Lechosław Herz - „Pod ożywczym drzew cieniem... Na podwarszawskim Mazowszu” - recenzja i ocena
Od pewnego czasu obserwujemy nad Wisłą wzrost zainteresowania historią „małych Ojczyzn”. Coraz bardziej interesują nas dzieje miejsc w których mieszkamy, czy które odwiedzamy. Zadajemy sobie pytanie, jak wyglądały one wcześniej, jacy ludzie chodzili przed nami po tych samych ścieżkach, przemierzali te same szlaki. W taki właśnie nurt wpisuje się książka Lechosława Herza „Pod ożywczym drzew cieniem... Na podwarszawskim Mazowszu”.
Ta pozycja to kontynuacja cyklu książek Herza poświęconych Mazowszu. Tym razem autor raczy nas opowieściami o podwarszawskich miejscowościach, z wielką pasją opowiadając o każdej z nich. Jest w tym zresztą niezwykle sugestywny i przekonujący, niejeden czytelnik wyniesie z lektury Herza przekonanie, że okolice stolicy są warte wizyty. Malownicze krajobrazy, lasy i puszcze zachęcają do wypoczynku i pieszych wędrówek. Ale autor nie poprzestaje przecież na przybliżeniu czytelnikowi jedynie walorów przyrodniczych, choć poświęca im sporo miejsca.
W swoich gawędach – bo to słowo chyba najlepiej pasuje do opowiadań Herza – odnajdziemy też wiele faktów historycznych, pasjonujących opowieści, smakowitych anegdot. Świetnie współgrają z tym również fragmenty wierszy i piosenek poświęconych podwarszawskim okolicom. W końcu, poznamy też szereg znanych postaci, związanych z każdą z miejscowości - to wszystko nadaje książce niepowtarzalny klimat.
W piętnastu rozdziałach autor snuje barwną opowieść. Dzięki Herzowi również i my możemy poczuć niezwykłą atmosferę kamedulskich odpustów na Bielanach. Wraz z nim wędrujemy po Kampinoskiej Puszczy, która „jest wielkim dla miasta dobrodziejstwem”. Ale nie tylko, bowiem autor wskrzesza dla nas świat, którego już nie ma. Opowiada o starych polskich dworkach, stanowiących niegdyś nieodzowny element polskiego krajobrazu, o uzdrowiskach, w których leczono „mlekiem, serwatką i kumysem. W Nowym Mieście wyrabiał go z kobylego mleka specjalnie sprowadzony Tatar, którego autentyczność pochodzenia i rysów miała dodać większej wiarygodności tego rodzaju zabiegom”. Razem z nim wędrujemy po Konstancinie, oglądając opuszczone i zrujnowane wille. W wielu z nich po wojnach zamieszkali komuniści, z Bolesławem Bierutem na czele.
Malowniczo i przejmująco wypadają opowieści o powstańcach i partyzantach, którzy w nich właśnie szukali schronienia. Przypomina, jaką rolę w naszej kulturze odgrywały drzewa – jak chociażby lipy, którym sam Jan Kochanowski poświęcił trzy fraszki. Opowiada także o zwierzętach, spotykanych pod ożywczym drzew cieniem, „których obecność wzmacnia emocjonalną wartość lasu, do którego wchodzi człowiek”.
Gawędy Herza zbliżają się momentami do przypowieści. Pokazuje to dłuższy fragment poświęcony wilkom, stanowiącym dla nas źródło lęku, Na jej potwierdzenie autor przywołuje obraz Piotra Stachowicza, na którym Matka Boska ze świecą w ręku odpędza atakujące wilki. Wyobrażenie to ciągle funkcjonuje w naszej kulturze, a reprodukcja tego obrazu umieszczana jest najczęściej na gromnicach. Tymczasem dzięki Herzowi nie tylko widzimy je jako niezbędny element ekosystemu, ale też dostrzegamy, że to przede wszystkim one boją się ludzi.
„Pod ożywczym drzew cieniem” umiejętnie łączy opisy przyrody podwarszawskich miejscowości z ich historią. i refleksjami bliskimi filozoficznym. Zdumiewać może zresztą mnogość tematów i wątków, jakie autor zawarł w swojej pracy. Tym bardziej jeszcze, że podróż po podwarszawskim Mazowszu staje się okazją do podróży przez bogatą polską historię i kulturę. Obficie sięga do rodzimej literatury, pokazując na inspiracje jakie czerpali tacy pisarze jak Adam Mickiewicz czy Henryk Sienkiewicz.
Herz zaserwował nam świetną lekturę. Tradycyjnie już uświadamia nam, że każde miejsce ma swoją niepowtarzalną historię, którą warto odkrywać. Proponuje jednocześnie model zwiedzania, który nie może się znudzić, łącząc zarówno fascynację teraźniejszością, jak i przeszłością. Książka jest niezbitym dowodem tego, że
w lesie to, synku, szum się okrutny
Po wielkich sosnach niesie
I wielkie jakieś dziwy powiada
O starych onych czasach,
Co to już o nich wieść tylko lata
Po ciemnych, cichych lasach.
Gorąco zachęcam do lektury!