Leszek Adamczewski – „Pierwszy błysk. Tajemnica hitlerowskiej broni jądrowej” – recenzja i ocena

opublikowano: 2010-01-19, 22:55
wszelkie prawa zastrzeżone
Każdy licealista wie, że pierwszą bombę atomową zdetonowali Amerykanie na pustyni w Nowym Meksyku. Czy jednak na pewno? Leszek Adamczewski jest przekonany, że wcześniej podobny ładunek z sukcesem wysadzili naziści. Prace nad niemiecką bombą atomową miałyby być prowadzone także na terenie obecnej Polski...
reklama
Leszek Adamczewski
„Pierwszy błysk. Tajemnica hitlerowskiej broni jądrowej”
cena:
29,90 zł
Wydawca:
Replika
Okładka:
miękka
Liczba stron:
264
ISBN:
978-83-7674-029-4

Po książkę Adamczewskiego sięgnąłem zachęcony lekturą jego poprzedniej, wspólnej z Pawłem Piątkiewiczem, publikacji. „Podziemny skarbiec Rzeszy” zrobił na mnie doskonałe wrażenie, przede wszystkim rzetelnym podejściem do tematu i twardym oparciem w faktach. Kiedy zobaczyłem na krakowskich Targach Książki „Pierwszy błysk” momentalnie zadałem sobie pytanie – czy podobna rzetelność jest w ogóle możliwa w książce mającej na celu udowodnienie, że Hitler miał bombę atomową? Okazuje się, że... nie do końca.

Książka, podobnie jak „Podziemny skarbiec Rzeszy”, wciąga od pierwszej strony. Wywód autora jest jasny i początkowo przekonujący. Po 50-60 stronach sam zacząłem wierzyć, że Leszek Adamczewski może mieć rację... czekałem tylko wciąż na rozstrzygające dowody i konfrontację z choćby głównymi kontrargumentami. Niestety, doskonałe czytadło okazało się właśnie tym. Intrygującą, rodzącą pytania lekturą, która tak naprawdę nie jest w stanie udowodnić swoich tez.

Autor przytacza (zresztą, za Rainerem Karlschem, który do właściwych dokumentów dotarł już kilka lat temu) interesujące relacje na temat rzekomych prób jądrowych w Turyngii na wiosnę 1945 roku. Przytacza też podobne relacje z Pomorza Zachodniego z roku 1944. Nie jest jednak w stanie odpowiedzieć np. dlaczego o wybuchu, który widzieć musiały tysiące osób zachowało się zaledwie kilka relacji, albo czemu nie zarejestrowały go stacje sejsmograficzne. Wątpliwości nasuwa się znacznie znacznie więcej, dziwi więc, że autor jest w zasadzie pewien: Hitler miał bombę.

Sprawy tym bardziej nie wyjaśnia druga część książki, która po prawdzie była dla mnie dość... nudna. Pewnie częściowo wynika to z mojego niewielkiego zainteresowania „poszukiwaniem skarbów”. Leszek Adamczewski opisuje przeróżne obiekty w Polsce, o których krążą plotki, że mogły służyć za obiekty badań jądrowych. Rozdziały są długie i szczegółowe, mimo że sam autor w większości plotki uznaje za bzdury. Przyznam, że poczułem, iż Adamczewski marnuje mój czas. Po książkę sięgnąłem przecież po to, by poczytać o bombie atomowej Hitlera, a nie dowolnych ruinach, co do których ktoś wyssał sobie z palca, że był tam jakiś reaktor...

Książkę odłożyłem na półkę z wyraźnym poczuciem niedosytu, ale na pewno nie z rozczarowaniem. Autor nie przekonał mnie, że Hitler miał bombę atomową, ale wykształcił we mnie inne przeświadczenie: niemiecki program atomowy mógł być znacznie lepiej rozwinięty niż się powszechnie uznaje, a alianci traktowali perspektywę zdobycia przez nazistów „brunatnej bomby” bardzo poważnie. Bym uwierzył w resztę wywodu Adamczewskiego, musiałby on czytelniej go uporządkować, zapełnić przeróżne białe plamy i może przede wszystkim – rozszerzyć swoje badania na znacznie bardziej rozbudowany, międzynarodowy materiał bibliograficzny, w tym bezpośrednie źródła.

Zobacz też

reklama
Komentarze
o autorze
Kamil Janicki
Historyk, były redaktor naczelny „Histmag.org” (lipiec 2008 – maj 2010), obecnie prowadzi biuro tłumaczeń, usług wydawniczych i internetowych. Zawodowo zajmuje się książką historyczną, a także publicystyką historyczną. Jest redaktorem i tłumaczem kilkudziesięciu książek, głównym autorem i redaktorem naukowym książki „Źródła nienawiści. Konflikty etniczne w krajach postkomunistycznych” (2009) a także autorem około 700 artykułów – dziennikarskich, popularnonaukowych i naukowych, publikowanych zarówno w internecie, jak i drukiem (również za granicą).

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone