Kwiecień 1920 roku: masakra kolejarzy w Poznaniu
Wydaje się, że strajk z 26 kwietnia 1920 roku nie miał silnego podłoża ideologicznego. Kolejarzom nie chodziło o krótszy czas pracy ani inne lewicowe postulaty, a jedynie o przyznanie należnych im pieniędzy. W drugim roku niepodległości Polska cały czas była wszak państwem, w którym dawne podziały rozbiorowe były bardzo widoczne.
Rząd polski, chcąc pomóc znajdującym się w trudnej sytuacji robotnikom, postanowił nakazać wypłacenie im tak zwanej trzynastej pensji. O ile w przypadku większości kraju nie było z tym większego problemu, o tyle na terenie dawnego zaboru pruskiego powstał problem: Ministerstwo ds. dawnej Dzielnicy Pruskiej odmówiło wypłacania należnych robotnikom pieniędzy.
Masakra kolejarzy w Poznaniu – zobacz również:
- O tempora, o mores! − manifestacje po polsku na początku XX wieku
- Zamieszki czy powstanie? 6 listopada 1923 roku w Krakowie
Pracownicy, którzy domagali się należnych im świadczeń, wyszli na ulicę by zaprotestować przeciwko zaistniałej sytuacji. Początkowo manifestacja przebiegała pokojowo i nawet rozpoczęto pertraktacje. Kolejarze postanowili jednak iść dalej i liczący blisko 3 tys. osób pochód dotarł do zamku – tam na ich spotkanie wyszła policja, która otworzyła ogień, w wyniku czego 7 robotników zginęło na miejscu a dwóch kolejnych zmarło w szpitalu. Wszystko wskazuje na to, że tak zdecydowana reakcja policji miała być rodzajem przestrogi dla innych chcących protestować.
Temat w mgnieniu oka podchwyciła polska prasa, w oczywisty sposób komentując całe zajście w zależności od politycznych sympatii.
„Robotnik” pisał o krwawej masakrze pełnej znaków zapytania, chociaż i on wskazywał na niejasne zaangażowanie komunistów. Niemniej zdaniem organu prasowego PPS cała wina spoczywała na policji, która otworzyła ogień do protestujących pomimo ukończonych już pertraktacji. Odpowiedzialnym za masakrę miał być Karol Rzepecki, naczelnik policji wywodzący się ze środowiska narodowego.
Co ciekawe, jeszcze dzień wcześniej ta sama gazeta pisała o tym, że za protesty robotników w dużej mierze odpowiedzialni są komuniści i Niemcy.
Polecamy e-book Michała Przeperskiego „Gorące lata trzydzieste. Wydarzenia, które wstrząsnęły Rzeczpospolitą”:
Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!
„Kurier Warszawski” i „Ilustrowany Kuryer Codzienny” odnosiły się do całej sprawy z dystansem informując o zajściach, oszczędzając jednak czytelnikom ideologicznego komentarza.
Polecamy e-book Pawła Rzewuskiego „Wielcy zapomniani dwudziestolecia cz.2”:
Oczywiście w zupełnie innym tonie wypowiedział się prawicowy „Kurier Poznański”, zdaniem którego nie mogło być mowy o jakimkolwiek przypadku. Wskazywano między innymi na obecność wśród kolejarzy Niemców, zaś sam protest miał być zaplanowaną akcją wywrotową mającą na celu destabilizację kraju. Broniono również decyzji policji o strzelaniu do demonstrantów. Zdaniem dziennikarzy gazety funkcjonariusze próbowali najpierw załatwić sprawę polubownie strzelając w powietrze i dopiero, gdy to nie odniosło żadnego skutku strzelili w tłum. Dodać należy również, że „Kurier Poznański” podawał, podobnie jak „Kurier Warszawski”, zaniżoną liczbę zabitych i rannych, a jego artykuł nosi liczne ślady interwencji cenzora.
Redakcja: Tomasz Leszkowicz