Kundelki przed Gagarinem, bieriozki zamiast pewexów. Jakie sekrety skrywa Kraj Rad?
Magdalena Mikrut-Majeranek: Ma pani na swoim koncie już takie publikacje jak: „Sekrety rosyjskich kolei”, „Polki, które rządziły Kremlem”, „Sekrety rosyjskich carów”, „Prawosławni w Łodzi”, „Rosjanie w Polsce; czas zaborów 1795-1915”. Tym razem oddaje pani w ręce Czytelników „Sekrety Kraju Rad”, książkę naszpikowaną ciekawostkami i mniej znanymi epizodami z historii Związku Radzieckiego. Jak krótko można scharakteryzować tę publikację? Komu jest dedykowana?
Violetta Wiernicka: Jest przeznaczona nie tylko dla osób interesujących się historią Związku Radzieckiego i Rosji, ale dla wszystkich pasjonujących się historią XX wieku. Dlaczego? Bo ZSRR był przecież ważnym graczem na światowej scenie politycznej i wiele opisywanych w książce wydarzeń nie pozostawało bez wpływu na dzieje innych państw. Co więcej, książka zawiera także wiele wątków polskich, np. opowieść o tym, jak tysiące Rosjan, Kozaków, Ukraińców i Białorusinów walczyło po stronie Polaków w Bitwie Warszawskiej. Książka także w sposób zwięzły i klarowny ukazuje korzenie wielu zjawisk, np. rewolucji bolszewickiej czy wielkich klęsk Armii Czerwonej w 1941 roku.
Myślę, że nawet osoby obeznane z historią Rosji i Związku Radzieckiego znajdą tam wiele dotychczas nieznanych dla siebie zagadnień, np. o ustawowym zakazie małżeństw sowieckich obywateli i cudzoziemców czy losach niemieckich jeńców w ZSRR.
M.M.: „Kraj Rad” to też tytuł tygodnika, propagującego wiedzę o ZSRR, odpowiedzialnego m.in. za kreowanie pozytywnego obrazu Związku Sowieckiego w Polsce, który wydawano w latach 1958-1990. Czy z pani książki wyłania się pozytywny obraz naszego wschodniego sąsiada?
V.W.: „Sekrety Kraju Rad” mienią się wszystkimi kolorami, bo stawiałam sobie za cel ukazanie tak wielu aspektów życia w ZSRR, jak tylko się dało. Mamy tutaj wielkie tragedie – politykę tzw. „czerwonego terroru”, gdy bolszewicy w sposób krwawy i bezwzględny niszczyli tych, kogo podejrzewali o nieprzychylny stosunek do własnego reżimu, czy operację polską 1937 roku, którą rosyjski historyk prof. Nikołaj Iwanow porównał do Katynia. Jednocześnie ukazuję kulisy wielkiego radzieckiego triumfu – lotu Jurija Gagarina czy sensacyjne losy Olgi Czechow, ulubionej aktorki Hitlera i zarazem agentki Stalina. Udowadniam także, że kunszt kremlowskich kucharzy niejednokrotnie pomagał radzieckim włodarzom w prowadzeniu skutecznej polityki zagranicznej.
M.M.: Przytaczając kolejne historie czy przybliżając sylwetki znanych postaci, obala pani pewne mity do dziś funkcjonujące w powszechnej świadomości. Jednym z nich są lecznicze seanse Anatolija Kaszpirowskiego. Jak doszło do tego, że stał się megagwiazdą w ZSRR?
V.W.: Kaszpirowski zdobył niewyobrażalną popularność w okresie pieriestrojki, co nie było dziełem przypadku. Po pierwsze, pod koniec lat 1980-ch ZSRR żegnał z materialistyczną ideologią i nagle okazało się, że oprócz świata materialnego istnieją też zjawiska, które nie da się logicznie wytłumaczyć. Po drugie, mieszkańcy Europy Wschodniej często wierzą w rzeczy mistyczne czy paranienormalne. Po trzecie, w tamtym okresie państwo i jego instytucje straciły zaufanie obywateli. Świat jednak nie znosi próżni, więc to wakujące miejsce na jakiś czas zajął Anatolij Kaszpirowski. Myślę, że ktoś jego pokroju nigdy nie pojawiłby się w Europie Zachodniej, gdzie mieszkańcy darzą państwo o wiele większym zaufaniem i gdzie istnieje społeczeństwo obywatelskie. Po czwarte, był on ostatnią deską ratunku dla osób nieuleczalnie chorych lub tych, którzy zawiedli się na tradycyjnych metodach leczenia. Reasumując: Kaszpirowski trafnie wyczuwał potrzeby współobywateli w przełomowym dla kraju okresie i potrafił je zaspokoić. Choć ten cudotwórca okres swojej świetności ma za sobą, obecnie też nie brakuje mu zwolenników.
M.M.: Ciekawa jest też sprawa związana z pozycją „pierwszej damy”. W krajach europejskich wiele mówi się o działalności żon prezydentów. Jednakże w przypadku ZSRR sprawa nie jest taka oczywista. Jak wyglądało to w przypadku Nadzieżdy Alliłujewej, żony Józefa Stalina i Raisy Gorbaczow, żona Michaiła Gorbaczowa i jak potoczyły się ich losy?
