Magali Delaloye – „Historia erotyczna Kremla. Od Iwana Groźnego do Raisy Gorbaczowej” – recenzja i ocena
Magali Delaloye – „Historia erotyczna Kremla. Od Iwana Groźnego do Raisy Gorbaczowej” – recenzja i ocena
Nie ma bardziej wybuchowej mieszanki niż władza i seks. Te dwie namiętności od zawsze targały ludźmi. Ulegali im także wielcy tego świata – królowie, despoci, politycy. Dziś wielu chciałoby poznać tajemnice królewskich alkow. Temat ten interesuje nie tylko historyków, ale także pisarzy i filmowców. Życie prywatne władców oraz ich relacje z kobietami interesuje także widzów popularnych seriali jak „Korona królów”, czy też „Wspaniałe stulecie”. Kwestie te budziły także żywe zainteresowanie na dworach. Wszak małżeństwa królów były sprawą wagi państwowej i były częścią polityki.
Nic dziwnego, że pojawia się coraz więcej publikacji, które starają się – z różnym skutkiem – podejmować ten temat. Wspomnę w tym miejscu chociażby Elwirę Watałę i jej liczne książki, w których porusza temat erotyzmu na dworach władców. Tym razem temat ten podejmuje Magali Delaloye. Efektem tego jest wydana przez Bellonę książka pod tytułem „Historia erotyczna Kremla. Od Iwana Groźnego do Raisy Gorbaczowej”. Już sam tytuł brzmi intrygująco i jak magnes przyciąga miłośników historii.
Kreml. Wszyscy natychmiast wyobrażamy sobie majestatyczną budowlę w centrum Moskwy. Siedziba carów, przywódców komunistycznych i prezydentów Rosji. Kreml sam w sobie fascynuje i przyciąga swoją tajemniczością. Mury, które są niemym świadkiem bogatej historii Imperium Rosyjskiego.
Autorka zapewnia we wstępie, że „Historia erotyczna Kremla” jest więc intymną historią władzy. Jest też książką o krętych ścieżkach emancypacji kobiet. Nie zapominajmy, że w Rosji w roku 1921 oficjalnie uznano Międzynarodowy Dzień Kobiet, a w publicznych wystąpieniach bolszewików podkreślano, że równość płci stała się faktem. Przekonamy się jednak, że jak to zwykle bywało, „relacja seksualna tworzyła kobietę polityka”.
Wydawać by się mogło, że książka będzie prawdziwą gratką dla miłośników historii. Niestety, nie jestem do końca przekonany czy tak się stanie. Dlaczego?
Powodów jest kilka. Po pierwsze autorka, choć w tytule zapewnia że opisuje czasy od Iwana Groźnego do Gorbaczowa, to tak naprawdę skupia się głównie na okresie komunistycznym. Cała książka liczy prawie czterysta stron. Natomiast okres do roku 1917 zajmuje zaledwie około czterdziestu. Dysproporcja jest więc aż nadto widoczna.
Po drugie odnoszę wrażenie, że książka jest nieco chaotyczna i nieuporządkowana. Wątki są przemieszane, niektóre bywają powtarzane, a niektóre zostały bardzo spłycone. Nie wystarczy bowiem zacytować kilku listów Stalina czy Bucharina, by „załatwić” sprawę źródeł. Czytelnik zainteresowany historią komunizmu kolejny raz przeczyta o sprawach, które są już mu znane. Próżno by jednak szukał obiecanej historii erotycznej. Nie twierdzę, że nie pojawia się ona w książce w ogóle. Na pewno jednak nie znajduje się na pierwszym planie.
Autorka stosunkowo mało miejsca poświęca szefom NKWD. Jagoda, Jeżow, Beria – wszyscy oni byli znani z dużego popędu seksualnego. Tymczasem w książce zostali potraktowani raczej pobieżnie.
Przede wszystkim z lektury dowiemy się o zmianach w podejściu do kobiet w różnych okresach ZSRR. Oczywiście punktem odniesienia był zawsze Stalin, który – według autorki – nie lubił kobiet na Kremlu. Sytuacja uległa zmianie po jego śmierci, kiedy to Nina Chruszczowa zaczęła odgrywać rolę pierwszej damy, według zachodnich wzorców. Żony Breżniewa i Gorbaczowa raczej nie miały takich ambicji.
Magali Delaloye skupia się bowiem wyłącznie na kobietach – partnerkach komunistów. Prawie zupełnie pomija kwestię homoseksualizmu, czy orgii z młodymi dziewczynami u wspomnianych szefów NKWD. Narzuca mi się raczej tytuł w rodzaju: „Komuniści i ich kobiety”, który nie wprowadzałby czytelnika w błąd i nie robił mu zbędnych nadziei.
Oczywiście nie można powiedzieć, że książka jest zła. Uwagi krytyczne wynikają raczej z dużych oczekiwań, jakie miałem względem niej. Tymczasem jest to dzieło popularnonaukowe, nastawione raczej do szerokiej rzeszy odbiorców.
„Historię erotyczną Kremla” mogę polecić wszystkim zainteresowanym komunizmem w Rosji, choć osoby zaznajomione z tematyką poczują się zawiedzione. Niezależnie od tego to lektura łatwa w odbiorze. W sam raz na długie zimowe wieczory.