Losy Żydów podczas Zagłady w Ukrainie. Relacje z kolekcji historii mówionej Muzeum POLIN
Przed II wojną światową na ziemiach Ukrainy mieszkała jedna z największych społeczności żydowskich w Europie, licząca około 2 miliony 700 tysięcy osób. W okresie międzywojennym ziemie te wchodziły w skład II Rzeczypospolitej, Rumunii, Czechosłowacji i Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej (ZSRR). Zamieszkiwali je przede wszystkim Ukraińcy, szczególnie na wsi, ale żyli tu także Polacy, Rosjanie, Białorusini, Czesi, Słowacy, Niemcy, Rumuni, Węgrzy i Romowie. Ludność żydowska zamieszkiwała największe miasta, takie jak np. Kijów czy Lwów, stanowiąc 1/3 ich populacji. W mniejszych miejscowościach odsetek Żydów był wyższy, np. w Równem (50 proc.), czy Włodzimierzu Wołyńskim (39 proc.).
We wrześniu 1939 r., w wyniku podziału terytorium Polski między III Rzeszę i ZSRR, co najmniej 700 tys. Żydów – obywateli polskich mieszkających na Wołyniu i w Galicji Wschodniej – znalazło się pod okupacją radziecką, na terenach włączonych do Ukraińskiej SRR. Latem i jesienią 1941 r., po ataku III Rzeszy ziemie te znalazły się w całości pod okupacją niemiecką lub pod kontrolą krajów sprzymierzonych z III Rzeszą. Około 900 tys. Żydów zdołało uciec lub zostało ewakuowanych na Wschód. Szansę na ucieczkę mieli przede wszystkim ci, którzy mieszkali we wschodniej części Ukrainy, zwłaszcza w przemysłowym rejonie Donbasu.
Tylko nieliczni mieszkańcy zachodnich ziem – Wołynia i Podola oraz Galicji Wschodniej – zdołali przemieścić się w głąb ZSRR. Pod okupacją niemiecką Żydzi doświadczali fali brutalnych prześladowań, a także krwawych pogromów z udziałem miejscowej ludności. Znaczny odsetek żydowskich ofiar Zagłady na terenie Ukrainy został zamordowany w wyniku masowych egzekucji, dokonywanych przez niemieckie jednostki Einsatzgruppen przy współudziale ukraińskiej policji pomocniczej. Pozostali przy życiu Żydzi znaleźli się w stworzonych przez Niemców gettach. Jedną z większych tzw. dzielnic zamkniętych było założone jesienią 1941 r. getto lwowskie, gdzie przebywało ok. 135 tys. Żydów.
„Byłam, jestem lwowianką. Dla mnie okupacja [niemiecka] zaczęła się dwa lata później, dopiero w 1941 roku. […] Kończyłam siedem lat, zamiast do szkoły, poszłam do getta we Lwowie”
Urodziła się
jako Lena Alter, córka Rachmiela i Gustawy. Razem z matką opuściła getto w
czasie wysiedlenia i do końca wojny mieszkała i pracowała we wsi Wiśniewo u
chłopki Andzi i jej rodziny. Ojciec Leny zginął w ośrodku zagłady w Bełżcu. Było
to obok Sobiboru miejsce śmierci większości Żydów z zachodniej Ukrainy, łącznie
około 345 tys. osób.
W obliczu wszechogarniającej Zagłady, podobnie jak w Generalnym Gubernatorstwie, Żydzi na tych ziemiach obierali różne tzw. strategie przetrwania. Część starała się samodzielnie znaleźć schronienie, np. organizując kryjówki w lasach, albo funkcjonować „na powierzchni”, ukrywając swoją tożsamość. Część Żydów korzystała z pomocy o charakterze indywidualnym, ukrywając się zarówno w miastach, jak i na prowincji.
