Makabryczne odkrycie
Na kości i prochy ofiar natrafiono przypadkiem na Górze Śmierci — miejscu, gdzie podczas okupacji hitlerowcy palili ciała zamordowanych w obozie osób. Ludzkie szczątki znajdowały się pod korzeniami wyrwanego przez wiatr drzewa, które wyrosło w miejscu, gdzie palono ciała więźniów. Urzędnicy gminy, szacując straty po ostatniej nawałnicy, nie mogli uwierzyć koszmarnemu widokowi.
Ciała pochodziły z obozu pracy w Pustkowie, który Niemcy utworzyli jesienią 1940 roku. Zginęło w nim prawie 15 tys. osób. Ofiarami byli głównie Żydzi, jeńcy radzieccy oraz Polacy. Ich ciała systematycznie przywożono na Górę Śmierci. Polewano je benzyną i palono dopiero wtedy, gdy stosy zwłok były odpowiednio wysokie — jak wspominają świadkowie tamtych dni.
To makabryczna przeszłość, o której nie sposób tak po prostu zapomnieć. Jednak pomysł władz gminy Dębica na uczczenie pamięci ofiar wydaje się co najmniej kontrowersyjny. Miejscowi włodarze chcą zabezpieczyć znalezisko i przykryć szczątki przezroczystym tworzywem tak, aby były widoczne. Miałby to być swoisty pomnik ku czci zamordowanych.
Wiadomość za Serwisem Naukowym PAP.