Łódź, której już nie ma. Powstają cyfrowe rekonstrukcje łódzkich zabytków
Na PŁ już od kilku lat trwają prace nad projektami związanymi z dziedzictwem kulturowym w aspekcie naukowo-badawczym.
„Analizujemy możliwości rekonstrukcji nieistniejących już obiektów oraz sposobów ich prezentacji, popularyzacji, budowania tożsamości i przywracania ich istnienia do świadomości mieszkańców” – mówi PAP współtwórca rekonstrukcji dr inż. arch. Rafał Szrajber z Politechniki Łódzkiej.
Dotąd na Wydziale Fizyki Technicznej, Informatyki i Matematyki Stosowanej (FTIMS) PŁ zrekonstruowano m.in. cztery największe łódzkie synagogi zburzone przez Niemców w czasie II wojny światowej, ale także synagogi z okolic Łodzi m.in. w Brzezinach, Lutomiersku i w Tomaszowie Mazowieckim. „Obecnie pracujemy nad rekonstrukcją synagog w Przedborzu i w Łęczycy” – dodał architekt.
Oprócz obiektów sakralnych łódzcy specjaliści rekonstruują też obiekty przemysłowe m.in. najstarszą łódzką fabrykę Krystiana Wendischa z 1826 roku i fabrykanckie pałace: Juliusza Kunitzera czy Juliusza Heinzla na Julianowie.
„Zrekonstruowaliśmy też projekt oranżerii Pałacu Poznańskiego w Łodzi, symbolu naszego miasta. Wciąż mało łodzian wie, że ten obiekt posiadał taką przepiękną, ogromną oranżerię” – zaznaczył architekt.
Nie ukrywa, że tego typu rekonstrukcje cyfrowe to mozolny proces trwający często ponad rok. Prace rozpoczyna się od wykonania starannej kwerendy archiwalnej, żeby znaleźć materiały, które pozwolą zdefiniować strukturę przestrzenną danego obiektu.
„Zaczyna się od pracy detektywistycznej, a więc poszukiwania archiwaliów, przeglądu szeregu portali ze zdjęciami, żeby odszukać pełną informację o tych obiektach. Ale nie zapominajmy, że sam obiekt to tylko jeden z wycinków, jeżeli odtwarza się dane miejsce. Istotni są także ludzie, którzy w tym obiekcie przebywali, cały krajobraz dźwiękowy, który mu towarzyszył” – wyjaśnił.
Jego zdaniem, zbudowanie wiedzy o tym, kto do obiektów przychodził, jak one funkcjonowały, czym były wypełnione, to również bardzo istotny proces, o którym często zapomina się w dominującej kulturze wizualnej.
Kolejny etap to analiza i segregacja informacji pod kątem ich przekazu i wiarygodności, aby rekonstrukcja miała też charakter naukowy, a nie była tylko autorską wizją projektu.
„Analizujemy wiarygodność źródeł i pokazujemy, co w naszej rekonstrukcji jest częścią kreacyjną, czyli uzupełnieniem braków w informacjach, a co zostało stworzone na bazie takich źródeł jak: zdjęcia, plany, obrazy czy przekazy ustne” – wyjaśnił naukowiec.
Następnie specjaliści tworzą wirtualne, cyfrowe obiekty. Udostępniane są one głównie poprzez narzędzia do tworzenia gier komputerowych – co pozwala użytkownikom na swobodną eksplorację tych przestrzeni. Wykorzystanie środowiska VR – rzeczywistości wirtualnej – pozwala zaś zanurzyć się i stanąć w takim obiekcie, poczuć jakbyśmy naprawdę się do niego przenieśli.
„Wydaje mi się to bardzo dobrym narzędziem do popularyzacji innego spojrzenia na miasto; miasto, które już nie istnieje” – podsumował dr Szrajber.
Źródło: naukawpolsce.pap.pl