„Zapytałam się takiego Ukraińca: Powiedz mi, skąd ten ogień, co widzimy na niebie? Co to jest? A on mi odpowiedział: »Likwidują obóz«. Wiedziałam, że już nie mam rodziny”
W lipcu 1943 r., po śmierci swoich rodziców i siostry, uciekła z obozu pracy przymusowej. Ukrywała się w lesie, potem wraz z kilkoma innymi osobami w jamie pod ruinami zamku w pobliżu Mikulińców koło Tarnopola. Było to możliwe dzięki pomocy miejscowej ludności.
Jakie były postawy tej ludności wobec losów Żydów? Większość z nich pozostawała bierna wobec dokonywanej zbrodni, część współpracowała z Niemcami, część z ludności ukraińskiej brała udział w masowym mordowaniu Żydów, np. w Babim Jarze. Ten kijowski wąwóz stał się symbolem Zagłady w Ukrainie. W latach 1941–1943, Niemcy, przy współudziale ukraińskich oddziałów pomocniczych, zamordowali tam ok. 70–100 tys. osób.
W kontekście Ukrainy trudno mówić o spójnym portrecie ludzi, którzy podejmowali próby ratowania Żydów przed prowadzoną przez Niemców eksterminacją. Wśród ratujących byli Ukraińcy, Polacy, Rosjanie i inni. Pomoc z reguły była jednak wynikiem indywidualnych decyzji podejmowanych nagle, w obliczu śmiertelnego zagrożenia i pod groźbą kary śmierci. Wielu ratujących przed wojną łączyły z Żydami relacje prywatne i zawodowe. Pomagano więc przyjaciołom, współpracownikom, kolegom ze szkoły czy sąsiadom.
„I przyszedł wśród nocy z płaczem, że on chce dołączyć do rodziny. No i co mieli zrobić rodzice moi? Zgodzili się i on jako trzeci poszedł tam”, wspomina Irena Senderska-Rzońca.
Razem z rodzicami, Józefem i Heleną Krzyształowskimi, oraz trojgiem rodzeństwa, udzielała pomocy żydowskiej rodzinie Banderów – Eliasowi i Reginie oraz ich kilkuletniemu synowi, Myronowi. Ukrywali się oni na strychu Krzyształowskich od lutego do sierpnia 1944 roku. Irena zanosiła im wodę i zupę, wynosiła nieczystości. Musiała być ostrożna, bo jej częste wizyty na strychu wzbudzały podejrzliwość otoczenia:
„Sąsiadka zapytała: »A co ty tak chodzisz z tym wiadrem ciągle do tej komórki?«. No to ja mówię, że do kozy chodzę”.
Po wojnie Krzyształowscy zostali uhonorowani przez Instytut Yad Vashem w Jerozolimie tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.
Pomocy Żydom na terytorium Ukrainy udzielały przynajmniej 2673 osoby – to liczba osób narodowości ukraińskiej uhonorowanych tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata (stan na styczeń 2021 roku). Wśród ukraińskich ratujących najczęściej wymienia się metropolitę kościoła greckokatolickiego, Andreja Szeptyckiego (1865–1944), jednego z przywódców ukraińskiego ruchu narodowego. Za jego wiedzą i aprobatą ukryto w klasztorach kilkanaścioro żydowskich dzieci.
Szacuje się, że w granicach dzisiejszej Ukrainy okupację niemiecką przeżyło około 100 tys. Żydów. Tak Helena Schweizer wspomina moment wyjścia z kryjówki:
„To było w piątek przed wieczorem o godzinie piątej jeszcze. […] mówię: Panie Michale, co się stało? Bo nigdy nie przychodził o tej porze. I on mówi: »Ty wiesz, Niusia, jesteś wolna«. Wychodzę z tej jamy, patrzę, […] i z lasu wychodzą ludzie. Olbrzymia ilość ludzi. Mówię: Co to jest? On mówi: »Niusia, jesteś już wolna. Już nie ma Niemców«”.
Autor tekstu: Mateusz Szczepaniak