała też obarczyć odpowiedzialnością pułkownika Sato oraz osoby zmarłe przed rozpoczęciem procesu. 28 sierpnia 1948 roku ogłoszono wyroki: 5 osób zostało skazanych na śmierć, 3 – na dożywocie i ciężkie roboty, pozostali – na ciężkie roboty w różnym wymiarze, od 6 do 20 lat. Zarzut kanibalizmu nie uzyskał ostatecznego potwierdzenia, lekarze zostali uniewinnieni. W 1958 roku, z powodu błędów proceduralnych trybunału, wyroki unieważniono.
Największym plusem publikacji jest jej tematyka. Japońskie zbrodnie wojenne nie są częstym tematem książek i artykułów. Autor opierał się na wywiadach z rodzinami ofiar, członkami Stowarzyszenia 29. Grupy Bombowej, historykami, śledczymi, lekarzami oraz na dokumentach z procesu: zeznaniach, stenogramach, zapisach przesłuchań, raportach ze śledztwa. Marc Landas jest nie tylko pisarzem, lecz też biologiem, dlatego wszystkie kwestie programu badań biologicznych są rzetelnie opisane. Sprawa przedstawiona w książce została przez niego dogłębnie zbadana.
Szczególnie interesujące jest przedstawienie polityki Stanów Zjednoczonych wobec japońskiego programu wojny biologicznej. Celem tego mocarstwa było wyłączne poznanie wyników japońskich eksperymentów przy jednoczesnym zachowaniu pozorów ukarania zbrodniarzy wojennych. Proces prowadzony był więc tak, by nie ujawnić szczegółów na temat eksperymentów biologicznych. Ich istnieniu władze amerykańskie zaprzeczały przecież przez ponad 50 lat. Dlatego publikacja ta jest szczególnie istotna dla osób interesujących się japońskim programem badań na ludziach.
Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Możemy ujrzeć opisywane zagadnienie z kilku perspektyw: śledczych, pilota Watkinsa i oskarżonych. Dzięki temu bogaty materiał źródłowy nie jest nużący. Autor również nie wydaje kategorycznych sądów – gdy pojawiają się wątpliwości, przedstawia różne punkty widzenia. Nie stara się, na przykład, na siłę udowodnić zaistnienia przypadku kanibalizmu. Zaletami publikacji są też: twarda oprawa, czytelna czcionka, zamieszczone zdjęcia, przypisy, indeks osób i przystępny styl autora. Za główne minusy książki uznałabym brak bibliografii i indeksu zdjęć. Zdarzają się też drobne błędy literowe.
Podsumowując: książkę mogę zdecydowanie polecić. Być może skłoni ona innych autorów do podjęcia problematyki w niej zawartej. Symptomem bardziej sprzyjających okoliczności do poznawania tego fragmentu historii jest aktualna polityka Japonii wobec byłych jeńców wojennych.
Korekta: Mateusz Witkowski