Łukasz Czeszumski – „Krew wojowników. Tom 4. Księżniczka Alhambry” – recenzja i ocena
Łukasz Czeszumski – „Krew wojowników. Tom 4. Księżniczka Alhambry” – recenzja i ocena
Kupując książkę za pomocą powyższego odnośnika otrzymasz również dedykację od Autora!
Żołnierska wędrówka Jarosława Burzyńskiego wciąż trwa… tym razem przez Francję dociera do hiszpańskiego wicekrólestwa Grenady. Jak mu się tam wiedzie? Cóż… żeby się tego dowiedzieć, trzeba zajrzeć do kolejnego tomu cyklu „Krew Wojowników”. Tym razem na Jarosława czeka „Księżniczka Alhambry”.
Trzeba przyznać Łukaszowi Czeszumskiemu, że wpadł na świetny pomysł. Młody polski chłopak z rycerskiej rodziny z tradycjami bojowymi, zafascynowany przygodą i prawdziwie rozkochany w wojaczce rozpoczyna wielką odyseję, którą znaczą burzliwe wydarzenia i wojny na naszym kontynencie. Dorasta i dojrzewa w czasach, gdy rycerski etos pada od ciosów szwajcarskich i landsknechtowskich pik, pod ogniem hiszpańskich muszkietów i włoskich arkebuzów, francuskich armat czy tureckich janczarek. Świat otwiera wrota do nowej epoki w nad wyraz brutalny sposób.
Po piekle wojen włoskich, krwawej hekatombie Pawii czy wylaniu morza krwi chłopskiej wojny w krajach niemieckich, Jarosław udaje się w podróż do Hiszpanii. Wypalony, cierpiący pewnie na coś w rodzaju syndromu stresu pourazowego, pragnie powrócić do równowagi. A kolejne urazy przybywają. W końcu Grenada zamieszkana wciąż przez Morysków, rządzona przez pazernych i szalenie ambitnych szlachciców, a na domiar złego szarpana przez berberyjskich korsarzy, nie jest dobrym miejscem na regenerację nadwątlonych sił.
Dodajmy do tego wątek, jak zawsze nieszczęśliwej miłości (swoją drogą – za co autor tak nie lubi swojego bohatera, skoro go tak nieustannie karze?...), topos „kolegów z wojska” i mamy przepis na ciekawą powieść przygodową. I to jeszcze z szeroko i skrupulatnie zarysowanym wątkiem historycznym. Powiedzmy od razu: bardzo dobrym.
Nie ukrywam, że autor w moim odczuciu lepiej „sprawdza się” momentami w historycznym tle. Oczyma polskiego szlachcica/rycerza przedstawia czytelnikowi swoją interpretację stosunków w szesnastowiecznej Europie. Narracja osadzona jest na solidnych podstawach źródłowych oraz merytorycznych. Trzeba podkreślić, że ogromnym atutem powieści Łukasza Czeszumskiego jest właśnie ta „scenografia”.
A w tym wypadku jest ona niezwykle plastycznie przedstawiona. Mozaika ówczesnych stosunków jest ukazana w sposób szczegółowy, ale nie przytłacza. Spotykamy tu potomków arabskich zdobywców Hiszpanii sprzed wieków, ofiary Rekonkwisty usiłujących zachować swoje tradycje, dziedzictwo i obyczaje pod butem arcykatolickiego monarchy. Obserwujemy funkcjonowanie jednego z członów „imperium, w którym słońce nie zachodzi”. Widzimy Karola V nie jako fanatycznego monarchę, co władcę o dość szerokich horyzontach i tolerancji jak na ówczesne czasy. Otaczają go pazerni, próżni i ograniczeni grandowie myślący tylko o sobie i swoich karierach. Sama zaś Grenada jest pełna sprzeczności – od ociekających przepychem komnat Alhambry po zwykłe zaniedbane zaułki morskiej dzielnicy.
Autor ma niewątpliwie wielki talent do pokazywania narodzin „nowego świata” w Europie. Ukazuje nie tylko siłę połączeń handlowych, lecz także potęgę „lobbystów” szesnastowiecznych „prezesów korporacji”, którzy na każdym kroku udowadniają, że to pieniądz rządzi światem. A w tle widzimy także siłę tajnych stowarzyszeń, spiski godnie Italii Machiavellego.
„Księżniczka Alhambry” to barwna podróż do przeszłości, okraszona balami, bitwami, krwią i wartką akcją. Żeby tylko ten główny bohater nie był taki nachmurzony…
Kupując książkę za pomocą powyższego odnośnika otrzymasz również dedykację od Autora!