V.W.: W Związku Radzieckim nie istniało pojęcie pierwszej damy. Zresztą nikomu nie przyszłoby do głowy interesować się życiem prywatnym kolejnych partyjnych sekretarzy. Michaił Gorbaczow złamał dotychczasowe reguły, gdy zaczął pojawiać się z żoną Raisą podczas oficjalnych wydarzeń, okazywał jej czułość i szacunek, trzymał za rękę, nie ukrywał, że rozmawia z nią o sprawach państwowych i radzi się jej. Ona z kolei zabierała głos w publicznych dyskusjach, o sobie i Michaile mówiła „my”, podkreślając, że są równorzędnymi partnerami. Zachowanie Gorbaczowów zachwyciło Zachód, ale w kraju wywołało oburzenie, zwłaszcza wśród kobiet. Panie uważały, że Raisa nie powinna „pchać się do polityki” i dziwił się, że Michaił „wszędzie ją ciąga”. Już po rozpadzie ZSRR Gorbaczowa oskarżano o to, że podpadł pod „babskie wpływy” i dlatego doprowadził do dezintegracji państwa. Stosunek do Raisy zmienił się dopiero w 1999 roku, gdy zdiagnozowano u niej białaczkę. Dopiero wtedy w jej kierunku popłynęły ciepłe słowa. Kobieta zmarła po kilku miesiącach choroby, Michaił jest wciąż sam.
Miłości i szacunku męża nie doświadczyła żona Stalina Nadieżda Alliłujewa. Ona też była kobietą nietuzinkową: skończyła studia, pracowała, miała własne poglądy na politykę państwa i nie wahała się je wyrażać. Stalin widział u swojego boku kobietę pokorną i milczącą, szczególnie nie podobało mu się to, że Nadia nie wierzyła w istnienie „wrogów ludu”. Doprowadził ją do popełnienia samobójstwa. Ale okoliczności jej śmierci wciąż pozostają niejasne, bo sam Stalin zarządził, by nie wszczynać postępowania wyjaśniającego.
Myślę, że odmienne losy Nadieżdy i Raisy świetnie ukazują czasy, w którym im przyszło żyć. Gwiazda Alliłujewej nie mogła rozbłysnąć w opresyjnym reżimie, kariera Raisy udowodniła, że ZSRR zaczął kroczyć ku wielkim zmianom.
M.M.: W okresie PRL w Polsce powszechnie znane były pewexy, a ich asortyment – marzeniem wielu. Z kolei w ZSRR funkcjonowały Bieriozki, czyli Brzózki. Nie wszyscy mogli jednak przekroczyć ich próg. Dlaczego?
V.W.: „Bieriozki” rzeczywiście były sklepami dla wybrańców – tych, którzy pracowali za granicą i otrzymywali pensję nie w rublach, lecz w twardej walucie. Przebywający poza krajem radzieccy obywatele dostawali wypłatę w formie bonów zwanych „czekami”, które mogli zrealizować w „Bieriozkach”. Tam mieli do wyboru deficytowe towary, o których nie mogli marzyć przeciętni sowieccy obywatele: japoński sprzęt grający, firmowe jeansy, francuskie perfumy, szkocka whisky, ubrania od najlepszych projektantów, meble z importu.
Należy podkreślić, że „Bieriozki” powstały nie z troski o ludzi. Państwo założyło te sklepy dla czerpania dochodów w twardej walucie, gdy okazało się, że obywatele wydają zarobione pieniądze za granicą. „Bieriozki” miały zatrzymać dolary w kraju.
M.M.: Każdy kraj chwali się swoimi noblistami. Okazuje się, że ZSRR do niektórych laureatów podchodził, łagodnie mówiąc, z rezerwą. Dlaczego popularni literaci: Borys Pasternak i Aleksander Sołżenicyn trafili na czarną listę?
V.W.: Rozdział o Pasternaku i Sołżenicynie został zatytułowany „Niechciani nobliści”. Dlaczego oni byli niemile widziani we własnym kraju? Ponieważ Aleksander Sołżenicyn w „Archipelagu GUŁag” zakwestionował radziecką doktrynę polityczną i ukazali zbrodniczość bolszewickiego reżimu. Z kolei w „Doktorze Żiwago” wyczuwa się wątpliwości co do sensu rewolucji październikowej. Ta powieść także opowiada o tym, jak zwykli ludzie, t.j. tytułowy bohater i jego najbliżsi, zostają wciągnięci w młyn historii i bezlitośnie przemieleni. Jako że w Związku Radzieckim, podobnie jak w Polsce, pisarze mieli ogromny wpływ na umysły obywateli, władze zabroniły publikowania dzieł Sołżenicyna i Pasternaka, zaś sami twórcy doświadczyli prześladowań.
M.M.: Kolejną poruszaną przez panią ciekawostką jest kwestia związana z psimi pionierami kosmosu. Niemal wszyscy znamy historię Łajki, ale okazuje się, że wśród „psich astronautów” było zdecydowanie więcej kundelków, jak chociażby Biełka i Striełka. Psy szkolono w tajnym ośrodku Instytutu Medycyny Kosmicznej i Lotniczej. Dlaczego zdecydowano się na pracę ze zwierzętami i jak ona przebiegała?
V.W.: Rozdział o kosmicznych podróżnikach jest niewątpliwie bardzo wzruszający! Radzieckie kundelki utorowały człowiekowi drogę w kosmos. Dlaczego zdecydowano się na pracę z psami? Bo naukowcy mieli wiedzę na temat fizjologii tych zwierząt, bo psy uznawali przywództwo człowieka i łatwo się uczyły. Uczeni postawili na współpracę z bezpańskimi kundelkami, ponieważ one nauczyły się radzić sobie w ciężkich warunkach bezdomności i posiadały zdolności przystosowawcze.
**Dziękuję serdecznie za rozmowę! **
To zaledwie namiastka tego, co znajdą Państwo w książce „Sekrety Kraju Rad”!