Magdalena Skopek – „Dobra krew. W krainie reniferów, bogów i ludzi” – recenzja i ocena
Półwysep Jamalski na ogół kojarzy się nam przede wszystkim z gazem. Skojarzenie to jest zresztą jak najbardziej prawidłowe, gdyż rzeczywiście znajdują się tam bogate złoża gazu ziemnego, w istotny sposób decydujące o pozycji Rosji jako światowego mocarstwa. Z tego właśnie powodu jest to również jeden z najsilniej strzeżonych rejonów na Ziemi, gdzie wjechać można jedynie za specjalnym pozwoleniem. Znajduje się tam jednak coś jeszcze, znacznie bardziej interesującego od obfitych złóż gazu. Tym czymś, a raczej kimś, są Nieńcy – jamalscy koczownicy, wciąż żyjący tak jak przed wiekami. To ze względu na nich Magdalena Skopek przedsięwzięła tę bardzo daleką i pełną rozmaitych trudności podróż, której efektem jest reportaż pozwalający czytelnikom poznać Nieńców bliżej.
W czasie swojej wyprawy autorka właściwie u nikogo nie znajdowała zrozumienia, wszyscy byli zdziwieni, że ktoś może z własnej woli jechać w miejsce, z którego inni uciekają. Ani przeciwności przyrody, ani trudności piętrzone przez rosyjskie władze nie były w stanie odwieść jej od realizacji marzenia o życiu wśród Nieńców. W końcu dopięła swego: przez kilka miesięcy mogła mieszkać wśród jamalskich koczowników.
Dzięki zapiskom autorki możemy choć w małej cząstce poczuć się tak, jakbyśmy odbyli tę podróż razem z nią. Możemy zamieszkać w czumie – namiocie będącym domem koczowników, pracować, przeganiać renifery z miejsca na miejsce, żyć codziennym życiem tych ludzi. Przede wszystkim jednak mamy okazję przemierzać z nimi tundrę, ponieważ podstawą życia Nieńców są renifery, z którymi nieustannie wędrują w poszukiwaniu pastwisk, nierzadko zmieniając miejsce postoju co dwa, trzy dni.
Co prawda, autorka swoją podróż odbyła latem, gdy temperatury nie są jeszcze tak przeraźliwie niskie jak w zimie, jednak i wtedy na Półwyspie Jamalskim nie brakuje nieznanych u nas utrudnień. Wszędobylskie chmary komarów, temperatury oscylujące wokół zera stopni Celsjusza, surowe warunki życia… Jako się rzekło, wszystko to bynajmniej nie zniechęciło naszej bohaterki. Parę lat później wróciła tam w czasie mroźnej, północnej zimy.
Książka jest bogato ilustrowana zdjęciami wykonanymi w czasie pobytu wśród Nieńców, które czynią relację jeszcze bardziej autentyczną. Trzeba też dodać, że wyprawa zyskała wysoką ocenę w polskim kręgu podróżniczym. Do tego stopnia, że w 2010 roku przyznano jej Kolosa – polską nagrodę podróżniczo-eksploracyjną. Magdalena Skopek jest z wykształcenia doktorem fizyki, lecz również − co ważniejsze w kontekście recenzowanej książki – zapaloną podróżniczką. Jak sama o sobie mówi: „Mam duszę koczownika”.
Przeczytać książkę powinni przede wszystkim ci, dla których funkcjonowanie w naszym – może czasami nazbyt wygodnym – świecie okazuje się niewystarczające i chcieliby zakosztować czegoś z pewnością surowszego, w czym jednak pełniej czuć smak prawdziwego życia. Chociaż czytanie o czyichś przeżyciach w jakichś egzotycznych warunkach nie jest tym samym, co przeżywanie ich samemu, to jednak, czytając książkę, otrzymujemy pewną namiastkę egzotycznej podróży.
Jest jeszcze jeden powód, aby po nią sięgnąć. Zmiany zachodzące w życiu Nieńców postępują coraz szybciej, a oni sami oceniają, że za jakieś 50 lat nie będzie już miejsca dla ich koczowniczego stylu życia. Mamy więc jedną z ostatnich szans, aby poznać ich kulturę. A ponieważ nie każdy z nas może się tam udać, skorzystajmy z niezwykłej okazji, jaką stwarza książka Magdaleny Skopek.
Redakcja: Michał Przeperski
Korekta: Bożena Pierga