Maciej Rosalak – „Tsunami historii” – recenzja i ocena
Maciej Rosalak jest historykiem i dziennikarzem (obecnie: „Historia Do Rzeczy”). Napisał setki artykułów popularyzujących historię oraz książkę „Reduty Września”. W swojej najnowszej publikacji na ponad 400 stronach, zgodnie z podtytułem, stara się pokazać jak żywioły przyrody wpływały na dzieje świata, a szczególnie jak namieszały w ludzkich kalkulacjach i planach.
Książka została podzielona na dwie części, mieszczące po pięć rozdziałów. Kluczem utworzenia takiego doboru tematów były siły żywiołów oraz zjawisk atmosferycznych, które miały wpływ na rozwój wydarzeń dziejów świata. Od tych najbardziej oczywistych dla historii Polski, wpajanych nam od wczesnych klas szkoły podstawowej. Przykładem rycerze Władysława Jagiełły na polach Grunwaldu wyczekujący w cieniu na osłabienie sił krzyżackich, stojących w gotowości, w skwarze lipcowego dnia. Czy jednak rzeczywiście rycerzy prażyło słońce? Komu świeciło w oczy? Czy wiał wiatr? Jaki miało to wpływ na wynik starcia?
Na te inne pytania można poszukać w tej książce odpowiedzi. Autor przygląda się też wydarzeniom mniej znanym, których potęga natury wydaje nam się nie już tak oczywista lub jej działania w ogóle nie dostrzegamy. Nie odnosi się tylko do zdarzeń z polskiej historii, ale przedstawia również epizody z dziejów starożytnych czy z okresu I i II wojny światowej.
Wbrew tytułowi książki Rosalak – niczym zima Napoleona Bonapartego w Moskwie – zaskakuje nas od pierwszych stron. W pierwszej części skupia się przede wszystkim na apokaliptycznych katastrofach, które przyczyniły się do powstania naszego Układu Słonecznego czy zakończyły epokę wielkich gadów. Znajdziemy też odniesienia do kataklizmów czasów historycznych. Na kolejnych stronach wraz z autorem pochylimy się też nad przyczynami uderzeń obracających w pył i ruinę starożytne miasta czy wybuchami wulkanów rozrywających wyspy, trzęsieniami ziemi i powodziami, powodującymi pochłonięcie setek tysięcy ludzi, nie tylko te znane ze starożytnych eposów i Biblii.
Drugą część książki autor wypełnia przede wszystkim historią militarną. Opisy wojen i bitew są ułożone pod kątem wpływu żywiołów na ich ostateczny rezultat. Od wspomnianego wcześniej omówienia bitwy pod Grunwaldem, kampanii napoleońskiej, szarż w grzęzawiskach, poprzez krucjaty utopione w Dunaju czy Blitzkrieg w pełnym słońcu. Nie mamy tutaj porządku chronologicznego, a jedynie klucz żywiołów, a raczej amplitud pogody. Rosalak pokazuje to nam w innym świetle jak ważnym czynnikiem była i jest łaska lub niełaska przyrody.
„Tsunami historii” nie należy traktować jako kompendium wiedzy na temat związków sił natury z dziejami człowieka. W książce nie znajdziemy żadnych odniesień bibliograficznych, które pomogłyby zainteresowanemu czytelnikowi prowadzić dalszych poszukiwań, prowadzących do pogłębiania wiedzy. Rosalak w popularnej formie i przystępnym językiem próbuje raczej zainteresować wydarzeniami historycznymi. W gruncie rzeczy w udany i nietuzinkowy sposób prezentuje dzieje człowieka, który pomimo idealnych planów i kalkulacji musi uznać wyższość sił niezależnych od niego.
Chwała autorowi książki, że nie czyni to w sposób nachalny, naginając historię do własnych teorii czy z góry ustalonych tez. W dużej mierze cytując lub zestawiając przekazy z Biblii, starożytnych klasyków (Pliniusz, Swetoniusz) czy nawet romantycznych pisarzy m.in. Mickiewicza, pozwala odkryć na nowo znane powszechnie wydarzenia, na które można spojrzeć zupełnie inaczej patrząc przez pryzmat żywiołów. Zachęcam do lektury.