Lustracja w Histmag.org — list Czytelnika
Szanowny Panie,
przeczytałem tekst lustracyjny pana Dariusza Lipca. Nie wątpię, że człowiek ten posiada talenty dotyczące pisania prześmiewczych artykułów. Jednak czemu dotyka tak trudnego i bolesnego rozdziału naszej historii? Docieracie do ludzi w różnym wieku. Sam skoczyłem lat...(hm :-)) Dość powiedzieć, że brałem udział w walce z komunizmem w latach osiemdziesiątych. Są wśród nas — ludzi dawnej opozycji — różne opinie na temat lustracji. Jednak nikt nie uważa jej za zbędną. Nie chcemy, by wpływ na nasze życie mieli dawni agenci. Jest to chyba oczywiste. Agenci krzywdzili Polskę i Polaków. Inną sprawą jest, czy robili to pod wpływem szantażu, czy była to tylko chwila słabości, czy też zwykła chciwość stanowisk albo pieniędzy. Dlatego zamiast wyśmiewać próby poradzenia sobie z trudną przeszłością (wszak magazyn historyczny!!!), może zajmiecie się Państwo podobnymi tematami. Lub nie dotykajcie tego — z szacunku dla ofiar komunizmu. Nie byłoby tylu ofiar komunizmu, gdyby nie agenci.
To z donosów brały się aresztowania, wywózki, a nawet wyroki śmierci. Nie będę więcej pisał na ten temat, przecież pasjonaci historii ją znają. W artykułach zamieszczanych w Histmagu proszę tylko o więcej wrażliwości.
Pozdrawiam
Grzegorz Majewski
PS Oczywiście domyślam się, że Pan Dariusz Lipiec nie zamierzał nikogo urazić.
Witam serdecznie,
Pański list przekazałem autorowi, poniżej przeczyta Pan jego odpowiedź. Ze swojej strony chciałbym zapewnić, że będziemy szukali jak najlepszych sposobów, by poruszać trudne problemy związane również z najnowszą historią Polski.
Pozdrawiam
Michał Świgoń
redaktor naczelny
https://histmag.org
Szanowny Panie,
na pewno nie miałem zamiaru nikogo urazić, podobnie jak twórcy na przykład komedii wojennych, które są przecież niezwykle popularne, żeby przypomnieć chociażby „Gdzie jest generał” czy „Złoto dla zuchwałych”. Wojna zaś może budzić u niektórych, sam Pan przyzna, jeszcze większe wątpliwości niż czasy peerelowskie. Niemniej jednak przypuszczam, że Pański list ma swoje źródło w nieporozumieniu, którego jako autor tekstu jestem, niestety, sprawcą. Właśnie za spowodowanie owego nieporozumienia przepraszam. Wbrew Pańskiemu przypuszczeniu nie jestem przeciwnikiem lustracji — wręcz przeciwnie. Uważam lustrację oraz dekomunizację za potrzebne. Natomiast jestem przeciwnikiem skrajnego niechlujstwa, bezsensownego wyrzucania publicznych pieniędzy, tworzenia atmosfery sugerującej, że na każdego może się znaleźć teczka, nagłych przecieków oraz masy innych rzeczy fundowanych nam za nasze pieniądze przez władze. Dlatego powstał ten tekst. Tekst, który pierwotnie nie miał się w ogóle ukazać na łamach Histmaga. Był on ot taką żartobliwą odpowiedzią na wezwanie redaktora naczelnego, żebym złożył oświadczenie lustracyjne. Bowiem brak jakiejkolwiek wyobraźni osób tworzących ustawę spowodował, że można ją interpretować i tak, że wymaga się oświadczeń od osób takich jak ja: niezatrudnionych hobbystów publikujących w Internecie, wyłącznie dla własnej satysfakcji, całkowicie bezpłatnie oraz z chęci propagowania w społeczeństwie wiedzy o świecie. Ba, słyszałem w TVN 24 interpretację, która zmuszałaby do złożenia oświadczenia także cudzoziemców, którzy kiedykolwiek mieli jakiś związek z mediami, na przykład umieszczono ich program w polskiej telewizji. Można by to uznać za żart czy kpinę, gdyby nie fakt, że chodzi o rzecz niezwykle, jak sam Pan wspomniał, ważną. Moim zdaniem im ważniejsza sprawa, tym dokładniej, precyzyjniej należy się nią zajmować. Tymczasem sam Pan widzi, co się dzieje. Można by sparafrazować znane powiedzenie premiera Czernomyrdina: Chcieliśmy dobrze, wyszło jak zawsze. Trybunał Konstytucyjny wręcz wyśmiał twórców rzeczonej ustawy. No i kto za to zapłaci? Za czas, za pensje, za ekspertów? My, społeczeństwo. Gdyby Państwo Posłowie mieli płacić za swojej buble z własnej kieszeni, pewnie nie wysmażaliby takich gniotów. Ale najłatwiej wydawać jest cudze pieniądze.
Ponadto proszę sobie przypomnieć, jakie cele przyświecały Panu oraz innym osobom walczącym przeciwko ówczesnemu rządowi. Chciał Pan wolności, czyli także swobody wypowiadania się, prawa do własnych ocen, opinii. Dzięki temu, że mamy teraz wolne państwo, zarówno Pan, jak i ja możemy otwarcie przedstawiać swoją ocenę sytuacji. Moim zdaniem lustracja jest kompromitowana przez decydentów, zaś niektóre wypowiedzi sugerujące, że na każdego coś się może znaleźć albo, nawet jeśli nic na daną osobę nie ma, to przecież mogło zostać zniszczone (czyli także jest potencjalnym TW), stanowią jawny przykład myślenia rodem z dawnej epoki. Uważam takie postępowanie za niewłaściwe, bezsensowne, szczególnie kiedy ten ton podejmują osoby będące reprezentantami społeczeństwa. Bowiem naiwnie wyobrażam sobie, że rząd, posłowie oraz ogólnie rozumiane władze nie zostali wybrani po to, aby społeczeństwem kierować, ale żeby mu służyć — służbą zaszczytną, ale jednak służbą. Według mnie, co szczególnie widać w kwestii lustracji, służba zeszła na plan bardzo daleki. Dlatego powstał ten tekst, który jest jakąś próbą wyrażenia sprzeciwu.
Dariusz Lipiec